– Wielu wasze zwycięstwo na Litwie odbiera bardziej jako spełnienie obowiązku niż sukces. A Pan i Pana koledzy?
– Trudno się z tym nie zgodzić. My sami tak to odbieramy. Przed wyjazdem na mistrzostwa mieliśmy tylko jeden cel. Był nim awans. Każde inne miejsce niż pierwsze byłoby dla nas przegraną i olbrzymim rozczarowaniem. Zdawaliśmy sobie sprawę, że jedziemy w roli faworyta. Wywierało to na nas presję, ale daliśmy radę. To najważniejsze. Do każdego spotkania podchodziliśmy tak, jakby było ono decydujące o awansie.
– Porażka w ostatnim meczu z Brytyjczykami popsuła wam w jakimś stopniu humory?
– Chcieliśmy wygrać ten mecz, mimo że nie miał on już dla nas znaczenia. Nie da się jednak ukryć, że po zwycięstwie z Chorwacją, dzięki któremu zapewniliśmy sobie awans, zeszło z nas ciśnienie i być może to spowodowało, że w spotkaniu z Wielką Brytanią już troszkę nasza dyscyplina i koncentracja nie były takie jak we wcześniejszych meczach.
– Zwycięstwo i awans do Dywizji IA zbiegły się z rezygnacją z dalszej pracy w roli selekcjonera reprezentacji Polski Igora Zacharkina…
– Wiedzieliśmy o tym od dłuższego czasu. Nie rozmawialiśmy jednak o tym przed ani w trakcie mistrzostw. Mieliśmy coś wspólnie do osiągnięcia. Udało się, dzięki czemu pożegnanie odbyło się w miłej atmosferze. Były uściski, drobne prezenty. Trener podziękował nam za wspólną pracę, życzyliśmy sobie nawzajem sukcesów. Wierzę jednak, że to nie był nasz ostatni kontakt.
– Kto powinien być następcą Zacharkina?
– Nie ja o tym decyduję. Mam jednak nadzieję, że będzie to trener jego pokroju. Najważniejsze aby nowy szkoleniowiec był w stanie kontynuować to co zaczął trener Zacharkin. Wyniki i progres, jaki zrobiła reprezentacja pod jego wodzą, pokazują, że jest to odpowiedni kierunek. Nie możemy tego zaprzepaścić.
– Jak podsumuje Pan 2 lata pracy z trenerem Zacharkinem?
– Tylko w samych superlatywach mogę się o nim wypowiadać. Nawet jakbym chciał, to trudno mi teraz dopatrzeć się jakichkolwiek negatywów. On napędzał nas do ciężkiej pracy. Myślę, że każdy kto z nim pracował dłuższy czas, może dzisiaj stwierdzić, że jest lepszym zawodnikiem. Potrafił nas zmotywować jak mało kto. Umiał pochwalić, ale i ostro zganić. Podkreślał, że tylko ciężką pracą można dojść do celu, który się obrało. Mentalnie dzięki niemu staliśmy się mocnym zespołem, kolektywem.
– Na co stać reprezentację w przyszłorocznych mistrzostwach świata Dywizji IA?
– Przede wszystkim musimy podjeść spokojnie do tematu. Nie możemy nadmuchiwać balonu. To już zdecydowanie wyższy poziom. Dlatego w tym pierwszym roku przede wszystkim skupić się musimy na tym, aby się utrzymać, nabrać doświadczenia, a z każdym kolejnym sezonem stawiać sobie wyższe cele.
– Kiedy zobaczymy Polskę wśród najlepszych ekip świata?
– Chciałoby się jak najszybciej, ale, tak jak mówię, daleka droga przed nami. Niemniej myślę, że gdyby organizacyjnie byłoby wszystko w porządku, to uważam, że za 4 czy 5 lat jesteśmy w stanie awansować do elity.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?