MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nie wszystkie zabytki odeszły już do lamusa

Ewa Tyrpa
Dzieci chętnie kręciły zabytkową ręczną syreną OSP Buków
Dzieci chętnie kręciły zabytkową ręczną syreną OSP Buków Ewa Tyrpa
Skawina. Integracja strażackiego środowiska i zachęcenie młodych do wstępowania do straży - to cel majówki z Centrum Kultury i Sportu.

Pojazdy, które służyły dawniej i dziś w strażach pożarnych można było zobaczyć na paradzie ulicami Skawiny.

Były stare zabytkowe jelcze, tarpany, nysy, służące do ratownictwa drogowego oraz bojowe najnowszej generacji.

Na paradę przyjechało do miasta ponad trzydzieści straży z czterech powiatów Małopolski: krakowskiego, myślenickiego, wadowickiego oraz wielickiego. Zademonstrowały w sumie 37 pojazdów.

- Taką defiladę zorganizowaliśmy drugi raz. Jest formą integracji środowiska strażaków - podkreśla Krzysztof Karczewski, prezes OSP Skawina I, jednej z najstarszych straży pożarnych w Polsce, liczącej 139 lat.

Skawina I zorganizowała strażackie spotkanie z pomocą OSP Skawina II z Korabnik.

„Staruszki” wzbudzały duże zainteresowanie

Auta nie tylko paradowały ulicami centrum miasta, ale też można było je obejrzeć przy Parku Miejskim na strażackiej majówce z Centrum Kultury i Sportu. Tu stały m.in. poczciwe fiaty i nysy, przez wiele lat służące jako karetki pogotowia ratunkowego.

Dziś są jeszcze jednostki OSP wykorzystujące te modele do przewozu ludzi i sprzętu do różnego rodzaju zdarzeń.

„Staruszki” wzbudzały spore zainteresowanie nie tylko wśród dzieci ale także dorosłych. Fascynowały ich też sygnały świetlne i dźwiękowe. Np. rosła grupa chętnych do kręcenia ręczną syreną, udostępnioną przez ochotników z OSP w Bukowie (gm. Mogilany).

- Teraz jej nie używamy, bo stosuje się elektroniczne sygnały, ale dawniej, gdy wozami konnymi jeżdżono do pożarów, było to jedyne urządzenie sygnalizacyjne - mówi naczelnik Mirosław Rządzik.

Ręczną syrenę odnowił druh Andrzej Wątorski. Niebawem zamierza wyremontować drugą zachowaną w jednostce o nieco większych gabarytach. Strażak zapowiada, że będzie gotowa w przyszłym roku.

Wśród nowoczesnych wozów dumnie stał terenowy tarpan honker, znajdujący się w Muzeum Ratownictwa w Krakowie. - To auto z 1991 roku, służące do ratownictwa technicznego w straży przemysłowej w Hucie im. Lenina - mówi Łukasz Pieniążek, prezes Muzeum Ratownictwa w Krakowie.

W swoich zasobach muzeum ma ponad 60 pojazdów. Prezes wie, że w jednostkach OSP, zwłaszcza na wschodniej ścianie Polski są auta bardziej wiekowe niż muzealne „staruszki”. Ubolewa, że wiele tego typu wozów jest oddawanych na złom, zamiast trafiać do muzeum, by mogli je oglądać potomni. Na razie muzeum, jak mówi prezes Pieniążek, jest bezdomne. Muzealne eksponaty są przechowywane w różnych miejscach, w magazynach i na prywatnych posesjach.

Taki sam tarpan jak z Huty im. Lenina z 1992 roku służy straży w Wołowicach (gm. Czernichów). Jest tu hołubiony przez druhów. - To jedyny pojazd z napędem na cztery koła. Dotrze wszędzie, często do palących się traw i jest też wykorzystywany do przewozu sprzętu. Wozimy na nim tratwę - mówi Tomasz Bębenek, zastępca naczelnik jednostki.

Do ciekawych zabytków należy drabina strażacka zakupiona w 1963 roku i służąca rok później na Zimowych Igrzyskach Olimpijskich w austriackim Innsbrucku.

Ta sama drabina ma też związek ze Skawiną. Przez lata najpierw była częścią wyposażenia Państwowej Straży Pożarnej w Krakowie, a później, do 2011 roku w jedynej w powiecie krakowskim zawodowej Jednostce Ratowniczo-Gaśniczej. Drabina „pamięta” wiele trudnych zdarzeń, m.in. pomogła w gaszeniu groźnego pożaru wieży z magazynem na wysokości 40 metrów ówczesnej firmy „Biogran”, produkującej kawę.

Ta spółka oraz inne firmy rok później dołożyły do zakupu nowej, nowoczesnej, wielofunkcyjnej drabiny dla JR-G. Można ją było obejrzeć na strażackiej majówce. Do kosza drabiny wspinały się dzieci, stawając na ułożonych przez nie plastikowych skrzynkach.

Śmiałków było wielu, ale nie wszystkim udało się dotrzeć do celu, bo na skrzynkach tracili równowagę, a z wysokości - na linie - strażacy ściągali ich na ziemię.

Chwile grozy budziły niektóre strażackie pokazy. MDP z Tyńca zademonstrowała swoje umiejętności m.in. w ratowaniu omdlałej osoby. Dzieci z umiejętnościami doświadczonych ratowników medycznych potrafiły pomóc ofierze.

Pocięte auto, wybuch gazu, pożar...

W pokazie cięcia auta widzieliśmy strażaków z JR-G i OSP z Krzęcina. Wspierała ich Ochotnicza Grupa Medyczna z Wieliczki i policjanci z Komendy Powiatowej Policji w Krakowie. Równie po mistrzowsku działały OSP z Kopanki, Rzozowa, Skawiny II.

Druhowie z tych jednostek wykazali się umiejętnościami w działaniach przy wybuchu piecyka gazowego i gaszeniu pożaru domu.

Także zaciekawienie wzbudzał jelcz OSP Skawina II. Łukasz Martyna, ratownik z tej jednostki mówi, że to dzieło polskiej myśli technicznej jest bardzo przydatne. Właśnie podczas pożaru „Biogranu”, tylko z jelcza można było podać tak wysoki strumień wody.

- Nowe wozy mają automatem ustawianą wysokość do pewnego poziomu, a z jelcza można ręcznie sterować - mówi ratownik.

Pojazd dobrze zna Kacper Kowalik, najmłodszy strażak w tej OSP. W rozmowie z nami podkreślał, że jego mama i tata są też w straży, a on należy do Młodzieżowej Drużyny Pożarniczej.

Być może MDP powiększy się też w OSP Skawina II. Naczelnik Karol Stec w wyznaczonym miejscu zapisywał chętnych. Zgłosiło się kilkanaście osób.

- Potrzeba nam strażaków, zwłaszcza wśród młodzieży. Chcemy im pokazać naszą pracę, która często u ochotników przeradza się w hobby - przekonuje Dariusz Szafraniec z tej OSP.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski