MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nie wszyscy mocno biją

Barbara Rotter-Stankiewicz
W sali obrad Urzędu Gminy w Gdowie atmosfera była gorąca
W sali obrad Urzędu Gminy w Gdowie atmosfera była gorąca fot. Barbara Rotter-Stankiewicz
Gdów. Przeważnie tylko szturchają, popychają, ale zwykle straszą, grożą, przezywają, szantażują, lekceważą. Tak odnoszą się do współmałżonków, dzieci czy rodziców.

To, co naprawdę dzieje się w czterech ścianach domu, zwykle ujawnia się wtedy, gdy jest już za późno. Bo - jak mówią psychoterapeuci - o wiele łatwiej zwalczyć agresję w zarodku, niż wtedy, gdy przekroczona zostanie pewna granica, za którą to, co jest przestępstwem, staje się normą.

Szansa na normalność

Chociaż debata organizowana przez Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej w Gdowie poświęcona była głównie zakończonemu właśnie projektowi „Moja szansa na lepsze jutro bez przemocy”, był to tylko jeden wątek dyskusji, w której wzięli udział przedstawiciele GOPS, PCPR, gminnego samorządu, dyrektorzy szkół i nauczyciele, policjanci, terapeuci, kurator sądowy. Rzadko kiedy podsumowanie jakiegoś działania, staje się punktem wyjścia do tak ożywionej rozmowy, z której wynika, że choć w zwalczaniu przemocy w rodzinie coś zaczęło się dziać, ciągle jeszcze do usystematyzowania walki z tym zjawiskiem - droga daleka.

W gdowskim projekcie „Moja szansa na lepsze jutro bez przemocy” wzięło udział kilkanaście kobiet żyjących w stałym zagrożeniu ze strony najbliższych. Na grupowych i indywidualnych spotkaniach ze specjalistami poznały możliwości przeciwstawiania się zagrożeniu, dowiedziały się, gdzie mogą udać się po pomoc, i... uwierzyły w siebie.

Przestały być przekonane, że tak być musi, że tak miały ich matki i babki.Ciekawe są też wyniki ankiety, jaką wypełniały na początku i końcu programu. Otóż za najbardziej dokuczliwą uznawały niezmiennie przemoc psychiczną, doświadczały także przemocy fizycznej, seksualnej i finansowej. Jednak po zakończeniu spotkań zauważyły także przemoc polegającą na zastraszaniu, poniżaniu i zaniedbaniu. Czy poradzą sobie z nią lepiej niż dotychczas, okaże się wkrótce, ale na pewno - jak powiedziała jedna z kursantek - przestały czuć się bezbronne.

Na kogo można liczyć

Wbrew pozorom - nie na najbliższą rodzinę, która - pewnie też z powodu zastraszenia, działającego jak kropla drążąca skałę - woli się nie mieszać do spraw między małżeństwem, nawet wówczas, gdy zagrożone są dzieci. Więcej odwagi mają niekiedy sąsiedzi, u których pokrzywdzone kobiety i dzieci szukają schronienia. Najczęściej jednak świadkami w tego rodzaju rodzinnych sprawach są przyjaciele i znajomi. Jednym słowem im dalej od sprawcy, tym łatwiej o świadka.

Nie chodzi zresztą tylko o świadków - wielu domowych bokserów i sadystów czuje się bezkarnych, bo nawet wówczas, gdy do akcji wkracza policja, ich ofiary wycofują zeznania.

Wieliccy policjanci przyjrzeli się baczniej przemocy pod innym kątem - traktowania starych ludzi. Bicie, szturchanie, zabieranie pieniędzy, zmuszanie do pracy, izolowanie, wytykanie starości - to zachowania wobec rodziców czy starszych krewnych. One wychodzą na jaw jeszcze rzadziej niż przemoc wobec żony czy dzieci, bo starsi ludzie nie mają się komu poskarżyć i boją się, że syn - rzadziej córka - oddadzą ich do domu opieki.

Czym skorupka za młodu...

Wszyscy dyskutanci wielką wagę przywiązywali do profilaktyki. Pedagodzy optowali za tym, by uświadamianie, czym jest przemoc zaczynać już w przedszkolu, a na pewno w podstawówce. Policjanci, którzy z pogadankami na ten temat goszczą w szkołach powiatu wielickiego nie od dziś, są wyczuleni na ten problem.

- Dzieci nie wiedzą, że przezywanie kolegi czy zabranie mu śniadania to także przemoc. Trzeba nazywać po imieniu rzeczy dobre i złe. Nie może być tak, że coś co nie uchodzi na ulicy, uchodzi w domu. Agresja „wychodzi” z domów, szkoła nie jest sobie sama w stanie z nią poradzić - postulowano.

Po pomoc do pani Zosi

Są programy korekcyjne dla osób stosujących przemoc. Na takie spotkania - trwające w sumie 60 godzin - trafiają przeważnie mężczyźni skierowani przez sądy, terapeutów itp. W ciągu 60 godzin trudno jednak zmienić zachowania kogoś, kto w określony sposób postępuje czasem przez kilkadziesiąt lat. Stąd właśnie apel terapeutów o jak najszybsze, wspólne podjęcie działań przeciw przemocy w każdym konkretnym przypadku. Im wcześniej podjęta terapia, tym większe szanse na wyleczenie. Im później - tym trudniej.

Niedoskonałości prawa, braki systemu to jedno. Ale ważniejsza od nich jest konieczność zmiany świadomości społecznej, uwrażliwienie ludzi na to, co dzieje się dookoła i że od ich reakcji zależy bardzo wiele. Ważne również, by pomoc społeczna miała „ludzką” twarz. W PCPR wprowadzono już np. zwyczaj kierowania osób z różnymi problemami nie do instytucji, ale do konkretnych osób. Tak więc nie wysyła się kogoś np. do GOPS, tylko do „pani Zosi”. Nastawienie jest wtedy całkiem inne.

o przemocy mówili M.In.:

Małgorzata Mikuła, Anna Sladkowska, Arkadiusz Kusztykiewicz - GOPS Gdów, Magdalena Chwastek, Ryszard Szarek - KPP Wieliczka, Marcin Pisarski - kurator sądowy, Jolanta Gądek - PCPR Wieliczka, Tadeusz Ciężarek - RG Gdów, Małgorzata Dymek - SP Niegowić.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski