MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nie wszedłem na minę

Rozmawiał Jerzy Filipiuk
Trener Krzysztof Szopa
Trener Krzysztof Szopa FOT. ANDRZEJ BANAŚ
Rozmowa z nowym trenerem piłkarzy Garbarni Kraków KRZYSZTOFEM SZOPĄ.

– Pracę z Garbarnią rozpoczął Pan od zwycięstwa w Pruszko­wie ze Zniczem 1:0. Jest Pan bardziej zadowolony z wyniku niż z gry podopiecznych?

– W obecnej sytuacji najważniejsze dla nas są punkty. Wynik determinuje naszą postawę na boisku. Gra pozostaje na drugim planie. Co z tego, że zagramy piękny mecz i przegramy 3:4? Potrzebniejsze są nam zwycięstwa 1:0 nawet po słabej grze.

– W piątek o punkty Garbarni było bardzo trudno, ale udało się je zdobyć. W jaki sposób?

– Znicz miał przewagę, w pierwszej połowie stworzył sobie dwie bardzo dobre okazje, ale były one po części wynikiem naszej niefrasobliwej gry w defensywie w bocznych sektorach boiska. Staraliśmy się powstrzymywać rywali i wyprowadzać kontry.

– Niektóre media podały, że gola zdobył Paweł Nowak, a nie – po samobójczym zagraniu – jeden z zawodników Znicza.

– Po Pawła dośrodkowaniu z rzutu wolnego, stojący 10 metrów przed bramką gracz Znicza podbił piłkę głową i przelo­bował swego bramkarza, który wyszedł na piąty metr.

– Znicz przez pół meczu grał w osłabieniu po czerwonej kartce Michała Kucharskiego. To ułatwiło zadanie Garbarni?

– Gdy się prowadzi 1:0 i gra się z przewagą jednego zawodnika, to wydaje się, że jest już „po herbacie”. Nic bardziej złudnego. Gospodarze nadal atakowali z wielką determinacją. My jednak nie zmieniliśmy taktyki. Dzięki cierpliwości w grze nie pozwoliliśmy Zniczowi na wyrównanie. A w piłce liczy się to, co jest w siatce.

– Po raz pierwszy w tej rundzie długo, bo aż 76 minut, zagrał Marcin Siedlarz. Jak się zaprezentował?

– Widać u niego brak ogrania, bo we Flocie Świnoujście (w której spędził poprzednią rundę – przyp.) praktycznie nie występował. Liczę jednak, że dojdzie do pełni formy, bo potrafi grać i robić różnicę na boisku.

– Garbarnia wygrała sześć meczów wyjazdowych – najwięcej ze wszystkich drużyn w grupie wschodniej! Tymczasem u siebie tylko dwa – z kolei najmniej w grupie! Skąd taka dysproporcja wyników?

– Nie wiem, w czym tkwi problem. Pewnie w szczegółach. Podam jeden. Na wyjazdach płyty boisk są bardzo dobre, co ułatwia nam grę. Może uda się nam poprawić murawę na Suchych Stawach.

– Zwycięstwo po serii czterech porażek, i to na wyjeździe, zapewne doda otuchy drużynie przez wielu już skazanej na spadek.

– Już przed piątkowym meczem, podczas rozmowy z piłkarzami, widziałem, że mają chęć walki do końca. Potwierdzili to w Pruszkowie. Każde zwycięstwo cieszy, ale trzeba realnie oceniać sytuację. Walczymy o utrzymanie, ale jeśli spadniemy, to skupimy się na przygotowaniu drużyny, by w trzeciej lidze grała o awans.

– W 2011 roku to pod Pana wodzą Garbarnia awansowała do dru­­giej ligi, ale stracił Pan wtedy pracę. Ewentualny spadek pójdzie na Pana konto. Nie boi się Pan, że wszedł Pan na minę?

– Nie odbieram tego w ten sposób, bo inaczej nie podjąłbym się pracy trenerskiej. Nie patrzę w przeszłość. Zdecydowałem się przejąć drużynę w takiej a nie innej sytuacji. Dokonałem świadomego wyboru i zrobię wszystko, żeby uratować drużynę przed spadkiem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski