– Pracę z Garbarnią rozpoczął Pan od zwycięstwa w Pruszkowie ze Zniczem 1:0. Jest Pan bardziej zadowolony z wyniku niż z gry podopiecznych?
– W obecnej sytuacji najważniejsze dla nas są punkty. Wynik determinuje naszą postawę na boisku. Gra pozostaje na drugim planie. Co z tego, że zagramy piękny mecz i przegramy 3:4? Potrzebniejsze są nam zwycięstwa 1:0 nawet po słabej grze.
– W piątek o punkty Garbarni było bardzo trudno, ale udało się je zdobyć. W jaki sposób?
– Znicz miał przewagę, w pierwszej połowie stworzył sobie dwie bardzo dobre okazje, ale były one po części wynikiem naszej niefrasobliwej gry w defensywie w bocznych sektorach boiska. Staraliśmy się powstrzymywać rywali i wyprowadzać kontry.
– Niektóre media podały, że gola zdobył Paweł Nowak, a nie – po samobójczym zagraniu – jeden z zawodników Znicza.
– Po Pawła dośrodkowaniu z rzutu wolnego, stojący 10 metrów przed bramką gracz Znicza podbił piłkę głową i przelobował swego bramkarza, który wyszedł na piąty metr.
– Znicz przez pół meczu grał w osłabieniu po czerwonej kartce Michała Kucharskiego. To ułatwiło zadanie Garbarni?
– Gdy się prowadzi 1:0 i gra się z przewagą jednego zawodnika, to wydaje się, że jest już „po herbacie”. Nic bardziej złudnego. Gospodarze nadal atakowali z wielką determinacją. My jednak nie zmieniliśmy taktyki. Dzięki cierpliwości w grze nie pozwoliliśmy Zniczowi na wyrównanie. A w piłce liczy się to, co jest w siatce.
– Po raz pierwszy w tej rundzie długo, bo aż 76 minut, zagrał Marcin Siedlarz. Jak się zaprezentował?
– Widać u niego brak ogrania, bo we Flocie Świnoujście (w której spędził poprzednią rundę – przyp.) praktycznie nie występował. Liczę jednak, że dojdzie do pełni formy, bo potrafi grać i robić różnicę na boisku.
– Garbarnia wygrała sześć meczów wyjazdowych – najwięcej ze wszystkich drużyn w grupie wschodniej! Tymczasem u siebie tylko dwa – z kolei najmniej w grupie! Skąd taka dysproporcja wyników?
– Nie wiem, w czym tkwi problem. Pewnie w szczegółach. Podam jeden. Na wyjazdach płyty boisk są bardzo dobre, co ułatwia nam grę. Może uda się nam poprawić murawę na Suchych Stawach.
– Zwycięstwo po serii czterech porażek, i to na wyjeździe, zapewne doda otuchy drużynie przez wielu już skazanej na spadek.
– Już przed piątkowym meczem, podczas rozmowy z piłkarzami, widziałem, że mają chęć walki do końca. Potwierdzili to w Pruszkowie. Każde zwycięstwo cieszy, ale trzeba realnie oceniać sytuację. Walczymy o utrzymanie, ale jeśli spadniemy, to skupimy się na przygotowaniu drużyny, by w trzeciej lidze grała o awans.
– W 2011 roku to pod Pana wodzą Garbarnia awansowała do drugiej ligi, ale stracił Pan wtedy pracę. Ewentualny spadek pójdzie na Pana konto. Nie boi się Pan, że wszedł Pan na minę?
– Nie odbieram tego w ten sposób, bo inaczej nie podjąłbym się pracy trenerskiej. Nie patrzę w przeszłość. Zdecydowałem się przejąć drużynę w takiej a nie innej sytuacji. Dokonałem świadomego wyboru i zrobię wszystko, żeby uratować drużynę przed spadkiem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?