- Jako jedyny piłkarz Sandecji nie powinien mieć Pan do siebie pretensji...
- Mała to pociecha. Przegraliśmy sromotnie i śmieszne byłoby gaworzenie, że to porażka niesprawiedliwa. Dyskutować można natomiast na temat rozmiarów klęski.
- Uważa Pan, że wynik nie oddaje przebiegu boiskowych wydarzeń?
- Sam przecież pan widział, że w pierwszej połowie spotkania tragicznie to nie wyglądało. Bramkę straciliśmy w cokolwiek pechowych okolicznościach, gdy jeden z naszych zawodników [Wojciech Wilczyński - przyp. DW] leżał poza boiskiem. Gdybyśmy bezbramkowy remis dowieźli do końca tej części gry, po przerwie różnie to mogło wyglądać.
- Tymczasem tuż po wznowieniu zostaliście po raz drugi skarceni. I w tym przypadku mówić jednak można o niefarcie. Obronił Pan przecież rzut karny, rywale zdążyli jednak z dobitką. Większość kibiców była zdania, że wcześniej został Pan faulowany.
- Tak naprawdę to sam już nie wiem, czy to ja wpadłem na któregoś z rywali, czy też zostałem przez niego popchnięty. Tak czy owak, piłka znalazła się w siatce, nikt nie zdołał w porę wyekspediować jej w pole.
- Gdyby stało się inaczej, losy meczu ważyłyby się do ostatniej minuty?
- A któż to może wiedzieć? Pewne natomiast jest, że ta druga bramka podcięła chłopakom skrzydła.
- Pan jednak sprawiał wrażenie człowieka, który wierzy w odmianę złego losu...
- Starałem się szybko wprowadzać piłkę do gry. Zawsze wychodzę z założenia, że lepiej przegrać dwoma bramkami niż trzema, czterema czy pięcioma.
- Po stracie piątego gola nakrzyczał Pan na obrońców. Ma Pan do nich pretensje o nieudolność, bo innego słowa nie sposób użyć?
- Proszę pana, piłka nożna jest grą zespołową. Wszyscy wygrywamy, wszyscy ponosimy odpowiedzialność za porażkę.
- Zgadza się, ale zawsze są mniej lub bardziej winni.
- Umówmy się, że po dzisiejszym meczu każdy z nas powinien posypać sobię głowę popiołem.
- Nie czuje się Pan załamany?
- Nie, chociaż nie takiego debiutu przed sądecką publicznością się spodziewałem. Mamy teraz półtora tygodnia, by odbudować się psychicznie i postarać o punkty w meczu z Termalicą.
Rozmawiał Daniel Weimer
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?