Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie do końca wykorzystali przewagę psychiczną nad liderem

Redakcja
To był szlagier kolejki, w którym dwa zespoły zafundowały kibicom solidną dawkę emocji. Skończyło się jednak porażką olkuszan 2-3.

III LIGA SIATKARZY. Kłos Olkusz przegrał wyjazdowe spotkanie z MKS Andrychów 2-3

Przed wyprawą do Andrychowa olkuszanie stracili tylko jednego seta natomiast andrychowianie byli "na zero" po stronie strat. - To dlatego urwanie liderowi nie tylko dwóch setów, ale także pierwszego punktu jest dla nas sukcesem - uważa Roman Socha, trener olkuskich siatkarzy. - Oczywiście, że niedosyt pozostał, bo mogliśmy nawet pokusić się o wzięcie pełnej puli, ale gdy się nie ma co się lubi, to się lubi, co się ma.

Pierwsza partia była bardzo wyrównana, a walczono w niej na zasadzie wymiany ciosów. - Andrychowianie jednak w końcówce seta nieco nam odskoczyli, "dowożąc" skromną zaliczkę do końca - przypomina Roman Socha. - Jednak koncert gry daliśmy w drugim secie, w którym świetnie na zagrywce brylował Damian Socha, w ataku dobrze poczynał sobie Chachulski, a w środku brylowali Karkos z Bartnikiem. W tej odsłonie kibice byli świadkami całego piękna siatkówki. Wygraliśmy go na przewagi, więc wydawało mi się, że złamaliśmy kręgosłup rywali. Po tym secie uwierzyliśmy, że możemy w hali lidera pokusić się właśnie o wygraną.

W kolejnej partii, olkuszanie, będący na fali sukcesu, zagrali dobrze w obronie i skutecznie w kontrze. - Do wzięcia pełnej puli brakowało nam wygranej w czwartej partii - przypomina Roman Socha. - Jednak była ona rwana. Najpierw żółtą kartką ukarani zostali gospodarze, co wzbudziło w ich szeregach protesty. Potem z kolei nam nie spodobały się pewne sędziowskie werdykty, więc więcej w tym okresie było przestojów niż płynnej gry. Być może to wybiło nas z rytmu, a gospodarzom dało "drugie życie" i dlatego doprowadzili do dogrywki. W niej jednak zdecydowanie wygrali andrychowianie. To dlatego końcowy wynik pozostawił w naszych szeregach niedosyt.

Jednak olkuszanie i tak przeszli do historii jako pierwsi, którzy urwali liderowi nie tylko pierwsze dwa sety, ale także punkt. - Przyznaję, że w pierwszym secie byliśmy słabsi od rywali, słabo funkcjonowało nasze przyjęcie, dlatego pozwoliliśmy się odrzucić od siatki. Jednak w późniejszych odsłonach każdy wynik był możliwy. Wydaje mi się, że nie do końca wykorzystaliśmy fakt psychicznego złamania przeciwnika, który po raz pierwszy w tym sezonie trafił na tak zdecydowany opór. Jednak jestem człowiekiem ulepionym z takiej gliny, że nie lubię mieć nieuregulowanych rachunków, dlatego już dzisiaj z niecierpliwością oczekują meczu rewanżowego z andrychowianami - kończy Roman Socha, olkuski szkoleniowiec.

Jerzy Zaborski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski