"Obwodnica nie w tym miejscu", "Nie obwodnicy śmierci" czy "Wyrwać rzepkę" - z taki hasłami protestowali mieszkańcy FOT. PULS OLKUSZA
Mieszkańcy osiedli Młodych i Pakuska w Olkuszu stracili cierpliwość. Uważają, że urzędnicy i drogowcy nie liczą się z tym, co mają do powiedzenia. Postanowili więc zaprotestować przeciwko budowie obwodnicy w sposób "bardziej przekonujący". I zablokowali drogę nr 94 w Olkuszu.
- Wyszliśmy na ulicę, bo chcemy, żeby ktoś nas wreszcie wysłuchał - podkreśla Mariusz Luks, przewodniczący komitetu protestacyjnego. Na pasach z transparentami zjawiło się około 50 osób. Mieszkańcy chodzili po przejściu kilka minut, po czym ruch był wznawiany. I tak przez dwie godziny. To nie koniec protestu. We wtorek w miejscu, gdzie miał być wylewany asfalt, mieszkańcy postawili kilkanaście aut, by uniemożliwić budowę.
- Przy dużym natężeniu ruchu, a taki może być na obwodnicy, w blokach nie będzie dało się żyć - uzasadnia protest Rafał Szczepan z osiedla Młodych.
Protestujący skierowali pismo do Marka Sowy, marszałka województwa. Żądają w nim przeprojektowania obwodnicy i odsunięcia jej od bloków. Stali się tacy radykalni po poniedziałkowym spotkaniu z urzędnikami. W ręce ludzi wpadł wtedy dokument Zarządu Dróg Wojewódzkich, po prostu scenariusz, jak manipulować mieszkańcami.
Zacytujmy pismo: "Należy się liczyć z powszechnym wzburzeniem, larum i hałasem. Dalsze opcje: a) kontynuacja, b) wyjście części uczestników, c) zakończenie spotkania" - czytamy. W punkcie pytania i wnioski mieszkańców zaznaczono, by "nie obiecywać niczego na 100 procent, a jedynie używać sformułowań: możemy rozważać". Dalej zaznaczono, że "im mniejsza gotowość do współpracy ze strony mieszkańców, tym większa ma być powściągliwość i ostrożność w deklaracjach".
- Uważam, że skandaliczne jest to, że ZDW nie miał w ogóle zamiaru wysłuchać mieszkańców - podkreśla radny Łukasz Kmita, który nagłośnił sprawę dokumentu.
Zarząd Dróg Wojewódzkich tłumaczy się, że urzędnicy chcieli w ten sposób dobrze przygotować się do spotkania, żeby nie dopuścić do chaosu i wzajemnego przekrzykiwania. I że nie chodziło o nieszanowanie mieszkańców, ale o "profesjonalne uporządkowanie dyskusji".
Roman Leśniak z Zarządu Dróg Wojewódzkich dodaje, że jest już za późno, by zatrzymać inwestycję. Takiego samego zdania jest marszałek Sowa. - To nie jest tak, że o budowie obwodnicy nikt nie wiedział. Takie rzeczy, jak przebieg trasy ustala się wcześniej - podkreśla. Dodaje, że przyjedzie do Olkusza i spotka się z delegacją protestujących.
Zbigniew Mikuta, dyrektor kontraktu firmy, która buduje obwodnicę ostrzega, że jeśli ludzie będą przeszkadzać, na miejsce wezwie policję.
Katarzyna Ponikowska
redakcja@dziennik.krakow.pl
Nasz komentarz
Tak kończy się lekceważenie obywateli
To nie jest tak, że mieszkańcy Olkusza obudzili się dopiero wtedy, gdy pod ich oknami zaczęto budować nową drogę. Dwa - trzy lata temu prosili już o przesunięcie obwodnicy w głąb lasu na wysokości osiedla Pakuska i odsunięcie jej za garaże przy osiedlu Młodych.
Dobrze pamiętam (bo wtedy pisałam o tym problemie) zapewnienia urzędników, że przemyślą sprawę i zrobią tak, by było dobrze. Uspokoili ludzi, ale jak się okazuje, były to puste obietnice. Fakt, nikt ich na piśmie nie złożył.
Teraz mieszkańcy Olkusza z przerażeniem odkryli, że obwodnica jest budowana tam, gdzie jej nie chcieli. To, co wydarzyło się podczas opisanego przez nas spotkania było niedopuszczalne. Ludzie szli na zebranie myśląc, że ktoś z nimi się liczy. Może wystarczyłaby obietnica budowy ekranów akustycznych?
Już się tego nie dowiemy. Urzędnicy nie potraktowali mieszkanców miasta jak partnerów, ale jak motłoch, którym można manipulować. Kłamali i łudzili.
Trudno będzie teraz załagodzić konflikt.
Małgorzata Gleń
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?