Nie będzie kamer na buspasach. Straż miejska bez uprawnień do kontroli

Władze Krakowa miały wydać kilka milionów złotych na walkę z kierowcami bezprawnie wjeżdżającymi do strefy ograniczonego ruchu w centrum oraz na buspasy. Do końca 2013 miał zostać stworzony system, który za pomocą kilkunastu kamer automatycznie sprawdzałby, czy dany pojazd ma pozwolenie na poruszanie się określonymi ulicami miasta. Dziś urzędnicy miejscy ogłaszają, że... kamer nie będzie.

Jeszcze w połowie 2012 roku Michał Pyclik z Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu mówił, że „ogłoszony został już przetarg na wybór firmy, która zbuduje cały program”. Kosztować miał 40 mln zł, ale 80 proc. tej sumy pochodziłoby z dofinansowania unijnego. Na wszystkich wjazdach do strefy (obejmującej kilkanaście ulic w obrębie Plant oraz odcinki ul. Długiej, Basztowej i Karmelickiej) i na wyznaczonych buspasach ustawione miały być kamery. Urządzenia rozpoznawałyby tablice rejestracyjne każdego pojazdu przekraczającego granicę strefy.

Dane te wraz ze zdjęciem, datą i godziną przejazdu zapisywane byłyby w systemie. Zaobserwowany pojazd miał być porównany automatycznie z numerami (na tzw. białej liście pojazdów uprawnionych do przebywania w strefie) wprowadzonymi do bazy danych. Gdyby okazało się, że przejeżdżającego przez strefę pojazdu nie ma na „białej liście”, byłby karany mandatem.

Efekty dla miasta miały być nieocenione: mniejszy ruch w centrum i płynny przejazd komunikacji miejskiej po buspasach. Dziś wiadomo, że nic z tego nie wyjdzie.

Plan był taki: ZIKiT miał zakupić kamery, przygotować cały system, a straż miejska pełniłaby rolę operatora, czyli m.in. weryfikowałaby nagrania i wystawiała mandaty.

– Ze względu na nieścisłości związane z rozwiązaniami prawnymi, zdecydowaliśmy się na zrezygnowanie z systemu kamer – tłumaczy Piotr Hamarnik z ZIKiT. W wydanej w 2013 roku opinii Ministerstwa Transportu pojawiła się wykładnia, że „Straż Gminna nie ma uprawnień do kontroli wydzielonych pasów komunikacji zbiorowej”. Oznacza to w praktyce, że krakowska straż miejska nie mogłaby ukarać nikogo za bezprawne korzystanie z buspasów. Może to zrobić policja. – W związku z powyższym strażnicy wycofali się z realizacji zadania – tłumaczy Piotr Hamarnik.

Marek Anioł, rzecznik krakowskiej straży miejskiej dodaje, że pojawił się też problem z definicją urządzeń rejestrujących. – Zaproponowany w projekcie system kamer nie spełniał wymogów Ustawy o ruchu drogowym, a tylko takie urządzenia mogą być używane przez Straż Miejską – twierdzi Marek Anioł.

Kamera bowiem zapisuje wszystkie zdarzenia drogowe, a nie tylko te, które faktycznie są wykroczeniem. Nagranie może być podstawą do wystawienia mandatu, ale tylko w niektórych przypadkach, np. jazdy pod prąd.

Taka opinia Ministerstwa Transportu spowodowała również, że strażnicy nie mogą już dłużej obsługiwać kamery ustawionej pięć lat temu przy pl. Wszystkich Świętych, która miała być zalążkiem całego systemu. Za jej pomocą co roku strażnicy nakładali kilka tysięcy mandatów na kierowców, którzy poruszali się w tym rejonie Krakowa bez specjalnych „wjazdówek”. Dziś już nie mają prawa za to karać kierowców, ale może to zrobić policja.

Urzędnikom miejskim udało się na szczęście uratować unijną dotację i zostanie ona przeznaczona na inny cel – na rozwój systemu sterowania ruchem w Krakowie. Zostaną nim objęte: ul. Czarnowiejska oraz linie tramwajowe w ul. Kocmy­rzowskiej, al. Jana Pawła II i al. Solidarności.

Napisz do autora
[email protected]