MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Najtrudniejszy jest Gibraltar

Ryszard Niemiec
Preteksty. Dzięki staraniom sterników UEFA futbol znalazł idealną formułę zaspokojenia głodu sukcesu u wszystkich narodów kontynentu.

Do finałów EURO 2016 na pewno zakwalifikuje się co druga zgłoszona federacja piłkarska, co wynika z prostego rachunku dzielenia 53 przez 24. Dzielna oznacza bowiem ilość zrzeszonych w UEFA podmiotów, a dzielnik zbiór drużyn narodowych, które do francuskiego czempionatu się dostaną.

Tendencja lansowana przez Michela Platiniego prowadzi w prostej linii do takiego umasowienia elitarnego dotąd sportu, żeby każdy zgłaszający się do rywalizacji mógł poczuć się zwycięzcą. Z tego powodu dzień losowania grup w Nicei przejdzie do historii jako stuprocentowa zaliczka niedalekiego sukcesu Polski, a poseł-bramkarz Jan Tomaszewski, występujący tam jako losująca
"Sierotka", jawi się jako zwiastun prosperity polskiego piłkarstwa.

Jeśli mierzyć epokową skalę wydarzenia centymetrami kwadratowymi poświęconymi temu wydarzeniu w gazetach i ilości czasu antenowego radia i telewizji, to okaże się, że impreza z Nicei sięgnęła rozgłosem wiszącej nad światem groźbie wybuchu III wojny światowej, a w każdym razie zdystansowała informacje o wykryciu ognisk świńskiej zarazy, nie mówiąc już o odkryciu przez media faktu utrzymywania intensywnych stosunków pozamałżeńskich przez prezydenta Francji.

Polskie echa nicejskiej gali prowadzą do wniosku, że już zakwalifikowanie naszej drużyny do trzeciego koszyka uznane zostało za zapowiedź sukcesu. Obok rozlicznych analiz stricte sportowych, rozbiła się bania prognoz i dociekań natury geopolitycznej i moralno-historycznej. Główny nurt wieszczący nasz awans wywiódł swój optymizm z doboru przeciwników, nad którym bez wątpienia czuwała rzymska bogini szczęśliwości - Fortuna, zwerbowana przez naszego człowieka z Rzymu, prezesa Bońka.

Największa radość panuje z powodu wylosowania reprezentacji Niemiec, z którą jak dotąd nigdy nie udało nam się wygrać, co siłą rzeczy nakazało przyjąć jedynie słuszną tezę o prawie serii, która kiedyś zawsze dobiega końca. Najbardziej egzotyczny rywal - Gruzja, ma wobec Polski trwałe zobowiązania. Pamiętamy bowiem dobrze, kto jako pierwszy pośpieszył ze wsparciem tego narodu, najechanego bezczelnie przez czołgi pułkownika Władimira Putina. Starsi kibice pamiętają też tournee po Polsce piłkarzy Dynama Tbilisi w 1951 roku. Wtedy, w imię przyjaźni z ZSRR, nasze drużyny na komendę przegrywały z nią mecze, zatem byłaby pora na dobrowolną wydziękę.

Szkocja wiadomo: od czasów stacjonowania w niej oddziałów Polskich Sił Zbrojnych ma słabość do Polaków i na całego z nami grać nie będzie. Także Irlandia, rozczulona do łez sposobem i efektami budowania w naszym kraju słowiańskiej repliki Zielonej Wyspy, w najgorszym razie zagra z nami na remis. Gibraltar zaś, pozostający pod wpływem piłki hiszpańskiej i brytyjskiej, akurat nam nie bardzo pasuje. Niestety, zginął tam w lotniczej katastrofie polski premier i naczelny wódz, ale przecież historia - nauczycielka życia nie lubi się powtarzać!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski