Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Najlepszy sojusznik Jaruzelskiego [WIDEO]

Witold Głowacki
Sylwetka. Były szef bezpieki - podobnie jak I sekretarz PZPR i późniejszy pierwszy prezydent RP - próbował do śmierci budować swój mit państwowca ratującego kraj przed katastrofą. W rzeczywistości był inteligentnym aparatczykiem, wiernym komunistycznemu systemowi.

Karierę w aparacie partii, bezpieki i armii zaczyna Czesław Kiszczak od roli bardzo dobrze naoliwionego trybika w szeregach wojskowego bezpieczeństwa. Czyli młodego wilczka, którego z sympatią i uznaniem poklepywał po plecach marszałek Konstantin Rokossowski. Służba w jego osobistej ochronie była jednym z pierwszych zaszczytów, które spotkały wtedy Kiszczaka.

Momentem zwrotnym w jego biografii, chwilą w której przestał być wyłącznie wykonawcą, a zaczął występować również w roli rozgrywającego w PRL, musiał być przewrót na szczytach władzy, który nastąpił po tragicznych wydarzeniach Grudnia’70. Wtedy po raz pierwszy znacząco wpłynął na historię Polski Ludowej. W KC PZPR zapadła wtedy decyzja o odsunięciu od władzy Władysława Gomułki. W dość dramatycznym trybie - przez moment liczono się nawet z możliwością zbrojnej konfrontacji z pozostającą pod kontrolą gomułkowskiej gwardii częścią armii.

WIDEO: IPN: W dokumentach Kiszczaka jest zobowiązanie do współpracy podpisane: "Lech Wałęsa, Bolek"

Źródło: TVN24/x-news

Znamienne, że Kiszczak sam chętnie opowiadał o swym udziale w tej grze. Nie był to udział bierny: „Cóż, zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że bez zasadniczych zmian ekipy rządzącej nie ma mowy o powstrzymaniu lawinowo narastającego zagrożenia. Mogła się obficie polać polska krew. Uważam, że oficer w trudnej sytuacji musi podjąć decyzję, nawet jeżeli w skutkach może być dla niego niebezpieczna” - mówił w wywiadzie-rzece przeprowadzonym przez Witolda Beresia i Jerzego Skoczylasa.

Potem idzie jeszcze dalej. W książkowej rozmowie z żoną z 2013 roku ujmuje to tak: „Byłem pierwszym oficerem WP, który organizował czynne przeciwstawianie się polityce Gomułki.

- To Ty zaproponowałeś zmianę kierownictwa Państwa?

- Trzeba było zmienić kierownictwo. Zmienić, to oznacza odsunąć Gomułkę i najbliższych mu ludzi (Spychalski, Cyrankiewicz, Moczar, Loga-Sowińśki, Strzelecki itp.) od władzy. Postanowiłem działać”.

Kiszczak przyczynił się więc do zdobycia władzy w PRL przez Edwarda Gierka. Nie dostał za to wyraźnej, namacalnej nagrody. Oczywiście awansował - w 1972 zostaje szefem wywiadu, później - w roku 1978 wiceszefem Sztabu Generalnego, a w roku 1979 szefem WSW.

Czegoś mu jednak najwyraźniej brakuje. Już w drugiej połowie lat 70. wraz ze Stanisławem Kanią i generałem Wojciechem Jaruzelskim zaczyna odbywać „wielogodzinne rozmowy pełne troski o kierunek, w którym zmierza kraj”. Efekt tych rozmów widać w roku 1980 - gdy wydarzenia w Stoczni Gdańskiej powodują kolejne przesilenie w PZPR.

Ostatecznymi jego beneficjentami okazują się „zatroskani” epoką późnego Gierka generałowie Jaruzelski i Kiszczak. Początkowo niemal tak samo ostro, jak z Solidarnością, rozprawiają się z niedawnymi kolegami z „R-ki”. Tak naprawdę jednak pracują głównie nad tym, co ma wydarzyć się 13 grudnia.

Kiszczak jest oczywiście jednym z głównych architektów i zarazem głównym wykonawcą stanu wojennego. Jednak najbardziej interesująca wydaje się być rola, którą zaczął pełnić prowadzony przez Kiszczaka resort w schyłkowym okresie PRL.

W archiwach Stasi zachował się obszerny dokument z maja 1984 roku, ochrzczony przez jego polskiego odkrywcę, Wojciecha Sawickiego mianem „raportu Kiszczaka”. Dokument bynajmniej nie trafił do Stasi oficjalną drogą z bratniego resortu - lecz został pozyskany przez Operativgruppe War-schau enerdowskiej służby bezpieczeństwa metodami operacyjnymi - „z aparatu attache wojskowego ambasady ZSRR w Warszawie”. To dwustustronicowe opracowanie jest czymś w rodzaju raportu o stanie państwa, przygotowanego z punktu widzenia MSW.

Ludzie Kiszczaka wyliczają w dokumencie zagrożenia zewnętrzne i wewnętrzne, którym podlega ich zdaniem PRL. Na pierwszym miejscu listy znajduje się - co zdaje się całkiem trzeźwą konstatacją - zadłużenie PRL na Zachodzie i katastrofa, którą grozi dalsze niespłacanie odsetek. Spora uwaga poświęcona jest oczywiście zwykłej „pracy” SB - walce z opozycja, Kościołem, rozpoznawaniu nastrojów społecznych i środowiskowych.

U schyłku kariery Kiszczak jest już drugim człowiekiem w PRL i na pewno jednym z najtwardszych filarów państwa generała Jaruzelskiego. Przy tym pozostaje jednak politykiem, który paradoksalnie odegrał najistotniejszą rolę w demontażu systemu komunistycznego. To onprzecież inicjował kolejne spotkania z Lechem Wałęsą - pierwsze odbyło się jeszcze w trakcie jego internowania. To on przygotowywał w drugiej połowie lat 80. plany peerelowskich reform, które miały pomóc ekipie Jaruzelskiego w utrzymaniu władzy. To on - z pomocą resortu - definiował rozpaczliwą sytuację, w której znalazł się system u swego schyłku. On też przywiązywał szczególną wagę do kontaktów z opozycją za pośrednictwem Episkopatu, a potem wykorzystał to, by objąć kościelnym arbitrażem pierwszy etap rozmów w Magdalence. Przy okazji mógł być również człowiekiem najlepiej zorientowanym, w którą stronę tak naprawdę wieje wiatr w Moskwie.

To wszystko sprawiło, że inicjatorem, architektem i głównym negocjatorem ostatecznego porozumienia między władzą a główną częścią opozycji okazał się ze strony generalsko-partyjnej właśnie Kiszczak.

„Tak. To generałowie Jaruzelski, Siwicki, Tuczapski i moja skromna osoba są twórcami zmian ustrojowych w Polsce. Moją zasługą jest Magdalenka i Okrągły Stół. Śmieszne są zakłamane starania propagandowe, ażeby mnie wykreślić z tej jakże ważnej działalności”- tak swą rolę w przemianach 1988-89 roku opisywał sam Kiszczak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski