Nadwiślanka przed startem okręgówki. Zwycięska kadra się rozeszła...

Deszczówka zatruta na całej planecie

Nadwiślanka przeszła latem prawdziwą kadrową rewolucję. Nastrój euforii wywołany ubiegłorocznym powrotem do okręgówki szybko minął. Z graczy, którzy przyczynili się do tamtego awansu i zagrali w okręgówce, w klubie pozostali Tomasz Chojka, Konrad Komenda, Damian Gruchała, Nikita Susha, Piotr Niciarz i Dawid Wołoszyn. Pozostali przenieśli do klubów (w tym futsalowych), które zaoferowały im korzystniejsze warunki, albo zrezygnowali z gry, nie mogąc pogodzić treningów z pracą zawodową. W Nadwiślance nie ma już m. in. Kamila Herdzika, Kamila Moskala, Igora Lyvki, Andrzeja Musiała, Mateusza Waryłkiewicza, Michała Bździuły i Krzysztofa Zawory, czyli filarów zespołu. Trzej młodzi wychowankowie, w tym zdolny Krzysztof Waryłkiewicz, zostali wykupieni przez działaczy z sąsiedniej Drwini mimo braku zgody swojego klubu na odejście z Nowego Brzeska.

- Drwinka zapłaciła za pośrednictwem związku ekwiwalent za wyszkolenie tych piłkarzy i nie mieliśmy nic do powiedzenia – przyznaje prezes Nadwiślanki Krzysztof Micuda.

Do odejść części zawodników mogło też przyczynić się pożegnanie z Nadwiślanką lubianego przez piłkarzy trenera Konrada Tyrpuły, z którym drużyna nie tylko wywalczyła klasę okręgową, ale też dwukrotnie okazała się najlepsza w rozgrywkach Pucharu Polski na szczeblu wielickiego Podokręgu Piłki Nożnej.

Nowym trenerem został Andrzej Sender, który w trakcie rundy wiosennej rozstał się z Pogonią Miechów. Kompletowanie kadry trwało nieomal do ostatniej chwili. Do zespołu zostało zgłoszonych kilku wychowanków, kilku graczy udało się namówić na powrót po okresie występów w innych klubach lub po kilkuletnim rozbracie z piłką. W Nadwiślance znów mogą zagrać Jakub Mocherek, Marcin Lubacha, Damian Krzyk, czy Karol Krzyk. Nowe nazwiska to wychowankowie Bartosz Płaszewski i Marcel Nowak, Mikołaj Rokicki z juniorów Proszowianki, Mateusz Sender z Pogoni Miechów. Pewnie nie są to jeszcze piłkarze, którzy gwarantują Nadwiślance utrzymanie dotychczasowego poziomu, ale prezes Micuda zwraca uwagę, że pozyskanie nowych zawodników do gry jest coraz trudniejsze.

- Piłkarze mają ogromne wymagania. Pytają ile będą dostawali stypendium, czy będą mieli zapewnione dojazdy, odnowę biologiczną itp. Tłumaczę im, że przecież to jest tylko klasa okręgowa, ale ich oczekiwania są ogromne – mówi.

Problem pogłębia fakt, że Nadwiślanka nie ma zespołu juniorów, którym mogłaby zasilać seniorską drużynę.

Do tego jeszcze wiele wskazuje na to, że również zarząd Nadwiślanki nie jest monolitem, o czym świadczą choćby rezygnacje jego członków. Jednym z tych, który ostatnio rozstał się z pracą (społeczną) w klubie jest były wieloletni prezes Jacek Zawartka.

W Nowym Brzesku nikt chyba nie ma złudzeń, że w tej sytuacji drużyna w nadchodzącym sezonie może walczyć wyłącznie o utrzymanie. Wprawdzie ostatni sparing, wygrany 5:0 z Jawornikiem Gorzków wlał nieco optymizmu, ale rywal to zespół z klasy B. W okręgówce poprzeczka będzie zawieszona o wiele wyżej.