Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nadmierne nakręcanie się nie daje nic dobrego

Andrzej Stanowski
Trenerem polskiej reprezentacji skoczków narciarskich Łukasz Kruczek jest od marca 2008 roku
Trenerem polskiej reprezentacji skoczków narciarskich Łukasz Kruczek jest od marca 2008 roku Paweł Relikowski
Rozmowa. Trener Łukasz Kruczek opowiada o przygotowaniach do sezonu

Za kilkanaście dni pierwszy konkurs Pucharu Świata. Jesteście gotowi do rywalizacji?

Z całą odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że tak. Za nami sezon letni, który oceniam pozytywnie, choć oczywiście zawsze mogło był lepiej. W letnim Pucharze Narodów, startując w dziewięciu z trzynastu konkursów, zajęliśmy drugie miejsce. Mieliśmy średnio około 150 punktów na konkurs, to wysoki wynik, trzeci w historii. Przed nami zgrupowanie w Wiśle, po którym poznamy skład na pierwsze zawody.

W porównaniu do poprzedniego sezonu były zmiany w letnich przygotowaniach?

Była tylko lekka modyfikacja organizacji grup szkoleniowych. Nie gonimy na siłę za skakaniem na śniegu, trenowaliśmy na torach ceramicznych i lodowych. Szukamy świeżości, chcemy podtrzymać dobrą dyspozycję zawodników. A przede wszystkim pragniemy zachować spokój, bo nadmierne nakręcanie się nie prowadzi do niczego dobrego.

Po sezonie letnim można prognozować, jaka będzie zima?

Do sezonu zimowego zawsze trzeba podchodzić z rezerwą. Latem nie we wszystkich konkursach występowali najlepsi zawodnicy. Bywało, że całe ekipy odpuszczały kolejne starty. Doza niepewności zawsze jest.

Podobno skład kadry jest już wykrystalizowany?

Mamy sześciu pewniaków, po treningach w Wiśle dobierzemy siódmego zawodnika.

Pewniacy to...

Spokojnie, najpierw dowiedzą się o tym zawodnicy, potem ogłosimy to w mediach.

Młodzi skoczkowie mają szansę znaleźć się w reprezentacji?

A kto w kadrze jest stary? Cała nasza drużyna jest młoda, najstarsi mają po 27 lat. Patrząc na to, co robi Noriaki Kasai (ma 43 lata - przyp.), oni nawet juniorami nie są (śmiech). U nas od kilku sezonów obowiązuje zasada, że na konkursy jeżdżą najlepsi, niezależnie od tego, do jakiej kadry należą.

Właśnie, czy cieszy Pana rywalizacja między kadrą A i B?

Pierwszy raz słyszę o takiej rywalizacji, użyłbym raczej słowa współpraca. Bo to ona jest podstawą przyszłych sukcesów. Rywalizacja niesie ogromne ryzyko tego, że chce się za wszelką cenę być lepszym od kolegi, a nie od siebie. Taki schemat organizacyjny przyjęliśmy już dwa lata temu i zdaje to egzamin. Tej drogi będziemy się trzymać.

Jakie są wasze cele na najbliższy sezon?

Chcemy zdobywać jak najwięcej punktów w Pucharze Świata. Ważną imprezą będą mistrzostwa świata w lotach. Pamiętajmy, że tylko raz w historii polski skoczek zdobył w nich medal, brąz miał Piotr Fijas, i to bardzo dawno temu, bo w 1979 roku w Planicy. Stać nas na dobry wynik w Kulm.

Lider naszej reprezentacji Kamil Stoch nie do końca jest zadowolony z sezonu letniego. Jak Pan na to patrzy?

Kamil mało kiedy miał lato, które byłoby po jego myśli. Najgorzej było w 2012 roku, kiedy w ogóle zastanawialiśmy się, czy wystawiać go w konkursach letnich, bo w sprawdzianach wewnętrznych nie łapał się do dziesiątki. Mimo tego zima była potem dobra. U niego zwykle jest tak: im trudniejsze lato, tym lepsza zima. Jestem więc o niego spokojny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski