MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Na stronie PKW grasują hakerzy. Informatyczny bubel długo liczy [WIDEO]

Marcin Banasik
Kontrowersje. Systemy komputerowe administracji publicznej wciąż słabo zabezpieczone

Afera z wyborami samorządowymi z dnia na dzień robi się coraz większa. Tuż po zamknięciu urn wyborczych okazało się, że system informatyczny, za pomocą którego liczone są głosy, to bubel. Kolejna powyborcza bomba wybuchła we wtorek wieczorem. Hakerzy włamali się na stronę Państwowej Komisji Wyborczej. Mieli uzyskać dostęp do bazy, w której znajdują się m.in. e-maile i hasła członków PKW.

Komisja potwierdziła włamanie. Zapewniła jednocześnie, że podjęła niezbędne środki ostrożności w postaci zablokowania dostępu do sieci PKW z zewnątrz.

Zawiadomiona została Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, która wydała już szereg zaleceń dotyczących m.in. zmiany haseł i zabezpieczeń logowania.

PKW podkreśla, że atak nie dotyczył systemu wyborczego, tylko stron internetowych, a to oznacza, że wiarygodność głosowania nie jest zagrożona.

Taka sytuacja podważa jednak wizerunek Komisji, która nie potrafi zabezpieczyć swoich stron w __tak ważnych wydarzeniach – mówi Wiesław Paluszyński, współtwórca raportu z 2012 roku o bezpieczeństwie systemów informatycznych administracji publicznej. Według analizy, aż 81 proc. wszystkich systemów jest podatnych na ataki i zagrożenia np. ze strony hakerów. – Od __tamtej pory nic się nie zmieniło – podkreśla Paluszyński.

Przetarg na system ogłoszony w listopadzie 2013 roku od początku budził kontrowersje. Jedna z firm zarzucała PKW, że warunki zamówienia łamały aż jedenaście artykułów ustawy o zamówieniach publicznych. Przygotowany z rażącą niestarannością przetarg został unieważniony. W lipcu ogłoszono kolejny, do którego przystąpiła tylko firma z Łodzi – Nabino, prowadzona przez dwoje młodych ludzi w wieku około 30 lat, absolwentów Politechniki Łódzkiej. Spółka istniejąca na rynku od 2009 r. zobowiązała się do wykonania systemu dla PKW za niecałe 430 tys. zł.

Według ekspertów od cyberbezpieczeństwa, była to zbyt mała kwota jak na takie zadanie. Dziwi ich również, że państwowa instytucja zdecydowała się na usługi firmy z tak małym doświadczeniem. Prawdopodobnie żadna duża spółka nie chciała się podjąć tego zlecenia ze względu na krótki (3 miesiące) czas realizacji.

Firma na swojej stronie chwali się projektami dla Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz Wojska Polskiego. Ale już NIK odrzucił jej ofertę z powodu niskiej jakości usług. Ta sama spółka stworzyła system do zliczania głosów we wrześniowych wyborach uzupełniających do Senatu. Na Mazowszu, w województwie świętokrzyskim, w Rybniku i w Siedlcach dochodziło do awarii systemu informatycznego, a głosy liczono ręcznie. Prawdziwa katastrofa z wynikami wyborów nastąpiła jednak kilka dni temu.

Poważne zadanie zlecono firmie, która działa jak gromadka dzieci w __piaskownicy, które postanowiły wybudować pałac kultury. Katastrofa była nieunikniona – mówi Paluszyński.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski