Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na jednej nodze dotarł do Soczi. By iść dalej, potrzebuje protezy

Iwona Krzywda
Iwona Krzywda
Wojtek marzy, żeby po raz kolejny reprezentować Polskę w przyszłorocznych Igrzyskach Paraolimpijskich, które zostaną rozegrane w koreańskim Pyeongchang
Wojtek marzy, żeby po raz kolejny reprezentować Polskę w przyszłorocznych Igrzyskach Paraolimpijskich, które zostaną rozegrane w koreańskim Pyeongchang Fot. Romuald Schmitd/ archiwum prywatne
Miłość do snowboardu sporo go kosztowała. Ale nawet po amputacji Wojtek Taraba nie zrezygnował z jazdy na desce, a swoje nowe życie zbudował wokół sportu. Do intensywnych treningów jest mu niezbędna specjalistyczna proteza. Pobiegną po nią uczestnicy wyścigu Business Run

Rywalizację dwóch zawodników rozpoczyna sygnał startera. Specjalnie przygotowana śnieżna trasa wypełniona jest przeszkodami do pokonania: wyprofilowanymi bandami, rowami, sztucznymi i naturalnymi skoczniami. Wygrywa szybszy, ale w walce z czasem trzeba jeszcze wyjątkowo uważać na przeciwnika, bo kraksa może mieć tragiczne skutki. Najlepszym wystarczy zaledwie kilkadziesiąt sekund na dotarcie do mety. Na jednej nodze. - Nasze zawody od rywalizacji pełnosprawnych sportowców różnią się głównie tym, że jeździmy w parach, zamiast w grupach 4-6-osobowych. Dzięki temu ryzyko zderzenia jest mniejsze. Trasy, które musimy pokonać, są zbliżone, choć dla mnie przelecenie 20 metrów i lądowanie po takim skoku nadal jest zadaniem ekstremalnym - opowiada Wojciech Taraba, krakowski paraolimpijczyk z protezą prawej nogi, który od sześciu lat trenuje snowboard cross.

Dla Wojtka wyczynowy sport stał się sposobem na nowe życie po amputacji. Na snowboardzie jeździł od dziecka i ze swojej pasji nie zrezygnował, choć to właśnie na stoku stracił zdrowie. Podczas zjazdu z Kasprowego Wierchu upadł i złamał nogę, a w wyniku całej serii błędów i komplikacji lekarzom nie udało się jej uratować. - Spędziłem cztery miesiące w różnych polskich szpitalach, walcząc o powrót do zdrowia. W końcu po wykorzystaniu wszystkich możliwości medycznych pogodziłem się z tym, że trzeba tę nogę obciąć i radzić sobie w nowej sytuacji - wspomina.

Kiedy krakowianin z kikutem opuszczał szpitalny oddział, miał zaledwie 18 lat. Jego świat wywrócił się do góry nogami, ale, jak zapewnia, nie pozwolił sobie nawet na krótki moment załamania, bo głowę miał zajętą przygotowaniami do matury i żmudną rehabilitacją. Do pełni formy wrócił, gdy założył specjalnie przygotowaną dla niego protezę. Na ten moment musiał poczekać blisko rok ze względu na ciągnące się komplikacje po amputacji. - Prosto od protetyka poszedłem z bratem na przedświąteczne zakupy. Od razu chciałem w pełni wykorzystać to, że znów jestem w stanie chodzić - mówi.

Wojtek śmieje się, że jego niepełnospraw-ność widać właściwie tylko latem, kiedy „sztuczna noga” nie jest ukryta pod długimi nogawkami spodni. Dzięki dobrze dobranej protezie stopniowo udało mu się wrócić do wszystkich aktywności, także tych sportowych. Zaczął od podbiegów, podskoków, potem doszła jazda na rowerze i siatkówka. Po deskę snowboardową sięgnął ponownie przez szczęśliwy zbieg okoliczności. Dzięki znajomym poznał trenerkę Małgorzatę Kelm, której udało się namówić go na wspólne ćwiczenia. - Mam duży respekt do gór i gdzieś z tyłu głowy towarzyszy mi strach. Staram się go jednak tłumić. Po wypadku miałem osiem lat przerwy od jazdy, to był dla mnie bardzo trudny okres i tak naprawdę tylko czekałem, kiedy w końcu uda mi się znów wejść na deskę - przyznaje Wojtek.

Zanim stracił nogę, snowboard był jego wielką pasją. Jednak dopiero po wypadku krakowianin poświęcił tej dyscyplinie cały swój zapał, stając się pionierem wśród niepełnosprawnych zawodników. Treningi, którym podporządkował resztę swojego życia, przyniosły błyskawiczne efekty. Po zaledwie sześciu dniach spędzonych na stoku Wojtek wziął udział w pierwszych zawodach Pucharu Świata w Holandii. Niespełna dwa lata później na jednej nodze dojechał na Igrzyska Paraolimpijskie w Soczi. W debiucie zajął wysokie 15. miejsce. - Udało mi się pokonać kilku snowboardzistów dużo lepszych ode mnie. To wspaniałe uczucie i wielkie przeżycie reprezentować swój kraj na igrzyskach. Przed wypadkiem pewnie nie byłoby to możliwie. Sytuacja, w której się znalazłem, otworzyła przede mną wiele nowych możliwości, dlatego nie mam w sobie wielkiego żalu, że straciłem nogę. A gdybym miał możliwość cofnięcia czasu, musiałbym się poważnie zastanowić, czy warto - przekonuje.

Sportową formę Wojtek szlifuje każdego dnia. Latem pracę zawodową w rodzinnym biurze nieruchomości łączy z ćwiczeniami na siłowni i jazdą na rowerze. Zimą trenuje na śniegu. Na stoku spędza jednak tylko kilkadziesiąt dni w roku, bo w Polsce nie ma ani jednego specjalnego toru przygotowanego z myślą o zawodnikach snowboard crossu. A wyjazdy do Austrii, Niemiec i Francji wiążą się z ogromnymi kosztami, które musi pokrywać na własną rękę. Ze względu na brak sponsorów krakowianin nie może sobie pozwolić również na regularne starty we wszystkich zawodach Pucharu Świata, odbywających się na pięciu różnych kontynentach. - Tam, gdzie sport osób niepełnosprawnych jest mocno wspierany przez państwo, w Kanadzie, USA czy Wielkiej Brytanii, zawodnicy przygotowują się na śniegu nawet trzy razy dłużej. To diametralna różnica. Ja na razie do tego sportu dokładam, ale nie żałuję ani złotówki - zapewnia krakowianin.

Dużym obciążeniem dla jego budżetu jest zakup nowych protez. Żeby „sztuczna noga” pozwalała na uprawianie ekstremalnego sportu, musi być idealnie dobrana i skonstruowana w sposób umożliwiający duży zakres ruchów, również w płaszczyźnie poziomej. Koszt każdego egzemplarza to nawet 60 tys. zł. Raz na trzy lata środki na nową protezę można wprawdzie pozyskać z Narodowego Funduszu Zdrowia, ale specjalne dofinansowanie pokrywa zaledwie ułamek jej wartości. A intensywne treningi powodują, że „sztuczna noga” znacznie szybciej ulega zniszczeniu. Odkąd Wojtek wrócił na deskę, zużył już dwie, ta, z której obecnie korzysta, w każdej chwili może się rozlecieć i całkowicie unieruchomić sportowca.

Bez w pełni sprawnej protezy Wojtek nie będzie miał szansy spełnić swojego kolejnego sportowego marzenia, którym jest występ na przyszłorocznych Zimowych Igrzyskach Paraolimpijskich w koreańskim Pyeongchang. Dlatego o wsparcie w sfinansowaniu jej zakupu sportowiec zwrócił się do Fundacji Poland Business Run i dołączył do grona 66 beneficjentów, na pomoc którym zostanie przekazany dochód ze specjalnych zawodów rozegranych w najbliższą sobotę w Krakowie i siedmiu innych miastach Polski. - Wpłynęło do nas bardzo dużo podań na łączną kwotę 4 mln zł. Bieg wygeneruje ok. 1,5 mln zł, części chętnych z ciężkim sercem musieliśmy więc odmówić. W przypadku Wojtka nie było jednak wątpliwości - podkreśla Piotr Sajdak z Fundacji Poland Business Run. - Wojtek jest nie tylko paraolimpijczykiem, który potrzebuje protezy do rozwoju swojej sportowej pasji, ale przede wszystkim idealnie wpisuje się w ideę dalszego przekazywania pomocy. Z własnej inicjatywy zadeklarował, że jest gotowy udzielić wsparcia każdemu, kto stracił kończynę i musi mierzyć się z nową sytuacją.

Specjalny businessowy wyścig jest organizowany od sześciu lat. Powstał, żeby aktywizować pracowników firm, którzy odrywają się od swoich biurek i w specjalnych sztafetach stają na starcie rywalizacji. Od samego początku zawody mają charakter charytatywny i są dedykowane właśnie osobom bez kończyn. Ważna jest nie tylko zbiórka pieniędzy, ale także promocja sportu wśród osób niepełnosprawnych, dla których może stać się on świetnym motorem napędowym nowego życia.

W sobotę na starcie biegu w całej Polsce stanie ponad 21 tys. zawodników. Do tej pory dzięki biegaczom udało się pokryć koszty protezy i niezbędnej rehabilitacji dla 118 osób. Wojtek będzie kolejną z nich.

Zapisy zawodników chętnych do udziału w biegu Business Run są już zamknięte. Nadal można jednak dołożyć swoją cegiełkę do zakupu protez i turnusów rehabilitacyjnych dla potrzebujących osób. Wystarczy wejść na stronę internetową Fundacji Poland Business Run, kliknąć w zakładkę „pomagam bardziej” i przekazać na ten cel dowolną kwotę.

Fundacja Poland Business Run szuka także chętnych do współpracy przy tworzeniu specjalnego ośrodka rehabilitacji dla osób po amputacjach. Potrzebni są medycy, ale także osoby gotowe przekazać potrzebne materiały budowlane i niezbędne wyposażenie. Placówka powstanie w Krakowie. Organizacja chciałaby uruchomić ją jeszcze w tym roku.

WIDEO: Jak należy się zachować w przypadku zejścia lawiny? Praktyczne porady Andrzeja Bargiela

Autor: Dzień Dobry TVN, x-news

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski