Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Muszą w siebie wierzyć

Rozmawiała Justyna Krupa
Wiślaczki nie sprostały rosyjskiej drużynie, przegrywając z nią 52:88 w trzecim meczu Euroligi
Wiślaczki nie sprostały rosyjskiej drużynie, przegrywając z nią 52:88 w trzecim meczu Euroligi Anna Kaczmarz
Koszykówka. - Wydaje mi się, że nie zasłużyliśmy na aż tak wysoką porażkę - mówi trener Wisły Can-Pack JOSE HERNANDEZ po konfrontacji z rosyjskim UMMC Jekaterynburg

- W Pana ocenie Wisła pokazała w starciu z gwiazdami mistrza Rosji dwie twarze. Co zrobić, żebyśmy częściej oglądali taką „Białą Gwiazdę”, jak w pierwszej połowie meczu, a nie taką, jak w drugiej?

- Nie jest łatwo rywalizować z drużyną, która ma taki potencjał kadrowy jak UMMC. Naprawdę włożyliśmy w ten mecz mnóstwo wysiłku. Ale byliśmy w tym spotkaniu zbyt zależni od niektórych naszych zawodniczek, które potem były już dobrze wyłączane z gry przez rywalki. Dziewczyny za bardzo szukały w drugiej połowie na parkiecie Laury Nicholls i Yvonne Turner. Ale przede wszystkim potrzebujemy, by ten zespół miał w sobie więcej zwycięskiej mentalności. Musimy być bardziej agresywni w grze. Wszystkie zawodniczki muszą bardziej w siebie uwierzyć. Mam nadzieję, że krok po kroku uda nam się do tego doprowadzić.

- Przeciwnik miał tyle gwiazd światowej koszykówki w składzie, że można było dostać od tego zawrotu głowy. Kto zrobił na Panu największe wrażenie?

- Brittney Griner, Sandrine Gruda, Sancho Lyttle, Diana Taurasi - wiadomo, jaki poziom one wszystkie prezentują. Na dodatek później, gdy nasze zawodniczki były już zmęczone, w ekipie rywali mogły wbiec na parkiet wypoczęte Nika Barić czy Kristi Toliver. UMMC ma niewiarygodnie rozbudowany skład i tak naprawdę ta drużyna może ograć rywala taką różnicą punktów, jaką tylko będzie chciała. Nieważne, czy to będzie dwadzieścia, trzydzieści czy czterdzieści punktów. Wydaje mi się jednak, że nie zasłużyliśmy na aż taką karę, na aż tak wysoką porażkę. Szkoda, że nie wytrzymaliśmy kilku minut więcej na wyższej intensywności gry.

- Jak Pan oceni euroligowy debiut Devereaux Peteres w barwach Wisły?

- W pierwszej połowie jej gra była poprawna. Natomiast po przerwie Dev jakby „zniknęła”. Na początku trzeciej kwarty nie poradziła sobie w defensywie z Sandrine Grudą.

- W końcu w Eurolidze asysty zaczęła notować Turner, ale wciąż za mało jest z jej strony starań, by grać zespołowo, a nie indywidualnie.

- Tym razem zagrała lepiej, niż w poprzednich dwóch euroligowych spotkaniach. Ale nie może być tak, że jednego dnia na obwodzie nasza gra zależy od Turner, kiedy indziej od Katki Zohnovej, a jeszcze innego dnia - od Cristiny Ouvini. Dobrze byłoby, gdyby potrafiły zagrać na dobrym poziomie wspólnie, a nie na tej zasadzie, że każda kiedy indziej będzie miała „swój dzień”.

- W końcówce spotkania Nicholls dostała od rywalki bolesny cios w plecy, a przecież już wcześniej narzekała na uraz pleców.

- Laura przez cały mecz musiała siłowo walczyć z wieloma zawodniczkami wyższymi od siebie - Griner, Lyttle. Wykonała niewiarygodną pracę, zwłaszcza w obronie. W końcówce była już bardzo zmęczona.

- Jakie są szanse Wisły na sukces w Pradze w kolejnym spotkaniu Euroligi? USK Praga to ekipa, której gra zespołowa potrafi czasem być nawet większym zagrożeniem niż indywidualności UMMC.

- Tak, ale w tym sezonie Praga przegrała już dwa spotkania w Eurolidze. I będzie grać z nami pod dużą presją. To jednak nadal bardzo niebezpieczny i silny zespół. Szkoda, że wypuściliśmy z rąk nasze szanse na wygraną w meczach z Gironą i Castors Braine, bo to były dobre spotkania w naszym wykonaniu. Ale czeka nas jeszcze wiele meczów w Eurolidze i musimy podjąć rywalizację z tymi mocnymi drużynami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski