Musimy stwarzać więcej sytuacji

Rozmowa z ROBERTEM LEWANDOWSKIM, napastnikiem reprezentacji Polski.

- Tak, ze mną już wszystko w porządku. Po meczu z Andorą miałem lekko zbitą łydkę, ale to nic poważnego. Czuję się dobrze i nie mam żadnych problemów.

- Jest Pan uznawany za gwiazdę reprezentacji Polski i kibice najbardziej liczą na Pana. Ma Pan tego świadomość?

- Tak i czuję się na siłach temu podołać. Chcę nie tylko strzelać gole, ale też stanowić o sile drużyny. Wiadomo, czasem są momenty, gdy coś nie wychodzi, wtedy ktoś musi dać bodziec do lepszej gry. Ja się czegoś takiego nie boję. Ale pamiętajmy też, że dwóch czy trzech piłkarzy nie da nam wyjścia z grupy. Na boisku będzie nas jedenastu, a na ławce rezerwowych reszta drużyny. Wszyscy musimy wziąć odpowiedzialność za wyniki.

- W mieście widać ogromne banery reklamowe m.in. z Panem. W tle jest superstrzelec reprezentacji Polski Włodzimierz Lubański. To Pana pomysł?

- Nie, to inicjatywa firmy Nike. Ale gdy je zobaczyłem, to spodobało mi się takie towarzystwo. Co prawda brakuje mi jeszcze sporo goli, by dorównać panu Włodzimierzowi, ale będę go gonił.

- Ponoć w kadrze jeszcze nigdy nie było takiej atmosfery, jaka jest teraz.

- Inaczej być nie może, byśmy się pozabijali. Przebywamy ze sobą od kilku tygodni i nie wyobrażam sobie, żeby 30 osób po treningu zamykało się w swoich pokojach. Fajnie, że udało się znaleźć czas na śmiech i ciężką pracę zwłaszcza.

- W tym roku Polska jeszcze nie przegrała, ani nie straciła bramki. Fajnie byłoby to samo powiedzieć po Euro 2012.

- Budująca jest zwłaszcza ta druga statystyka. Od dawna media wytykały, że największe problemy mamy właśnie z defensywą. Tymczasem prezentuje się ona bardzo dobrze. Teraz tylko zadbać, żebyśmy stwarzali więcej bramkowych sytuacji, i będzie dobrze. Wierzę, że tak będzie. Przygotowania przebiegły pomyślnie, wszyscy są zdrowi... Natomiast z ostatnich sparingów nie wysuwałbym daleko idących wniosków. Mecze podczas Euro będą zupełnie inną bajką.

Pytał i notował Tomasz Biliński