Barbara Rotter-Stankiewicz: ZA MOICH CZASÓW
Wtedy trwał okres urlopowy, wyjeżdżali starsi, a przede wszystkim młodsi, bo w szkole było wolne. Dorośli ubiegali się o urlopy w „wakacyjnych miesiącach”– ze względu na dzieci. Dziś wakacyjne miesiące jednoznacznie brzmią tylko dla dzieci. Ich rodzice lub dziadkowie wypoczywać mogą niemal przez cały rok i chętnie z tego korzystają. Ruch zaczyna się już w kwietniu, a urlopy majowe cieszą się coraz większym powodzeniem. Także dlatego, że ze względu na święta skumulowane na początku miesiąca – a w tym roku także przy jego końcu – kosztem trzech, czterech dni urlopu, wolnych od pracy można mieć nawet kilkanaście.
Maj to również świetny czas na szkolne wycieczki i tzw. zielone szkoły. Dzieciarnia z Małopolski ciągnie nad morze, a z północy Polski – w góry. To nic, że przysyłają dramatyczne esemesy w rodzaju: „Mamusiu, ja tu bez ciebie umieram”; ważne jest to, że oddychają świeżym powietrzem, poznają świat no i nie chodzą do szkoły...
Starsi wybierają różnego rodzaju wczasy – rehabilitacyjne, lecznicze albo po prostu leniwe. W uzdrowiskach i miejscowościach wypoczynkowych jest taniej niż w pełni sezonu, nie ma ruchu i tłoku, a pogoda – jak zwykle – może dopisać lub nie. Jeśli ktoś chce mieć gwarancję, że się opali, przy odrobinie szczęścia ma szansę wyszperać w internecie stosunkowo niedrogą wyprawę w stronę słońca. Mniej kosztuje i podróż, i pobyt.
W czerwcu będzie już trochę drożej, w lipcu i sierpniu – tym bardziej. „Krzywa” spadnie dopiero we wrześniu, ale wtedy dni są już krótsze, a wieczory chłodniejsze.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?