Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mniej leków na sklepowych półkach. Krople do oczu i lekarstwa z witaminą C kupimy tylko w aptekach

Iwona Krzywda
Iwona Krzywda
Andrzej Banaś
Ochrona zdrowia. Ministerstwo zamierza ograniczyć sprzedaż lekarstw dostępnych bez recepty poza aptekami. Z kiosków, supermarketów i stacji benzynowych mają zniknąć m.in. popularne środki na przeziębienie i grypę.

Przygotowane przez Ministerstwo Zdrowia rozporządzenie określające kryteria, które będą musiały spełniać leki sprzedawane poza aptekami, trafiło właśnie do konsultacji społecznych.

Nowe przepisy mają ograniczyć liczbę środków dostępnych dla pacjentów w miejscach, gdzie nie mają oni zagwarantowanej rzetelnej informacji o składzie i działaniu medykamentów. Listę substancji aktywnych, jakie mogą zawierać leki trafiające na sklepowe półki, skrócono z 48 do 18 pozycji. Oznacza to, że z supermarketów i stacji benzynowych znikną m.in. popularne środki na przeziębienie, część produktów stosowanych w leczeniu bólu gardła czy zgagi.

- Od dawna apelowaliśmy o ograniczenie liczby leków sprzedawanych poza aptekami. W tej chwili jest ona zdecydowanie za duża, a leczenie przy ich użyciu niekontrolowane. W sklepie nikt nie udziela pacjentowi informacji o składzie, zasadach przyjmowania czy możliwych skutkach ubocznych, to zadanie dla farmaceuty - komentuje mgr farmacji Barbara Jękot, prezes Okręgowej Rady Aptekarskiej w Krakowie.

Po zmianie przepisów w sklepach dostępne będą jedynie środki stosowane w sytuacji, kiedy chory potrzebuje szybkiej i doraźnej pomocy. Resort chce nie tylko uszczuplić ich asortyment, ale także okroić dawki substancji aktywnych, co sprawi, że leki będą słabsze. Mniejsze będą również opakowania.

Pomysł ograniczenia handlu lekami bez recepty nie wszystkim się jednak podoba. Zdaniem Ewy Borek, prezes Fundacji MY Pacjenci, kupowanie medykamentów pod okiem farmaceuty to optymalne rozwiązanie, ale nie zawsze możliwe. - Często jednak musimy kupić leki w sklepie, drogerii, na stacji benzynowej. I to dobrze, że mamy je pod ręką, kiedy apteka jest zamknięta albo znajduje się za daleko - argumentuje Ewa Borek. Przyznaje jednak, że w takich miejscach nie ma fachowego personelu, który doradzi, jak z nich odpowiednio korzystać. - Dlatego sprzedaż pozaapteczna powinna być dla pacjentów dostępna, ale za cenę stworzenia im solidnego dostępu do wiedzy, choćby poprzez uruchomienie rzetelnego portalu o samoleczeniu - dodaje.

Przepisy ograniczające sprzedaż medykamentów poza aptekami są już gotowe. Na sklepowe półki trafi mniej produktów, w okrojonych dawkach i opakowaniach.

Ministerstwo Zdrowia zamierza znacznie ograniczyć asortyment leków sprzedawanych pacjentom bez nadzoru farmaceuty. Rozporządzenie zmieniające przepisy określające ich zestaw trafiło właśnie do konsultacji społecznych.

Ten dokument zakłada, że w sklepach, kioskach i na stacjach paliw będzie można nabyć jedynie niektóre medykamenty przeciwbólowe i przeciwzapalne, leki stosowane w terapii uzależnienia od nikotyny, chorobach gardła i alergii, środki dezynfekujące, produkty lecznicze zawierające wyłącznie przetwory roślinne stosowane w stanach zapalnych jamy ustnej i gardła oraz inhibitory pompy protonowej, służące głównie chorym z wrzodami i cierpiącym na zapalenie żołądka. Wykaz substancji czynnych, jakie mogą zawierać, został ograniczony z 48 do 18 pozycji.

- Mamy do tej listy uwagi i na pewno będziemy je zgłaszać ministerstwu. Moim zdaniem powinny z niej zniknąć leki zawierające omeprazol, stosowane w terapii zapalenia żołądka, których przyjmowanie wymaga kontroli. Warto się również zastanowić nad aspiryną, szczególnie szkodliwą dla małych pacjentów - wskazuje Barbara Jękot, prezes Okręgowej Izby Lekarskiej w Krakowie.

Po zmianach na sklepowych półkach nie znajdziemy już m.in. kropli do oczu, części kilkuskładnikowych środków na zgagę czy ból gardła oraz popularnych medykamentów na przeziębienie i grypę, które obok substancji przeciwbólowych zawierają także inne elementy, np. kofeinę albo witaminę C. Sama witamina C również dostępna ma być jedynie w aptekach. - Trudno to zrozumieć, bo akurat jej nadmiar jest wypłukiwany z organizmu i zatrucie nią jest właściwie niemożliwe - nie kryje zdziwienia prof. dr hab. med. Andrzej Matyja, prezes Okręgowej Rady Lekarskiej w Krakowie.

Mniejsze mają być też dawki oraz opakowania leków dostępne poza aptekami. Dla przykładu popularny paracetamol, który ma działanie przeciwbólowe, w sklepach będzie sprzedawany jedynie w pudełkach zawierających sześć tabletek po 300 mg każda. To dawka o blisko połowę mniejsza niż ta dopuszczona obecnie.

Zdaniem resortu zdrowia ograniczenie asortymentu leków bez recepty dostępnych poza aptekami jest konieczne przede wszystkim ze względu na bezpieczeństwo zdrowotne Polaków. Ministerstwo wskazuje, że ze względu na łatwość zakupu tego rodzaju środków stosowane są one w nadmiernych ilościach, w niekontrolowany sposób i bez konsultacji z fachowcami. To z kolei skutkuje niebezpiecznymi interakcjami oraz skutkami ubocznymi.

- Jeśli chcemy zapobiegać nadużywaniu leków, powinniśmy przede wszystkim edukować społeczeństwo. Wprowadzenie ograniczeń niczego nie zmieni. Przecież nikt nie zabroni pacjentowi kupić za jednym razem kilka opakowań tego samego leku, a po ten, którego nie znajdzie w sklepie, pójść do apteki - komentuje prof. Matyja.

Nowelizacji przepisów regulujących sprzedaż pozaapteczną od dawna domagali się przede wszystkim farmaceuci i producenci leków. Te obecnie obowiązujące należą do najbardziej liberalnych w Europie. W Austrii w sklepach ogólnodostępnych kupić można głównie środki pochodzenia roślinnego, po tabletki przeciwbólowe trzeba się ustawić w kolejce do farmaceuty. W Niemczech liczba medykamentów na sklepowych półkach również jest mocno ograniczona, a dodatkowo osoba, która chce je sprzedawać, musi zdać odpowiedni egzamin. Podobne rozwiązanie funkcjonuje w Portugalii, gdzie nadzór nad sklepowym handlem lekarstwami prowadzą farmaceuci albo technicy farmacji. We Francji, Grecji czy Hiszpanii wszystkie leki sprzedawane są wyłącznie w aptekach.

Polacy nie wyobrażają sobie jednak całkowitego usunięcia medykamentów ze sklepowych półek. Z raportu „Leki bez recepty - zwyczaje i preferencje konsumentów” przygotowanego przez Federację Konsumentów wynika, że ponad połowa z nas kupuje tego rodzaju środki także w supermarketach i sklepach osiedlowych, a niemal 70 proc. uważa, że powinni one być dostępne poza aptekami.

Nowe rozporządzenie ma wejść w życie 30 dni po podpisaniu przez ministra Konstantego Radziwiłła. Przedsiębiorcy prowadzący handel lekami na dostosowanie się do zmienionych przepisów dostaną jednak rok. W tym czasie będą mogli jeszcze sprzedać wcześniej kupione środki.

[email protected]

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski