Przyrodnicy twierdzą, że wabią go sady. Niezerwane jabłka, dojrzewające w słońcu śliwki węgierki, późne gruszki. Przed zimowym snem musi się najeść, zaś sady to obficie zastawiony stół. I rozkosz dla podniebienia.
Dzikie jabłonie, nie na darmo zwane płonką, dają owoce wielkości piłeczki do ping- ponga. Kwaśne, cierpkie i twarde. Podobnie wyglądają i smakują dzikie gruszki. Owoc tarniny to twarda pestka średnicy pięćdziesięciogroszówki plus odrobina miąższu.
Dopiero po większych mrozach miękną i nabierają smaku. I co, miś ma łamać zęby i wykrzywiać paszczę na takim czymś, skoro w zasięgu łapy ma sady pełne wielkich i pysznych owoców, którym ani mierzyć się z dzikimi?
W Bieszczadach leśnicy sadzą jabłonie tylko dla niedźwiedzi. Nie wiem, czy w Zakopanem, gdzie granice parku płynnie przechodzą w miasto, wystarczy miejsca na podobne inwestycje. Na razie lepiej zerwać wszystkie owoce w sadzie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?