Prezes PiS nie traktował bowiem ówczesnych instytucji państwowych, takich jak na przykład Parlament, jako reprezentatywnych, a po przegranych wyborach prezydenckich nazywał Komorowskiego prezydentem przypadkowym. Krakowskie Przedmieście, zwłaszcza na odcinku przed Pałacem Prezydenckim, stało się wtedy taką enklawą dla głoszenia manifestu politycznego.
Jeżeli komuś wydawało się, że zdobycie władzy przez ówczesną opozycję cokolwiek zmieni, to był w błędzie. Jarosław Kaczyński nadal potrzebuje tego miejsca do cyklicznego wygłaszania kolejnych manifestów politycznych, często nawet oderwanych od katastrofy smoleńskiej. Miesięcznice stały się też konieczne dla dzisiejszej opozycji. Po zadyszce KOD i przy ciągłej słabości opozycji usankcjonowanej, czyli parlamentarnej, możliwość comiesięcznego zebrania się w jednym miejscu i policzenia się ma wartość. Zwłaszcza, że nowe prawo o zgromadzeniach wręcz zachęca społeczeństwo do nieposłuszeństwa.
Wynoszenie siedzących na chodniku obywateli, a zwłaszcza karanie ich 500 złotowymi mandatami tylko ten ruch scali. Wkrótce zapewne powstanie jakaś forma pomocy finansowej ukaranym. Bezcennym byłoby dla opozycji jakieś ukaranie Władysława Frasyniuka, który od 2 lat wzywany jest do tego, by stanął na czele opozycji. Niezależnie od tego czy tak się stanie, wszystko wskazuje na to, że do miesięcznic musimy się nie tylko przyzwyczaić. Miesięcznice stają się jądrem polskiego sporu politycznego.
Follow https://twitter.com/dziennipolskiDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?