MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Miejsce dla Janukowycza

Redakcja
Po wykładzie na uniwersytecie w Olsztynie podchodzi do mnie słuchacz. "Czy to dobrze, że politycy nie jadą na Ukrainę? – zagaduje. "I co? – kontynuuje – pokażą potem Janukowycza, jak siedzi między Putinem i Łuka­szenką i on już tak pewnie zostanie między nimi”.

Paweł Kowal: OD KRAKOWA DO BRUKSELI

Prezydent Komorowski i unijni przywódcy powinni polecieć na mecz na Ukrainę i powinni spotykać się z Janukowyczem. W 1996 roku Aleksander Kwaśniewski, nowo wybrany prezydent Polski, pojechał na Białoruś. "Czy trzeba spotykać się z Łukaszenką, który przywraca symbole radzieckiej Białorusi i zaczyna rozgrywkę z opozycją?“. Święte oburzenie popłynęło ze strony przeciwników Kwaśniewskiego w Polsce. Ani on ani żaden z jego następców do dziś nie spotkał się z prezydentem Białorusi, podobnie nie było kontaktów na szczeblu premierów. Przez długie lata nasz ambasador nie przebywał w Mińsku. W tym czasie Łukaszenko rozgromił opozycję, fałszował wybory, praktycznie unicestwił legalny Związek Polaków na Białorusi. Już szesnaście lat jesteśmy, jako sąsiedzi, praktycznie bez możliwości efektywnego kontaktu z rządzącymi Białorusią. Parę razy właśnie brak kontaktów uniemożliwił udzielenie pomocy represjonowanym.

Pomijam fakt, że w tym czasie kontakty z Mińskiem utrzymywali przywódcy innych unijnych krajów – mający swoje interesy Berlusconi czy Litwini. I najgorsze, że my z drogi izolacji Białorusi zejść nie możemy, a musimy patrzeć, jak inni ją łamią. Odmienną politykę Polska prowadziła wobec Kuczmy przed 2004 rokiem – pomimo postępującego, miękkiego autorytaryzmu na Ukrainie polscy politycy, chociaż coraz bliżej im było do pomarańczowej opozycji, utrzymali kontakt z popadającym w samoizolację prezydentem. To ten zachowany numer telefonu doKuczmy dał Kwaśniewskiemu podczas pomarańczowej rewolucji możliwość negocjacji między stronami konfliktu.

Bywa tak, że nawet najbardziej szlachetne gesty wykonujemy z potrzeby serca, po to, aby czuć się lepiej czy coś zamanifestować. Bywa też tak, że oburzenie na tę czy inną sprawę wzmaga tak, że polityk chce coś oświadczyć, zbojkotować – tu i teraz! Sąsiad ma jednak zawsze specyficzną sytuację. Dokładnie tak jak w jednej kamienicy: czasem trzeba się powstrzymać, czegoś nie powiedzieć, czasem cierpliwie poczekać, czasem nie zatrzasnąć drzwi, tylko po to, by zostawić potencjalną możliwość kontaktu w razie trudnej sytuacji. Najczęściej więcej można pomóc przez te uchylone drzwi niż krzycząc przed zatrzaśniętymi na głucho. Janukowycz to nie Łukaszenko, daleko mu i do Kuczmy, chociaż to, co się dzieje na Ukrainie, a szczególnie niesprawiedliwe sądy wobec Tymoszenko i Łucenki muszą budzić niepokój. Jedno jest jednak pewne – miejsce między Łukaszenką a Putinem nie jest dla prezydenta Ukrainy. Na tym polega dzisiaj polska racja stanu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski