Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Między Komorowskim a Schetyną od lat jest wspólnota interesów

Redakcja
Donald Tusk jest historykiem i zna pewną prawidłowość - wie, że największe niezadowolenie jest, kiedy z kryzysu zaczyna się wychodzić FOT. BARTEK SYTA
Donald Tusk jest historykiem i zna pewną prawidłowość - wie, że największe niezadowolenie jest, kiedy z kryzysu zaczyna się wychodzić FOT. BARTEK SYTA
ROZMOWA. Z Pawłem Piskorskim, przewodniczącym Stronnictwa Demokratycznego, byłym politykiem Platformy Obywatelskiej

Donald Tusk jest historykiem i zna pewną prawidłowość - wie, że największe niezadowolenie jest, kiedy z kryzysu zaczyna się wychodzić FOT. BARTEK SYTA

- Rok 2014 będzie obfitował w wydarzenia polityczne. Będą istotne zmiany?

- To będzie bardzo ważny rok, w którym najpierw odbędą się wybory europejskie, a potem samorządowe, i w moim przekonaniu pokażą bardzo wyraźny spadek notowań Platformy. Będzie już widać fiasko planu politycznego, który od dawna, od kilku lat Donald Tusk miał w głowie. Planował, że w trzeciej kadencji będzie rządził z PSL i z SLD. Teraz okaże się, że ich głosów nie wystarcza. Platforma cierpi na olbrzymi problem związany z mobilizacją elektoratu. Ten elektorat nie odpłynął nawet do innych partii. On zniechęcił się do Platformy i deklaruje, że nie będzie już na nią głosował. PO będzie szalenie trudno zmobilizować swój elektorat w wyborach europejskich i to może być nadspodziewana porażka tej partii. Ludzie będą chcieli pokazać Platformie żółtą kartkę i zrobią to w wyborach europejskich, bo to stosunkowo bezbolesne - nie grozi jeszcze władzą PiS. W okolicy czerwca tego roku albo okaże się, że w następnej kadencji będzie rządziło PiS z partią Gowina, albo że będzie rządziła koalicja centrolewicowa z kluczową pozycją Europy Plus. Dawni wyborcy PO zdecydują, który z tych wariantów będzie silniejszy. Z punktu widzenia ruchów na scenie politycznej to będzie najważniejszy moment od kilku lat.

- Czyli to będzie rok opozycji?

- Lata władzy PO już się kończą. Platforma, rządząc siódmy rok, gwarantuje wyłącznie "ciepłą wodę w kranie". To minimalistyczne podejście Donalda Tuska na początku się podobało, bo nie przynosiło starcia z opinią publiczną w związku z istotnymi reformami albo zmianami. To było mało kosztowne z punktu widzenia jego wizerunku. Ale po kilku latach odkłada się to w zniecierpliwieniu, znudzeniu, i braku poczucia, że po coś ta Platforma rządzi. To będzie widoczne w 2014 roku. Jeśli jeszcze dojdą do tego jakieś nieoczekiwane wydarzenia, rozlanie się na kręgi polityczne afery informatycznej albo jakieś inne wpadki, to wtedy destrukcja obozu władzy może być niezwykle duża.

- Premier liczy na poprawę sondaży wraz z poprawą wskaźników gospodarczych.

- Donald Tusk jest historykiem i zna pewną prawidłowość - wie, że największe niezadowolenie nie jest w najgorszym dołku kryzysu, tylko wtedy, kiedy z kryzysu zaczyna się powoli wychodzić, ale ludzie są rozżaleni, że to zbyt powolny proces. Wszystkie wielkie rewolucje, choćby francuska, wybuchały nie w dniach kryzysu, ale w momencie wychodzenia na prostą. Tusk wie to doskonale i nieraz o tym rozmawialiśmy. Nawet jeśli założyć, że ożywienie będzie dotyczyło Polski, to jego skala nadal nie jest przewidywalna. Główna siła, która miałaby go dokonać, czyli polscy przedsiębiorcy, są zdławieni antyliberalną polityką tego rządu.

- Polityką tego rządu nie jest także zachwycony Bronisław Komorowski. Prezydent otwarcie w mediach skrytykował kilka posunięć premiera. Co to za gra?
- Bronisław Komorowski ma jeszcze jedną rzecz do wykonania, i to bardzo poważną. Ma dać się ponownie wybrać. A stanie się tak tylko w sytuacji, w której jego notowania nie będą spojone z notowaniami Platformy. Jeśli w przyszłym roku notowania PO jeszcze się pogorszą, a on będzie postrzegany jako reprezentant tej partii, to jest to jedyna rzecz, przez którą może przegrać te wybory. Spodziewam się, że w ciągu tego roku, który nam pozostanie do wyborów prezydenckich, jego dystans od Platformy będzie coraz silniejszy i proporcjonalny do słabości Tuska. Gdyby premier nie był dziś tak słaby, to Komorowski nie mógłby sobie pozwolić na krytykę, której ostatnio dokonał.

- Jak dziś wyglądają relacje Bronisława Komorowskiego z Grzegorzem Schetyną. Jest pakt?

- Pakty zawiera się zadaniowo. Między Komorowskim a Sche-tyną od lat jest wspólnota interesów, która ma na celu osłabienie Tuska. Świadczą o tym między innymi kroki Komorowskiego, który zaproponował Schetynę na marszałka Sejmu, czy słowa Schetyny, który zaproponował trójkąt władzy, złożony z prezydenta, premiera i marszałka. Bez dwóch zdań jest sympatia między prezydentem a największym konkurentem szefa rządu. Bronisław Komorowski pamięta dużo różnych zachowań Donalda Tuska, które były dla niego obraźliwe. Ale obaj muszą jeszcze poczekać z atakiem. Komorowski czeka na następną kadencję, a Schetyna na zmierzch Tuska, czyli wybory europejskie. Zdają sobie sprawę z tego, że Tusk z motoru napędzającego Platformę staje się jej obciążeniem. I dlatego Tusk dokonuje manifestacji swojego panowania wewnątrz partii. Boi się, że ktoś głośno powie, że trzeba go zmienić.

- Pojawiła się nieoficjalna informacja, że Bronisław Komorowski przed radą krajową PO miał zadzwonić do Donalda Tuska, prosząc go, by pozostawił Grzegorza Schetynę w zarządzie.

- Według moich informacji dzwonił. I Donald, mówiąc elegancko, go zlekceważył. Grzesiek chciał być w zarządzie, dlatego żeby nie było powszechnego przekonania, że jest kompletnie zabity. A Donald nie chciał go w tym zarządzie, właśnie dlatego. Z kolei Komo-rowskiemu, któremu zależy na tym, żeby stworzyć przeciwwagę dla Tuska, oczywiście zależało na czymś przeciwnym.

- Jakie prognozy stawia Pan dla mniejszych partii? Czy Gowinowi się powiedzie? Co z Pana Europą Plus?

- Dla kilku partii, takich jak ugrupowanie Gowina i Europa Plus to będzie moment "sprawdzam". I nie chodzi tu o samo przekroczenie progu wyborczego, ale liczbę procentową głosów. Kluczowy będzie na przykład stosunek poparcia SLD i Europy Plus. Jeśli chodzi o samego Gowina, to jego plan jest prosty. On ma pokazać w wyborach europejskich, że wchodzi z wynikiem 5-proc., a w samorządowych ma porozumiewać się z lokalnymi działaczami, oddając im miejsca na liście. Walorem Gowina wbrew pozorom jest to, że on nie ma ludzi. Bo to oznacza, że może zawierać kompromisy. W jego szeregach nie ma dużej grupy ludzi, którzy już są burmistrzami albo prezydentami miast i chcą powtórzyć elekcję. On może chodzić i mówić, że popiera już rządzących samorządowców. Jeśli Gowin przekroczy 5 proc., to będzie się starał zrobić wrażenie, że jest niezbędny PiS do władzy, że od niego zależy, kto będzie rządził w Polsce. Będzie pokazywał, że on i PiS to potencjalna przyszła partia władzy otwarta na część prawicowych lokalnych polityków Platformy, zagrożonych tym, że PO straci swoją dominującą pozycję.
- Plan Gowina na ten rok znamy. Teraz plan Europy Plus.

- To jest dosyć oczywiste. W wyborach europejskich będziemy chcieli pokazać, że mamy bardzo mocne listy i że bez Europy Plus nie będzie możliwości stworzenia koalicji antypisowskiej. Bo jak mówiłem, wydaje mi się, że po wyborach europejskich będzie jasne, że koalicja PO, PSL, SLD większości nie ma. Jeśli zmienią się proporcje, Europa Plus mogłaby być główną siłą koalicji.

- Czyli dziś krytykujecie Platformę, z którą potem chcecie stworzyć koalicję?

- Krytykujemy PO za to, że nie przynosi Polsce potrzebnej zmiany, że boi się niezbędnych reform i woli kosztem przyszłych pokoleń odwlekać niezbędne działania po to tylko, by jeszcze chwilę w spokoju rządzić. Ale jeśli Tusk przestałby być premierem, jeśli PO przestałaby dominować i zeszła do pozycji mniejszego koalicjanta, w wyniku czego tempo zmian w koalicji dyktowałby kto inny, to większość obaw by minęła. Sądzę, że w PO jest wiele osób, które z radością poparłyby szybsze tempo zmieniania Polski niż to, które dyktuje przywództwo Tuska. Donald Tusk musi odejść, aby odblokować ten proces. Jeśli w wyniku woli wyborców dojdzie do zmian przywództwa, ludzie PO są oczywistymi partnerami koalicyjnymi.

- A Twój Ruch już w wyborach parlamentarnych będzie nazywał się Europa Plus? Czyli w nowym roku znika kolejna nazwa partii Janusza Palikota.

Europa Plus jest koalicją, której częścią jest Twój Ruch. Jego udział niewątpliwie będzie wyraźnie podkreślony, bo chodzi o to, aby wyborcy nie poczuli się zagubieni. Mamy jednocześnie nadzieję, że to porozumienie trwałe, sięgające nie tylko wyborów samorządowych, lecz także parlamentarnych. Tak podchodzi do tego Stronnictwo Demokratyczne, ale też i inne środowiska. Różnorodność w akcentach i wspólnota poglądów w sprawach najważniejszych pozwalają na łączenie i wspólne dodawanie sobie sił. Tak rodziły się wszystkie koalicje, które w Europie zdobywały możliwość decydowania o losach ich krajów.

Rozmawiała Joanna Miziołek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski