Michał Kościuszko chce podbić Argentynę

Ostatnie dni spędził we Włoszech testując mitsubishi lancer evo X przed Rajdem Argentyny, najdłuższą i najtrudniejszą rundą MŚ. - Wszystko jest już zapięte na ostatni guzik - zapewnia krakowianin.

- Warunki na trasie były potworne i auto nam się "połamało" - tak Kościuszko wspomina dramatyczne chwile w Argentynie przed rokiem. Na najdłuższym odcinku specjalnym najpierw "padł" drążek kierowniczy, a potem wysunęła się lewa przednia półoś ze skrzyni biegów. - Do tej chwili byliśmy na drugim miejscu, a mieliśmy szansę na zwycięstwo - dodaje.

Aby wyeliminować podobne niespodzianki inżynierowie RalliArt Italy, włoskiego tunera mitsubishi, zbudowali specjalne zawieszenie dla kierowcy Lotos Dynamic Rally Team. Testy w okolicach Parmy miały dać odpowiedź, czy wytrzyma na szutrowych wertepach. - Jeździliśmy od rana do wieczora. Sprawdzaliśmy, jak rajdówka spisuje się na 30-, 40-kilometrowych odcinkach. Nie oszczędzaliśmy ani siebie, ani samochodu - twierdzi Kościuszko.

Jak wypadły testy? - Bardzo dobrze. Udało nam się przesunąć spadek efektywności zawieszenia lancera z 15 na 40 km jazdy. To powinno wystarczyć, bowiem tyle kilometrów ma większość odcinków Rajdu Argentyny. Mamy też nowy, dużo mocniejszy drążek kierowniczy - mówi krakowianin.

Rajd Argentyny przebiega częściowo po trasie Dakaru, rajdu terenowego uważanego za najtrudniejszy na świecie. Kierowcy po drodze napotkają więc nie tylko proste i bardzo szybkie partie, ale także kręte, pełne serpentyn i wybojów odcinki. - Niektóre wytyczono wśród wielkich, jak ciężarówki, głazów - mówi Kościuszko. - Rajd ten to sprawdzian wytrzymałości samochodu, ale także koncentracji i rozwagi kierowcy - dodaje.

Zawodnicy na trasę wyruszą 26 kwietnia. Przed nimi będzie ponad 500 km oesów. - Zrobiłem wszystko, aby szczyt formy przypadł na Rajd Argentyny. Chcę go wygrać - podkreśla Kościuszko. Będzie miał dziesięciu rywali.

Marek Długopolski