Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mężczyzna cierpi w osamotnieniu

Rozmawiała Dorota Dejmek
Fot. archiwum prywatne
Rozmowa z prof. Dominiką Dudek, psychiatrą z Zakładu Zaburzeń Afektywnych Katedry Psychiatrii Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, o depresji, jej przyczynach oraz odmiennym przeżywaniu choroby przez kobiety i mężczyzn.

- Dane epidemiologiczne podają, że zaburzenia depresyjne dwukrotnie częściej występują u kobiet niż u mężczyzn. Kobiety są słabsze psychicznie?

- Z pewnością nie. Naukowcy wskazują na kilka czynników. Okazuje się, że to nie tylko wpływ biologii, ale winę ponoszą także kreowane w naszej kulturze stereotypy oraz styl życia. Zaburzenia depresyjne rzeczywiście częściej diagnozujemy u kobiet i to we wszystkich przedziałach wiekowych. Wyjątkiem są dzieci przed okresem pokwitania, u których depresja w ogóle jest rzadka. Ale jeśli już się zdarzy, statystycznie jest nieco częsta u chłopców. Może dlatego, że jest łatwiej zauważalna. Depresyjne dziewczynki są smutne, ciche, siedzą w kącie i nie sprawiają kłopotów. Chłopcy zaczynają rozrabiać, łatwiej więc zwracają uwagę otoczenia.

- Czy w takim razie częstsza depresja u kobiet nie jest mitem?

- Generalnie oczywiście nie jest mitem. Jednak gdybyśmy wzięli pod uwagę najgłębsze formy depresji, to tutaj choroba występuje mniej więcej tak samo często u obu płci. W naszej praktyce depresję rozpoznajemy na podstawie pewnych kryteriów diagnostycznych, które są jednakowe dla kobiet i mężczyzn. Kobiety z pewnością o wiele częściej niż mężczyźni szukają pomocy u lekarza, zgłaszają więcej objawów; u kobiet większe jest też ryzyko przewlekania się depresji. Natomiast wielu mężczyzn w ogóle się nie zgłasza do specjalisty, możemy mieć więc przypadki depresji nierozpoznane i nieleczone. A kiedy chory trafi już do gabinetu, opowiada o znacznie mniejszej liczbie symptomów i trzeba go mocno ciągnąć za język, aby postawić prawidłową diagnozę.

- Wspomniała Pani Profesor o biologii, o stereotypach społecznych i kulturowych. W jaki sposób łączą się z depresją?

- Na tę chorobę musimy spojrzeć z wielu perspektyw. Jeśli chodzi o biologię, teorie częstszej depresji u kobiet odwołują się na przykład do depresyjności związanej z cyklem rozrodczym, czyli z zespołem napięcia przedmiesiączkowego, okresem okołoporodowym i menopauza-lnym. Ale na depresję trzeba też spojrzeć z perspektywy społecznej i kulturowej.

- Konflikt ról, różnice w wychowaniu?

- Właśnie. I tutaj dochodzimy do pewnych stereotypów. Mężczyzna musi być twardy, silny, prężący muskuły. Mówimy „prawdziwy mężczyzna nigdy nie płacze” albo „mażesz się jak baba”. Czyli smutek, płacz to kobieca emocjonalność, a stygma i hańba dla mężczyzny. Jeśli popatrzymy na kształtowanie się tego stereotypu, widzimy, że większość kultur, począwszy od starożytności aż do czasów współczesnych w niektórych rejonach świata, to społeczności patriarchalne.

- Mężczyzna jest najważniejszy, kobieta zajmuje rolę podrzędną...

- Przede wszystkim w większości kultur mężczyzna jest myśliwym odpowiedzialnym za zdobycie pożywienia, ale też wojownikiem mającym zapewnić bezpieczeństwo kobiecie i dzieciom. W wielu społecznościach chłopcy zanim staną się mężczyznami, muszą przejść przez rytuały inicjacyjne. Często trudne, bolesne, wymagające odwagi, udowodnienia odporności na ból, podjęcia walki. Blizny to powód do dumy, dowód, że chłopiec stał się godny bycia mężczyzną.

- Dziś chłopiec wprawdzie nie musi szczycić się bliznami, ale proces wychowania obu płci bywa odmienny.

- U chłopców nagradzane, promowane są takie zachowania, które świadczą, że jest on silny, odważny, samodzielny. Jeśli nie chce być wyśmiany, musi jak najszybciej oderwać się od maminej spódnicy, nie może być maminsynkiem. Chłopcy w procesie socjalizacji mniej ukierunkowani są na emocje, bardziej na działanie i jego efekty - i za to są nagradzani. Otrzymują od rodziców mniej pieszczot niż dziewczynki, ale równocześnie córki są czasem pomijane - sukcesy synów są bardziej zauważane przez rodziców. Dziewczynka może się popłakać, przytulić do mamy, a chłopiec ma być męski, twardy, nie może się rozklejać, okazywać uczuć.

- Czyli proces socjalizacji odróżnia emocjonalność męską od kobiecej.

- Jednak za te różnice odpowiadają nie tylko uwarunkowania kulturowe, proces wychowania, ale i biologia. Mózg kobiety i mężczyzny trochę się bowiem różni. I nie chodzi o to, że męski mózg jest o około 10 procent większy od kobiecego, co zresztą wcale nie przekłada się na większą inteligencję. U kobiety więcej jest połączeń nerwowych między półkulami, u mężczyzny jest więcej połączeń śródpółkulowych. Mózg mężczyzny jest tak zorganizowany, że bardziej nastawiony jest na konkretne myślenie, zadania matematyczne, orientację w terenie. Mężczyznom trudniej jest werbalizować, przekazać swoje myśli i emocje, za to kobiety znane są z intuicji, uczuciowości i empatii.

- Czy te różnice mają wpływ na sposób manifestowania się depresji zależnie od płci?

- Mają. U mężczyzn depresja często objawia się w sposób zupełnie nietypowy. Mężczyźni nie płaczą, czasem nawet nie mówią o smutku, bywają natomiast rozdrażnieni, agresywni, impulsywni i niegrzeczni. Wykazują zachowania nieakceptowalne społecznie - mogą zniknąć z domu, czasem na parę dni, może pojawić się nadużywanie alkoholu i innych używek. Z depresją typowo łączy się spadek libido i spadek aktywności seksualnej. Ale bywa tak, że nawet nie odczuwając wielkiego pożądania mężczyzna w depresji ucieka w seks. Ten seks nie przynosi mu radości i satysfakcji, jest tylko kompulsywnym wyładowaniem się, ucieczką od problemów. Jeśli lekarz skupi się tylko na tego typu objawach, to nie zauważy, że za tym wściekle awanturującym się, agresywnym i mającym wszystkim i wszystko za złe mężczyzną, kryje się cierpienie człowieka, rozpacz i brak nadziei.

- Z depresją wiąże się także ryzyko zachowań samobójczych.

- Tutaj pojawia się tak zwany paradoks płci. Kobiety częściej podejmują próby samobójcze, natomiast mężczyźni częściej dokonują samobójstw. Mężczyźni, którzy decydują się na samobójstwo, wybierają bowiem znacznie bardziej skuteczne sposoby. Kobiety częściej się trują, nadużywają leków. W USA mężczyźni strzelają do siebie z broni palnej, w Polsce się wieszają. Dla mężczyzny nieudana próba samobójcza jest podwójnym piętnem - chorego psychicznie i nieudacznika, który „nawet tego” nie potrafi dobrze zrobić.

- Co się musi stać, że mężczyzna popada w depresję? Często wini się za to utratę pracy, brak środków do życia.

- Depresja jest chorobą o wieloczynnikowej etiologii. Na pewno wymienianie konkretnych powodów będzie bardzo wielkim uproszczeniem. Niekorzystne czynniki zewnętrzne muszą nałożyć się na osobniczą podatność. Każdy człowiek jest inny. Mówi się wręcz, że to nie sam problem jest problemem, tylko to, jak się dany problem postrzega. Na przykład, u jednego mężczyzny utrata pracy będzie oznaczała koniec wszystkiego, przekonanie, że do niczego się nie nadaje, nie utrzyma rodziny. Ale dla drugiego będzie to wyzwanie, wyzwolenie energii i pomysłowości, impuls, aby szukać jeszcze lepszego zatrudnienia.

- Skąd tak różny sposób reagowania?

- Na to pytanie mogą odpowiedzieć teorie psychologiczne i psychoterapeutyczne, na przykład teorie poznawcze. Mówią one, że każdy z nas nosi w sobie zestaw bazowych, podstawowych przekonań - między innymi o własnej osobie, o świecie itd. - które są kształtowane od dzieciństwa. U osób skłonnych do depresji te przekonania są często dysfunkcjonalne. I kiedy takiej osobie coś w życiu nie wyjdzie, od razu uważa, że jest nieudacznikiem. Jeśli ktoś jej nie lubi, sądzi, że w ogóle nie można jej kochać. Mężczyzna, który ma przekonania, że musi być perfekcyjny, że musi odnosić sukcesy, bo sukces jest miarą jego człowieczeństwa, kiedy straci pracę, będzie to przeżywać nie tylko jako jeden z realnych problemów, ale ten fakt uderzy dodatkowo w jego najgłębszą tożsamość, zachwieje jego samooceną i wiarą w swoje możliwości. Czyli jeśli jakieś wydarzenie życiowe będzie korespondowało z tymi głęboko zakorzenionymi w nas przekonaniami o sobie, mogą się pojawić objawy depresji.

- Można wyleczyć depresję?

- Można i tym się właśnie zajmujemy. Ale zawsze istnieje ryzyko nawrotu. Po pierwszym epizodzie depresji to ryzyko wynosi 30-40 proc. Po drugim epizodzie wzrasta do 60-70 proc., po trzecim - do 90 proc. Leczenie jest wielokierunkowe. Farmakoterapia ma na celu najpierw wyleczenie ostrego stanu. Później wdraża się leczenie podtrzymujące, trwające minimum sześć miesięcy, czasem - kiedy depresja była ciężka - nawet dłużej. U pacjentów, którzy przeżyli nawroty choroby, stosuje się leczenie profilaktyczne, nie definiując końca terapii - może to trwać nawet kilka lat; niekiedy zmienia się leki. Bardzo głęboką depresję, taką z tendencjami samobójczymi, albo depresję oporną na leki, leczymy stosując w szpitalu zabiegi elektrowstrząsowe, co jest skuteczną metodą.

- Jaką rolę odgrywa w leczeniu psychoterapia?

- Psychoterapia ma na celu wzmocnienie ego pacjenta, modyfikację tych dysfunkcjonalnych przekonań, z jakimi pacjent żyje. Jej zadaniem jest uczynić człowieka silniejszym i odporniejszym na wszystkie problemy, które się przecież w życiu każdego z nas pojawiają. Takie kompleksowe podejście do leczenia depresji, czyli połączenie farmakoterapii i psychoterapii, przynosi najlepsze rezultaty. Zwracamy także uwagę na kontekst społeczny, ważna jest rozmowa z rodziną pacjenta, psychoedukacja bliskich. Uświadomienie członkom rodziny, że depresja to ciężka choroba, a mówienie choremu „weź się w garść”, kiedy leży on w łóżku i nie ma na nic siły, na pewno go nie wyleczy.

- Jak zachęcić mężczyzn, aby w razie problemów zgłaszali się do specjalisty?

- Teraz jest już trochę lepiej, chorowanie na depresję już tak nie stygmatyzuje jak kiedyś. Dużo osób przyznaje się do tej choroby, wiele też mówi się o depresji. Warto sobie uświadomić, że postawa macho wcale nie świadczy o silnym mężczyźnie. Tak naprawdę prawdziwej siły i odwagi wymaga pozwolenie sobie na słabość, stawienie czoła swoim demonom. Nie chcę popadać w górnolotność, ale ważnym przesłaniem może być cytat św. Pawła z 2 listu do Koryntian: „Moc w słabości się doskonali”. To ogromnie pasuje do sytuacji pacjentów, którzy wstydzą się okazania słabości. Tymczasem pozwolenie sobie na słabość jest dowodem siły i przynosi wzmocnienie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski