Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Metr osiemdziesiąt przeżutego sznurka

Włodzimierz Jurasz
John Cleese „Tak czy inaczej...”, Albatros 2015
John Cleese „Tak czy inaczej...”, Albatros 2015
Czytnik. Spośród sześciu członków grupy Monty Pythona to on zrobił największą karierę. Terry Gilliam i Terry Jones głównie reżyserują, co wielkiej sławy nie przysparza.

Eric Idle co prawda sporo gra, aczkolwiek do ekstraklasy aktorskiej nie udało mu się przebić. Grywa i Michael Palin, acz on skupił się z kolei na kręceniu podróżniczych filmów dokumentalnych (filmował m.in. w Wieliczce). A Graham Chapman wycofał się radykalnie i po prostu umarł.

John Cleese zaś dostawał role w filmach, które stały się już klasykami komedii („Rybka zwana Wandą”), miał nawet swój własny serial telewizyjny („Hotel Zacisze”), co niewątpliwie przynosi sławę największą. W dodatku pisał i wydawał książki. Trudno więc się dziwić, że to właśnie on został przed paroma laty twarzą kampanii reklamowej jednego z polskich banków. Co sprawi zapewne, że jego autobiografia „Tak czy inaczej...”, której polski przekład ukazał się właśnie nakładem wydawnictwa Albatros, takoż zdobędzie wielką popularność. Zwłaszcza na południe od Krakowa, ze szczególnym uwzględnieniem Pcimia, gdzie – według owej reklamy – Cleese ma ciotkę, co miasteczko skrzętnie wykorzystało w niekonwencjonalnej akcji autopromocyjnej.

Monty Python wsławił się przede wszystkim niekonwencjonalnym poczuciem humoru. Podobnie niekonwencjonalna jest i ta książka, w której swoim największym sukcesom, osiąganym wspólnie z przywołanymi kolegami, John Cleese poświęca jednak niewiele miejsca. Opisuje za to swe dość trudne dzieciństwo, kiedy w szkole się z niego wyśmiewano (m.in. z powodu nadmiernego wzrostu – jeden z nauczycieli określał go jako „metr osiemdziesiąt przeżutego sznurka”), początki swej kariery na scenach studenckich, kolejne etapy edukacji (jest absolwentem prawa w Cambridge). Oraz pierwszą pracę, w roli nauczyciela (angielskiego, geografii i historii), z której szybko zrezygnował, acz pewne nauczycielskie odruchy zachował do dziś (chociażby pisząc wraz z Robertem Skynnerem książki związane z pedagogiką, w rodzaju „Żyć w rodzinie i przetrwać”).

Książka pisana jest z typowym dla Pythonów poczuciem humoru i dystansu do samego siebie. Cleese opisuje nawet swe artystyczne klęski, przytacza też zapomniane już dowcipy. Jak choćby taki skecz, napisany wspólnie z Chapmanem dla samego Petera Sellersa: „Na pokładzie wielkiego statku wycieczkowego jest bardzo droga restauracja i jeżeli klient zamawia stek, obsługa prowadzi go do ogromnej zagrody pod pokładem, gdzie może wybrać sobie kawałek mięsa spośród stada mocno obandażowanych młodych wołów”.

Sporo jest też w tej książce refleksji na temat scenicznego dowcipkowania. Cleese jest przeciwnikiem uniemożliwiającej żartowanie poprawności politycznej oraz pewnego zabiegu, dość charakterystycznego dla współczesnych polskich kabaretów. „Uważam przeklinanie za formę oszustwa, leniwy sposób na rozśmieszenie publiczności materiałem, który sam w sobie jest za mało zabawny” – pisze.

Jako się rzekło, książka kończy się mniej więcej wraz z powstaniem Latającego Cyrku Monty Pythona. Miejmy więc nadzieję, że powstanie druga część tej autobiografii, bo to przecież też wspaniała historia, aczkolwiek (jak się okazuje) już z zupełnie innej beczki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski