Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Merdając ogonem

Redakcja
Dorota Sumińska, "Dalej. Na czterech łapach". Wydawnictwo Literackie, Kraków 2012.
Dorota Sumińska, "Dalej. Na czterech łapach". Wydawnictwo Literackie, Kraków 2012.
NA OKŁADCE PIES. A w środku książki jeszcze więcej psów. Cóż to za książka?

Dorota Sumińska, "Dalej. Na czterech łapach". Wydawnictwo Literackie, Kraków 2012.

Na początku tej opowieści zwyczajny-niezwyczajny cytat.

"Bo ja ciągle chodzę na czworaka. A to szukam tego, co koty wrzuciły za komodę, a to wędzę, bo gdzieś wyczuwam wonną niespodziankę".

Kto to mówi?

Lew w psiej skórze

W książce Doroty Sumińskiej "Dalej. Na czterech łapach" mówią przede wszystkim zwierzęta. Tak jak w przywołanym cytacie.

Na początku opowieść wydaje się osobista i dość intymna.

Oto poznajemy pewnego Tomka, który przywiózł z Warszawy rydze i który "kiedyś był podobny do Jamesa Deana". Dawny kolega z klasy. Odnaleziony dzięki popularnemu portalowi społecznościowemu łączącemu zerwane szkolne więzi.

Ale Tomek szybko okazuje się pretekstem. Do tego, by na przykład znowu pojawiły się zwierzęta.

"Tomek zaczął nas odwiedzać prawie codziennie". Za "nas" kryły się mianowicie: "Psy - Ciapek, Drapek, Kajtek, Bolek, Misia i Czikita. Koty - Zula, Maciuś, Rudy, Mundek, Unek, Lucjan, Mała Mi, Białka, Ufo i Bietka. Prócz nich dwa jeże - Cholerek i Cecylka".

I chociaż Tomek wraz ze zmarłą matką narratorki pojawiają się ciągle i ciągle, co sprawia, że opowieść ma charakter intymny i osobisty, jednak zaraz znowu wyskakuje spomiędzy słów pies. Ciapek, pies wyrozumiały, lojalny, z poczuciem humoru i pozbawiony złośliwości. Opisywany prawie jak człowiek.

Dlatego gdy Ciapek umarł, Sumińska napisała: "Straciłam przyjaciela. Tak nagle, zupełnie niespodziewanie, nie było przy mnie wielkiego lwa w psiej skórze. Poczułam się bezbronna i opuszczona. Dlaczego? - zapytałam w niebo".

Popiskiwała elektrycznym dźwiękiem

Książka Doroty Sumińskiej jest taka właśnie jak streszczone tu pokrótce dwa pierwsze rozdziały. Zwierzęta traktuje się w niej jak ludzi, jako istoty z duszą, ciałem, osobowością. I emocjami.

"Większość ludzi nie docenia psów. Nie umieją lub nie chcą wczuć się w ich duszę. Niektórzy nawet nie dają jej prawa bytu. Może sami nie mają duszy, no to jak mają wejrzeć w cudzą? W każdym razie psia dusza jest wrażliwsza niż ludzka. Skromna i cicha. Delikatna jak porcelana i jak porcelanę łatwo ją skruszyć".

Jest tu też oczywiście mnóstwo ściskających za serce historii. W zasadzie - większość dotyczących zwierząt taka właśnie jest.

"To była Lusia. Wielkości przerośniętej Chihuahua, choda jak hak, z nastroszonym, brudnym futerkiem. To wszystko nic - nie umiała chodzić. Nie wiedziałam, czy to z powodu klatki, czy jakiegoś urazu. Tylne nogi powyginane w esy-floresy, przednie sztywne i nieposłuszne. Wykonywała jakieś dziwne, nieskoordynowane podskoki i popiskiwała elektrycznym dźwiękiem. Robiła wrażenie zepsutej zabawki. Jej radość z powodu uwolnienia zza krat wyglądała jak najsmutniejszy popis ułomności, która chce ukryć swoje defekty. Tańczyła, a ja poczułam się jak kanalia. Przecież jestem człowiekiem, a to ludzie zrobili z niej najbardziej nieszczęsne stworzenie".

Ale też są i takie, przewrotnie "ludzkie", fragmenty: "Kiedy Bubu zaczął dokuczać kotom, Maciusiowi i Unkowi, zmieniliśmy mu imię na Ubek. Jest najbardziej tchórzliwym z naszych psów i lubi wyładowywać złość na słabszych. Nigdy nie postawił się Drapkowi, którego uważa za mistrza. Zupełnie przebrał miarę, gdy zaatakował malutkiego pekińczyka Pinia".

Czułość i empatia

Jak czytać książkę Sumińskiej? Przede wszystkim powoli. I bez podejrzeń. Ton otwartości - mamy tu też doniesienia z frontu prywatnych relacji narratorki, opisy podróży i inne szczegóły - jest istotny, ale nie najważniejszy. To w żadnym razie książka nieekshibicjonistyczna. Tu historie ludzkie zawsze prowadzą na ogół do zwierząt. Do ich niezwykłego świata, którego na ogół nie znamy w literaturze. Przynajmniej w takiej postaci.

Jest coś niezwykłego w tej opowieści. Delikatność, wrażliwość, ale i ogromna siła i empatia. Coś bardzo ludzkiego. A może nawet: zwierzęcego. Ale nie w tym rozumieniu, które doskonale znamy - jako dzikość i niebezpieczne atawizmy. Ale jak piękny świat. Pełen radości, przygód. A czasem i smutku.

Książka Sumińskiej to nie tylko wspaniała, potoczysta i pełna czułości opowieść o sobie i o zwierzętach. Jest to z pewnością rodzaj autobiografii (wydawnictwo anonsuje książkę jako kontynuację bestsellerowej "Autobiografii na czterech łapach"), ale jest w tej historii również coś uniwersalnego. Chodzi o podejście do istot żywych w ogóle. Sposób, w jaki Sumińska traktuje naszych braci mniejszych, jest wielce pouczający. I ma wiele racji, przypominając, że to, w jaki sposób traktujemy zwierzęta, świadczy nie tylko o tym, jak traktujemy innych ludzi, ale również o tym, jak traktujemy samych siebie.

Marcin Wilk

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski