- Taekwon-do jest szkołą przezwyciężania samego siebie, radzenia sobie z napięciem, oswajania ze stresem, pokonywania własnych słabości. To się przydaje i na macie, i w codziennym życiu - mówi Jakub Włodarz, zawodnik Krakowskiego Centrum Taekwon-do, który koreańską sztukę samoobrony trenuje - z sukcesami - od 7 lat.
Urodził się w 1993 roku w Krakowie. Taekwon-do zainteresował się dopiero mając 15 lat, za sprawą swego rówieśnika i przyjaciela Łukasza Drożdża, który ćwiczył w KCT. By móc sobie opłacić rok treningów, w wakacje pracował na budowie. Miał środki, chęci i czas. No i ambicję.
- Zajęcia prowadziła Aleksandra Polańska. Byłem na jej każdym treningu! - nie kryje dumy. I dodaje: - Instruktorka w nagrodę, po roku ćwiczeń pozwoliła poprowadzić rozgrzewkę. Byłem bardzo szczęśliwy.
Potem jego trenerem został prezes i główny instruktor KCT Mikołaj Kotowicz. Po dwóch latach treningów pojechał na swe pierwsze zawody - Puchar Polski do Opola. Nie bez oporów.
- Nie chciałem jechać, ale mój starszy o pięć lat brat Franek zachęcał mnie do wyjazdu, przekonywał: "Zdobędziesz doświadczenie, coś przeżyjesz" - mówi.
Posłuchał brata. W walkach dostał lanie - i w semi-, i w light-contact. - Trener Kotowicz mówił mi, że mam lepiej pracować na nogach. Nie wiedziałem wtedy, co to znaczy - śmieje się.
Świetnie za to poradził sobie w technikach specjalnych (kopnięcia z wyskoku, których celem jest trafienie packi zawieszonej na określonej wysokości - przyp.). Zdobył 2 złote medale.
Podobnie było niedawno w otwartych mistrzostwach Armenii w Erywaniu, w których triumfował i w walkach, i w technikach specjalnych. - W tych ostatnich liczy się skoczność, szybkość, dynamika. Kuba ma do nich predyspozycje - mówi Kotowicz.
W otwartych ME w Wieliczce w 2012 roku zdobył brązowy medal w semi- contact w kat. 76 kg. Razem z nim na najniższym stopniu podium stanął Jakub Kret (Dan Świdnik). - Byłem trochę rozczarowany, że nie było walki o brąz - zapewnia.
W rywalizacji drużynowej przegrał z Ukraińcem Oleksandrem Tarasenką. - Zrewanżowałem mu się w Otwartym Pucharze Polski w Opolu - mówi.
Takich udanych rewanżów miał w swej karierze więcej. Do dziś pamięta przegrany pojedynek w finale mistrzostw Polski juniorów w 2009 roku z Błażejem Plutą z Opolskiego Klubu Taekwondo.
- W pojedynku w light-contact rozjechał mnie jak walec drogowy. Ale on w 2009 roku w Malezji został wicemistrzem świata w technikach specjalnych, taekwon-do trenował już dziewięć lat, a ja dopiero dwa lata. Pokonałem go jednak na mistrzostwach Polski w Częstochowie w 2014 roku - chwali się.
Ćwiczenia, starty i prowadzony raz w tygodniu trening personalny z jednym z podopiecznych godzi ze studiami na III roku na Politechnice Krakowskiej. Jest na kierunku budownictwo - wydział inżynierii lądowej.
- Marzę, by zostać inżynierem budownictwa. Za pół roku chcę pójść na studia zaoczne i podjąć pracę, żeby zdobyć doświadczenie - mówi. Jak wtedy pogodzi to z taekwon-do? - Będę chciał sobie dostosować pory zajęć - wyjaśnia.
Projekty, rysunki, obliczenia, sesje, zaliczenia, egzaminy - daje sobie z tym radę. Dzięki średniej ocen 4,0 otrzymał od swej uczelni stypendium naukowe.
Jest mocny nie tylko w teorii. Od małego ma smykałkę do prac ręcznych. Kiedyś zainteresował się kowalstwem artystycznym.
- Sąsiad rozmontował dach, dzięki temu miałem blaszak, w którym mogłem wyrabiać noże ze stali. Wykonałem nawet miecz. Kowadło było zrobione z szyny kolejowej. Bawiłem się tym dwa lata - mówi.
"Bawił", choć początkowo plany miał poważne: - Chciałem otworzyć firmę. Ale okazało się to za trudne pod względem technologicznym. Nie miałem wystarczającej wiedzy i możliwości, by to kontynuować.
Po maturze, zaczął robić... gitary elektryczne. - Pomyślałem: "Mam najdłuższe wakacje w życiu, to zrobię sobie gitarę". Czy gram? Usiłuję grać. Metodą prób i błędów wykonałem pierwszą gitarę. Drugi projekt był przemyślany od początku do końca. Z drobnym błędem. Za trzecim razem wszystko wyszło perfekcyjnie, tak jak chciałem. Mam te trzy gitary do dziś - chwali się.
Z Jakuba dumni są rodzice, brat i jego dziewczyna, 18-letnia Angelika Janosz, które chce studiować psychologię na UJ. Wspiera go, kibicuje, bywa na zawodach. Znają się od roku. To jej tuż po powrocie z Armenii miał przyjemność pokazać złote medale. Z pewnością nie ostatnie w jego karierze.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?