Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Maszerować

Ryszard Terlecki
Wszystko jest polityką. No i co? Czy w sobotniej manifestacji wzięło udział ćwierć miliona uczestników (jak twierdzą organizatorzy i warszawski ratusz, kontrolowany przez Platformę), czy tylko 45 tysięcy (według policji i dziennikarzy, korzystających z nagrań monitoringu), nie ma to większego znaczenia.

Czy za trzy tygodnie znów setki autokarów z całego kraju zwiozą do Warszawy sfrustrowanych miłośników minionej władzy? A nawet jeśli zwiozą, to czym ich frustracja zostanie zaspokojona? Czy od tego Komorowski znów zostanie prezydentem, a Kopacz premierem? Czy Nowak, Sienkiewicz i Sikorski wrócą do ministerstw? Czy Trybunał Konstytucyjny na czele z sędzią Rzeplińskim uzyska status najwyższej władzy w Polsce (na razie sam się za taką uważa)? Czy w wyniku maszerowania po ulicach stolicy, Platforma zdobędzie większość w Parlamencie? Nic z tego. Aby to wszystko stało się możliwe, dzisiejsza opozycja musiałaby wygrać wybory, a na to się nie zanosi.

Po co więc był marsz 7 maja? Czy tylko dlatego, że opozycja nie ma innego pomysłu na zagospodarowanie swojego miejsca w polityce, jak tylko organizując polityczną awanturę, najlepiej z udziałem zagranicznych stronników minionej władzy? Dopóki opozycyjne partie stać na opłacenie dziesiątków autokarów, aby zwieść swoich działaczy z całej Polski, tak długo będą trwać „marsze w obronie demokracji”. Ale do zmiany rządu potrzebna jest większość sejmowa, a taką większość można zdobyć wygrywając wybory. Czy Schetyna albo Petru wyobrażają sobie, że wywołają rozruchy, szturmem zdobędą gmachy rządowe, siłą odzyskają utraconą władzę? Kto posłucha nawoływań do buntu poza tą garstką rozczarowanych, którzy wciąż jeszcze nie mogą pogodzić się z wynikiem demokratycznych wyborów. Jak to - przecież zawsze mieli rządzić?

A może powstanie sojusz przegranych? Platforma z zielonymi, zwolennicy małżeństw z żyrafą razem z PSL, postkomuna z Nowoczesną? Wolne konopie z konserwatystami od Biernackiego, Bury z Budką, myszki-agresorki z Niesiołowskim? Czy za trzy i pół roku powstanie jedna lista wyborcza Zjednoczonego Frontu Obrony Złotych Czasów pod patronatem Michnika i Wałęsy? Komorowski przyjedzie z Ruskiej Budy, a Cimoszewicz z urzędu skarbowego i wezmą całą pulę. Wreszcie zdelegalizują PiS, spałują kibiców i zmienią konstytucję pod potrzeby europejskiej demokracji. Rzepliński zostanie prezydentem, Pitera premierem, a Petru kasjerem w rządowym hipermarkecie. Będzie jedna partia, jeden klub parlamentarny, jedna wyborcza gazeta i dużo różnych interesów. Trzeba tylko maszerować; co tydzień, może częściej. Nie wystarczy? Trzeba wygrać wybory? Jak to - czy na tym ma polegać demokracja?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski