Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marcin Broniszewski: Wyjdziemy z dołka. To jest więcej niż pewne!

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Andrzej Banaś
Trener Wisły Kraków Marcin Broniszewski wierzy, że „Biała Gwiazda” przełamie się wreszcie i we wtorkowym meczu w Kielcach z Koroną wreszcie zgarnie komplet punktów. – Mamy ogromną chęć, żeby w końcu wygrać – mówi szkoleniowiec.

Wisła ma dobrą sytuację kadrową przed meczem z Koroną. – Na dzień dzisiejszy nie możemy skorzystać tylko z Rafy Crivellaro, który jest mocno przeziębiony – mówi Marcin Broniszewski. – Dopadła go jakaś grypa. Pozostali biorą udział w treningu, ale ostateczne decyzje, kto pojedzie do Kielc podejmiemy tuż po zajęciach, bo jest kilka mocniejszych, może nie tyle urazów, ale obić, które mogą uniemożliwić występ w najbliższym spotkaniu. To jednak będziemy wiedzieć dopiero po zajęciach.
Broniszewski dodał, że ciągle nie trenuje Wilde-Donald Guerrier i jego też zabraknie w Kielcach. Już po treningu okazało się, że wszyscy pozostali zawodnicy wsiedli jednak do autokaru, który pojechał na przedmeczowe zgrupowanie. W meczowej „18” nie zmieścił się jedynie Jakub Bartosz.

Krakowianie zagrali ostatnio lepszy mecz z Piastem Gliwice, stworzyli sobie wiele sytuacji na strzelenie bramek, ale wykorzystali tylko jedną z nich i skończyło się zaledwie remisem. Broniszewski, zapytany, czy on też odbiera grę w meczu z Piastem, jako promyk nadziei na lepsze jutro zespołu z ul. Reymonta, odparł: – Nie mogę się nie z tym nie zgodzić, to jest fakt. Natomiast nadal się trzymam tego, że my musimy wygrywać. To rzeczywiście jest coś pozytywnego, bo nam tym można coś fajnego budować, ale my jesteśmy w sytuacji, że w każdym meczu musimy robić trzy punkty. Od tego nie uciekniemy. Zawodnicy też doskonale zdają sobie z tego sprawę. Mam nadzieję, że ta złość, taka piłkarska, będzie widoczna już jutro i będziemy mogli pełną pulę skasować. Nadal uważam, że pewnie, fajnie jest oglądać mecz, w którym się prowadzi grę, w którym tworzy się sytuacje i który się wygrywa. To jest pełnia szczęścia. Natomiast my tej pełni szczęścia nie mamy. Zagraliśmy dość dobre spotkanie, żeby nie przesadzić, ale zabrakło nam trzech punktów po prostu. Będziemy ich szukać w kolejnych meczach.

– Mamy ogromną chęć, żeby w końcu wygrać – dodaje Broniszewski. – Myślę, że nawet to ostatnie spotkanie w jakiś sposób potwierdziło, że chłopakom zależy, bo grali do samego końca. To są niewątpliwie pozytywne aspekty tego meczu, bo tworzymy mnóstwo sytuacji w doliczonym czasie gry, w samej końcówce. Również na dziesięć minut przed końcem strzelamy bramkę. To jest obraz tego, że ta drużyna bardzo chce. Oni są zdeterminowani i po prostu jeszcze im to nie do końca wychodzi. Ta końcowa faza jest rzeczywiście naszą największą bolączką. Ale tak jak wpadliśmy w dołek, tak samo z niego wyjdziemy. To jest bardziej niż pewne. I my robimy wszystko, żeby jak najszybciej z tego dołka wyjść, bo już mamy dosyć tego głupkowatego tłumaczenia się, opowiadania, co zrobić, itd. My już mamy tego dosyć. Serdecznie. Ja mam tego dosyć, zawodnicy mają tego dosyć, kibice. My w kółko gadamy o tym samym. W kółko, że będzie lepiej, a wyjdziemy, a zrobimy wszystko, a pełna pula, a jeszcze jedna pula i kolejna pula. Nie, dosyć! Mam nadzieję, że będę miał w końcu okazję powiedzieć: tak mamy trzy punkty, dziękuję, do widzenia.

Szkoleniowiec przyznaje, że piłkarze nie są w tym momencie totalnie załamani sytuacją w tabeli ekstraklasy, a raczej mocno zmobilizowani przed kolejnym meczem. – Nie mogę powiedzieć o spuszczonych głowach – mówi Broniszewski. – Bezpośrednio po meczu było naprawdę kilka takich pozytywnych akcentów ze strony nawet samych zawodników. Na pewno było im potrzebne to, żeby dobrze zacząć grać w piłkę. To zdecydowanie. To też jest coś, dało im większą wiarę i da prawdopodobnie większą wiarę w następnym spotkaniu. Jeśli to się przełoży na punkty, to będzie pełnia satysfakcji, pełnia szczęścia.

Trener Wisły spodziewa się, że odwołanie meczu z Koroną w pierwotnym terminie, może mieć wpływ na to, jak będzie wyglądało wtorkowe spotkanie.
– Na pewno wiemy, że duży wpływ na to, jak będziemy grali może mieć fakt, że w Kielcach została zmieniona murawa – tłumaczy Marcin Broniszewski. – To jest dla nas też pozytywny sygnał. Pokazaliśmy, że w trudnym momencie potrafimy się otrząsnąć i zacząć grać w końcu piłkę. A tego wszyscy oczekiwali. Bez trzech punktów, to fakt, ale w tę stronę będziemy szli. Gramy w piłkę bez względu na to czy u siebie, czy na wyjeździe. Jesteśmy na maksa zdeterminowani, żeby zapunktować i zgarnąć pełną pulę.

Po tym, jak w meczu z Piastem Gliwice rzutu karnego nie wykorzystał Paweł Brożek, jeszcze nie wiadomo, kto podejdzie do „jedenastki”, jeśli zostałaby ona podyktowana również w Kielcach. – Zazwyczaj na odprawie pytamy, kto się czuje na siłach – mówi trener Wisły. – Zgłaszają się zawodnicy sami. I tego się trzymamy, bo to oni muszą podjąć decyzję. Oni czują się w tym dobrze, ćwiczą zdecydowanie rzuty karne. Myślę, że na pewno się ktoś zgłosi, nie będzie uciekał od odpowiedzialności.

Na przedmeczowej konferencji prasowej padło również pytanie o reakcje kibiców, którzy w piątkowym meczu z Piastem nie tylko dopingowali zespół, ale też w niewybredny sposób wyrażali swoje niezadowolenie z gry drużyny.
– Kibice mają absolutnie prawo do wyrażania poglądów i to jest rola kibica – stwierdził Broniszewski. – Jeśli jest niezadowolony, sfrustrowany, mam prawo robić to, co robi. Pewnie, idealnie byłoby, gdybyśmy mieli przez 90 minut wsparcie od kibiców. Niewątpliwie ono było, ale gdzieś tam się przeplatało z jakąś lekką szyderą. Kibic ma jednak do tego prawo. My chcielibyśmy, żeby przez 90 minut było wsparcie, ale będziemy na to pracowali, żeby kibice w końcu byli szczęśliwi. Gramy też dla nich. Pewnie dla własnej satysfakcji też. Jesteśmy w tym względzie egoistami, bo sami chcemy sobie dobrze zrobić, żebyśmy mieli frajdę z grania. Kibicom jednak też chcemy w końcu zrobić dobrze. Niech oni się w końcu ucieszą, że mają drużynę, że mogą iść na stadion i fetować zwycięstwa. A nie siedzieć i wymyślać przyśpiewki, które nikomu nie pomagają.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Marcin Broniszewski: Wyjdziemy z dołka. To jest więcej niż pewne! - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski