MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Mandarynki i pomarańcze nad rzeką Tag

Redakcja
Zima w Portugalii ma kolor późnej polskiej wiosny. Jest soczysta i intensywnie zielona. Zbocza pokrywają żółtocytrynowe kwiaty, które w pierwszej chwili wyglądają jak pierwiosnki. Dopiero kiedy im bliżej się przyjrzymy, okażą się żółtym kwiatem koniczyny. Styczeń to pora mandarynek i pomarańczy. Luty - kwitnących migdałowców, marzec - wiśni, moreli i jabłoni.

zawsze chciałam odwiedzić Portugalię, choć nie bardzo potrafiłam powiedzieć dlaczego. Może była to bliskość oceanu? Może magia dalekich podróży i odkrywania świata, nostalgia za czymś minionym? Portugalia, otulona mgłami, nie jest krajem pięknym jednoznacznie i bezwarunkowo. Jej urok kryje się w liszajach domów, z których każdy wydaje się przechowywać jakąś tajemnicę, w zaułkach Lizbony, w pałacach pamiętających dawne czasy, w bujnej zieleni i w smutnych, przejmujących pieśniach fado.
Lizbońskie wędrówki często zaczynają się od Alfamy - białej dzielnicy na zboczu wzgórza opadającego ku rzece. Z jej szczytu widać dachy domów i wielkie statki cumujące u brzegu rzeki. Tag leniwie toczy swoje bure wody. O zachodzie słońca wplata się w nie trochę złota i czerwieni. Rzeka jest tak szeroka, że kiedy rano jej drugi brzeg ginie w porannej mgle, łatwo pomylić ją z oceanem. Codziennie 100 tysięcy ludzi przepływa z jednego brzegu na drugi.
labirynt uliczek Alfamy _przypomina arabską "kazbę". Każdy krok pokazuje coś nowego. Kręte, wąskie zaułki pną się w górę, odsłaniając coraz to nowe detale i inną perspektywę ulicy. To dlatego, choć można ją zwiedzić w godzinę, wraca się tu wielokrotnie. Alfama jest jak ulubiona książka albo pasjans, który rozwiązuje się godzinami.
W plątaninie ciemnych uliczek kolorowe jarzyny i owoce układają się na straganach w najwspanialsze obrazy, nad głowami malowniczo powiewa susząca się bielizna, a stare, nieco pokrzywione domy ozdabia mech, kwiaty i przywiezione z odległych lądów muszle.
_Alfama
jest dzielnicą pamiątek. Jako jedyna przetrwała trzęsienie ziemi w 1755 roku. Na rua da Adica ze źródełka, które dało nazwę całej dzielnicy, tryska świeża jak niegdyś woda, w pobliżu kościoła św. Michała na turystów spoglądają okna w arabskim stylu, chętnie obchodzi się tu święta i fiesty. Najbardziej uroczyście jest w czerwcu, gdy na każdym rogu ulicy, placu, schodach, ustawia się ołtarzyki i kapliczki poświęcone patronowi miasta - św. Antoniemu.
Antoni - to ulubiony święty Portugalczyków. Patron tych, którzy coś zgubili i tych, którzy szukają - kluczy, nowej drogi w życiu, partnera. W dzień jego urodzin kościoły wypełniają się młodymi parami i dziewczęta proszą o dobrego męża.
Niech nikt nie próbuje nazywać go tutaj Padewskim, bo chociaż wywędrował w świat, urodził się właśnie tu - w jednej z ciemnych, zapuszczonych uliczek Alfamy, tuż koło katedry Se Patriarcal.
czerwone wagony tramwaju linii 28 zjeżdżają szybko w dół ulicami Alfamy, mijają Baixa - jeden z głównych placów miasta z rzeźbami kolumbijskiego artysty Botero, pną się krętymi zaułkami Górnego Miasta - Bairro Alto, dojeżdżają w pobliże Pomnika Odkrywców, _wieży Belam i zbudowanego w XV wieku, z okazji podróży Vasco da Gamy do Indii klasztoru _Dos Jeronimos (p_o lewej stronie od wejścia znajduje się grób żeglarza).
Kolorowe wagony mijają _Belam
. Tuż obok, na dobrze utrzymanym trawniku, niewielki samolocik przypomina o śmiałej wyprawie dwóch pilotów, którzy w 1922 roku przemierzyli Atlantyk, lecąc z Lizbony do Rio de Janeiro. Spacerując wokół Belém, _można wstąpić do Muzeum Sztuki Współczesnej ufundowanego przez Unię Europejską albo Muzeum Sztuki Starożytnej (wstęp 250 PTE, w niedziele rano wstęp wolny) i koniecznie do Muzeum Powozów.
Naprawdę warto przejechać się linią 28. Przejażdżki pozwalają uchwycić proporcje miasta, zorientować się w odległościach i tym co w Lizbonie najważniejsze.
lizbonę wspaniale widać z zamku św. Jerzego usytuowanego na szczycie Alfamy, ale najlepszy punkt widokowy znajduje się na _Sao Pedro De Alcantara
. W samym centrum dzielnicy Chiado, w której chętnie spotykają się miejscowi artyści, poeci, aktorzy, dziennikarze. Tutaj powstały pierwsze domy wydawnicze i drukarnie.
Naskwer de Sao Pedro de Alcantara - usytuowany na urwistym zboczu w Bairro Alto - przychodzą wszyscy. Turyści i Lizbończycy. Niczym z balkonu rozciąga się stąd najwspanialszy widok na Lizbonę. W dole widać dachy Dolnego Miasta, plac Rossio, Baixę, rzekę Tag i szeroką, wysadzaną palmami i platanami Avenida da Liberdade, a po jej przeciwnej stronie zamek św. Jerzego i malownicze, kolorowe domowy Lizbony.
Portugalczycy mają inny temperament niż Hiszpanie. Ktoś mi kiedyś powiedział, że wieczorami ulice miast pustoszeją a restauracje zamykane są około jedenastej. Tak jest w ciągu tygodnia. W weekendy jednak na kolację przychodzi się najwcześniej o dziewiątej, o jedenastej w najbardziej popularnych lokalach na miejsce czeka długa kolejka, bywa, że goście zjawiają się o pierwszej i bawią się do rana. Dyskoteki zaczynają pracę o 24 a kończą o 8 rano. W piątkowy wieczór do Bairro Alto zjeżdżają ludzie z całego miasta. Przychodzą tu do teatru, ulubionej restauracji lub baru, na dyskotekę lub, by posłuchać wspaniałych, nostalgicznych pieśni fado...
Fado znowu jest popularne, a na występy znanych wykonawców przyjeżdża się z najbardziej odległych dzielnic. Wystarczy wysłuchać choć jednej pieśni, aby zrozumieć, jak wiele jest z ich nastroju w muzyce zespołu Madre Deus.
Pieśni fado śpiewane przy akompaniamencie dwóch gitar rozprzestrzeniły się po całym kraju pod koniec XVIII wieku. Być może przywędrowały z Brazylii zrodzone ze śpiewów niewolników, tęskniących za bliskimi, od których ich oddzielono, ojczyzną, której nie znali. Być może powstały wśród potomków muzułmanów w nie istniejącej już dzisiaj lizbońskiej dzielnicy _Maurar_i. Być może śpiewali je marynarze podczas dalekich podróży. W ich szerokiej frazie wyczuwa się melancholię wody i morskich fal. Obojętnie jednak skąd pojawiło się _fado, _trafiło na podatny grunt,
doskonalesplotło sięz temperamentem Portugalczyków i noszoną w sercach tęsknotą. Fado oznacza - "los" i "przeznaczenie". Pieśni mówią o niespełnionych uczuciach. O porzuconych dziewczynach i niewiernych kochankach. Co chwilę pojawia się ulubione słowo Portugalczyków saudate - "tęsknota", "żal."
Ale saudate, _to coś więcej niż "tęsknota". To stan psychiczny ciągłego niezaspokojenia, tęsknoty za czymś konkretnym i nieokreślonym. Jest "tęsknota" rozstania i "tęskonta" powrotu, "tęsknota" za krajem i miastem, ukochanym i ukochaną, za _bacalau - ulubioną rybą (dorsz) z której przyrządza się ponoć 365 różnych potraw... Trudno powiedzieć, co rodzi ten stan melancholii. Być może przyczyną są fale oceanu, historia pełna spraw wielkich, lecz i przegranych?
Na koncert fado _przychodzi się po 22. Wcześniej jednak zamawia się stolik i zjada kolację (ok. 5000 PTE koncert wraz z posiłkiem). Kolacja nie jest wprawdzie obowiązkowa, lecz Lizbończycy lubią spotykać się przy stole. Lubią też krążyć nocą po klubach fado, spotykać znajomych i słuchać ulubionych artystów. Wówczas zamawiają tylko kieliszek wina albo stoją po prostu pod ścianą i śpiewają fragmenty pieśni wraz z wykonawcą.
okolice Lizbony są równie malownicze i zróżnicowane, jak samo miasto. W Sesimbrze organizuje się latem konkursy na największą rybę i najlepszy sposób jej przyrządzenia. Przyjeżdża się tu, by odpocząć i zjeść. Można wybrać się nad Atlantyk, na jedną z szerokich piaszczystych plaż albo popatrzyć na ocean z góry, z najbardziej na zachód wysuniętego przylądka
Cabo da Roca czy _Cabo Especil - _dawnego sanktuarium Rzymian, a potem miejsca, w którym w drodze do Santiago de Compostela zatrzymywali się w wielkiej _posadzie (hotel dla pielgrzymów) pielgrzymi.
Niedaleko, w górach (500 m n.p.m), leży Sintra. Nawet latem powietrze jest tu rześkie i chłodne. Wspaniały zamek (dziś muzeum sztuki dekoracyjnej) zbudowali portugalscy władcy, uciekając przed upałem i skwarem lata. W Sintrze mieszkał Christian Andersen, natchnienia szukał Byron, odpoczynku - zwykli śmiertelnicy. To tutaj właśnie założono pierwszy w Portugalii hotel.
ziemia w okolicach (odległego o 70 kilometrów od Lizbony) Setubal skąd pochodzi znakomity moscatel jest czerwona. Z czerwonawej gliny, robi się cegłę i słynne na całym świecie kafelki. Droga wysadzana eukaliptusami ginie w porannej mgle. Eukaliptusy przywieziono z Indonezji i Australii. Sadzono chętnie. Drzewa jednak rosną zbyt szybko. Okazało się, że są niebezpieczne dla sąsiadów, czerpi z gleby zbyt wiele wody. Dlatego wolno je sadzić tylko w określonych strefach.
Okolica jest malownicza i spokojna. Zza wielkich parasolowatych sosen widać pomarańczowe gaje pełne w styczniu i lutym, wielkich dojrzałych owoców. Pomarańcze są słodkie i pachnące. Każdy przydomowy ogródek ma kilka drzew, ich gałęzie uginają się od ciężaru owoców. Świeżo zerwane z drzewa smakują znakomicie. Kończą każdy obiad i każdą kolacje a troskliwe gospodynie przygotowuja z nich najwspanialsze przetwory.
Tekst i zdjęcia: Elżbieta Lisowska

Trochę geografii i historii

v Państwo Portugalskie narodziło się na północy kraju w XI. Wcześniej tereny Portugalii zamieszkiwane były przez Fenicjan, Rzymian, Wandalów, Greków, Kratagińczyków i Arabów.
v w 1256 roku Lizbona została stolica kraju. Wielki okres rokwitu przezywała w XV wieku za panowania Henryka Żeglarza. Wtedy też odkryto nowe drógi żeglugowe: na Maderę i Azory, do Brazylii i Zachodniej Afryki oraz do Indii. Odkrycia przyniosły miastu wielkie bogactwo. Z dalekich kolonii portugalskie statki przywoziły złoto, diamenty, jedwabie i przyprawy.
v Douro (Duero) i Tejo (Tag) - dwie rzeki wypływające z gór środkowej Hiszpanii i wpadające do Atlantyku dzielą Portugalię na trzy części.
v Najmniejszą leżącą na północy jest - Entre Douro-e-Minho. Jej stolicą jest Porto (drugie co do wielkości miasto kraju). Tutaj w XI w powstało państwo.
v Środkowa Portugalia - tereny między Douro i Tagiem są bardzo zróżnicowane. Na wschodzie rozciągają się najwyższe w kraju góry, które na południ przechodzą w suchy płaskowyż Dolnej Beiry. Na zachodzie tereny na Atlantykiem są żyzne i zielone, najlepiej tez rozwiniete gospodarczo. Stolicą regiony jest Coimbra gdzie znajduje się jeden z najstarszych w Europie uniwersytetów. Uniwersytet założył król Dionizy Rolnik w 1290 roku. Aby posłuchać wykładów słynnych nauczycieli zjeżdżli tu studenci a uczeni dzielili się swoimi poglądami. Uniwersytet rozbudowywał się. W XVI wieku król Juan I oddał studentom swój pałac (dzisiaj znajduje się w nim rektorat i administarcja uczelni).
v Największą część (ponad połowa kraju) tworzą krainy południowe. Mimo braku wody południe to spichlerz kraju. Nad samym Oceanem leży rejon Algarve (z arabskiego al-gharb "zachód") bardzo chętnie odwiedzany przez turystów. Znaduje się tu najwięcej hoteli i apartamentów o wysokim standarcie a sezon trwa prawie cały rok.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski