Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Małżonków mógł zabić czad

Paweł Szeliga
Janusz Nawrocki przystaje przy ogrodzeniu domu, w którym zmarli jego sąsiedzi. 87-letniego Jana widział we wtorek. Uniósł rękę w geście pozdrowienia. - To było jak ostatnie pożegnanie - mówi sąsiad.
Janusz Nawrocki przystaje przy ogrodzeniu domu, w którym zmarli jego sąsiedzi. 87-letniego Jana widział we wtorek. Uniósł rękę w geście pozdrowienia. - To było jak ostatnie pożegnanie - mówi sąsiad. Paweł Szeliga
Szczawa. 87-letni Jan leżał w łóżku, tuż przy nim na fotelu siedziała żona Maria. Wyglądali jakby spali. Policja ustala przyczyny tragicznej śmierci pary mieszkańców Szczawy.

To miała być wielka rodzinna feta. Pan Józef i jego żona Władysława ze Szczawy zaprosili bliskich na imieniny. Jak zwykle z życzeniami miał ich odwiedzić wujek, 87-letni pan Jan i jego żona Maria.

- Zaniepokoiliśmy się, gdy się nie pojawili, bo zawsze byli słowni - opowiada pani Władysława.

Jeszcze w trakcie świętowania wszyscy zaczęli się zastanawiać, co mogło zatrzymać nieobecnych gości. Biesiadnicy krok po kroku zaczęli kojarzyć fakty. Pani Władysława przypomniała sobie, że dzień wcześniej widziała wilczura wujostwa, który biegał w środku dnia po ogrodzie. To było nietypowe, bo staruszkowie zwykle zabierali psa do domu i zamykali. A tu wilczur zachowywał się niespokojnie, wył i podbiegał do drzwi domu.

- Wtedy jeszcze myśleliśmy, że wujowie może gdzieś wyjechali, dlatego pies biega swobodnie przed domem - mówi pani Władysława. Ale już w trakcie imprezy imieninowej poczuła dziwny lęk, bo takie traktowanie psa nie było przecież w ich stylu.

Do domu przez piwnicę

Z samego rana wraz z mężem zawiadomiła straż pożarną i policję.

Dom był zamknięty, więc funkcjonariusze musieli wybić szybę w piwnicy, aby dostać się do środka. Staruszków odnaleźli w kuchni. 87-letni pan Jan leżał na łóżku, jego 77-letnia żona - Maria - siedziała w fotelu. Wyglądali jak gdyby spali. Wezwany na miejsce lekarz stwierdził zgon.

- Nic nie wskazuje na to, by do ich śmierci przyczyniła się inna osoba - wyjaśnia aspirant Stanisław Piegza, rzecznik limanowskiej policji.

Prokurator zdecydował o sekcji zwłok zmarłych. Wykaże, co było przyczyną nagłej śmierci obojga małżonków. Istnieje przypuszczenie, że mógł ich zabić czad.

- Na miejsce wezwano biegłego od spraw wentylacji - mówi Stanisław Piegza. Zbadał instalację. Na jego opinię trzeba będzie jednak zaczekać.

Bliscy zmarłego małżeństwa potwierdzają, że w kuchni, gdzie znaleziono ciała, był piec węglowy i kuchenka gazowa. Być może małżonkowie dogrzewali się przed snem. W piątek policjanci zaplombowali drzwi do domu zmarłego małżeństwa. Rodzina nie ma tam wstępu.

- Jesteśmy wstrząśnięci tym co się stało. Wujek mimo wieku był okazem zdrowia - zamyśla się pani Władysława.

Cieszyli się emeryturą

Ze śmiercią pana Jana i jego żony Marii nie mogą również pogodzić się sąsiedzi.

- Jeszcze kilka dni temu widziałem Janka, gdy wyszedł przed dom, by wypuścić swoje kury. Powitał się jak zwykle, to był wspaniały facet - mówi sąsiad pana Jana, Janusz Nawrocki. - Kto by pomyślał, że będzie to nasze pożegnanie- spuszcza wzrok.
Starsze małżeństwo przez kilkadziesiąt lat pracowało w fabryce dywanów na Śląsku. Po przejściu na emeryturę postanowili wrócić w rodzinne strony.

20 lat temu Jan i Maria wybudowali dom na pięknie położonym osiedlu Zawory. Jesienią ubiegłego roku go wyremontowali. - Położyli nowy dach, pomalowali elewację- wylicza Józef Kaliciński, mieszkający kilka domów dalej. Żyli spokojnie, nikomu nie wadzili, wszystkim byli życzliwi. Teraz mogli wreszcie cieszyć się sobą.

- Nie mogę uwierzyć, że tak nagle odeszli - dodaje spoglądając na pusty dom.

Fakty

Groźny tlenek węgla
W 2013 r. na terenie powiatu limanowskiego odnotowano 32 przypadki podtrucia czadem. Od początku tego roku było ich 11. Pierwszy śmiertelny wypadek zdarzył się w Szczawie. W Nowym Sączu i powiecie nowosądeckim najbardziej tragiczny był 2012 rok. Tlenkiem węgla zatruło się wówczas 57 osób. Cztery zmarły. Głośnym echem odbiła się tragedia, która wydarzyła się w popularnym pubie przy ul. Jagiellońskiej. 20 października 2012 r. w łazience w tym lokalu znaleziono 29-letniego barmana i jego 20-letnią przyjaciółkę.

W pomieszczeniu był piecyk gazowy, a kratka wentylacyjna została zasłonięta. Sekcja zwłok wykazała, że młodych ludzi zabił czad. Większość pozostałych przypadków miało podobny charakter. Osoby podtrute tlenkiem węgla znajdowano w łazienkach. Często kratki wentylacyjne były zaklejone taśmą, a szczeliny pod oknami przysłonięte ręcznikami.

Czad zabija podstępnie. Jego ofiary czują ból głowy i narastające ogólne zmęczenie. Pojawiają się zaburzenia orientacji i zdolności oceny zagrożenia. Człowiek jest bierny. Nie ucieka z miejsca zagrożenia, traci przytomność, jeśli pomoc nie przyjdzie na czas, umiera.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski