Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Małopolskie lokomotywy wyborcze

Redakcja
POLITYKA. O 40 miejsc w Sejmie i 8 w Senacie walczyć będzie w Małopolsce kilkuset kandydatów. Największe szanse mają ci, którzy są najwyżej na listach największych partii, czyli PO i PiS. W praktyce z mandatu już dziś mogą cieszyć się politycy obu tych stronnictw, którzy są lokomotywami list wyborczych.

- Większość wyborców ma niewielką wiedzę o polityce oraz kandydatach, a w konsekwencji oddają głos na ludzi, których liderzy postawili na czele lub w czołówce list "ich" partii - mówi prof. Tadeusz Borkowski, socjolog z UJ.

Przypomina, że w przeciwieństwie do Senatu, gdzie będzie toczył się "krwawy" bój w 100 jednomandatowych okręgach (tylko zwycięzcy dostaną się do Senatu), w Sejmie, gdzie toczy się batalia w wielomandatowych okręgach, istotą rywalizacji jest bratobójcza walka wewnątrz ugrupowań. Kandydaci z jednej partii wygrywają kosztem współtowarzyszy na liście.

W poprzednich wyborach "jedynki" z PO i PiS do Sejmu dostały się w komplecie we wszystkich 41 okręgach, w tym 4 małopolskich.

Listę PO w Krakowie otwiera Ireneusz Raś, szef małopolskiej Platformy, wiceprzewodniczący klubu PO, który jest politykiem umiarkowanie znanym, nawet w Krakowie. Dopiero na trzecim miejscu znalazł się Jarosław Gowin, bezsprzecznie najbardziej znany polityk Platformy w Małopolsce, a także lider skrzydła konserwatywnego w całej PO.

- Prognozuję, że Gowin uzyska znacznie lepszy wynik niż Raś - mówi prof. Borkowski. - Nawet ci, którzy nie podzielają poglądów Gowina, muszą przyznać, że ma on osobowość i zachowuje własne zdanie, czasem wbrew stanowisku Donalda Tuska i oficjalnej linii partii - dodaje.

"Jedynkami" na liście PO w Małopolsce będą ministrowie - Paweł Graś, rzecznik rządu (w okręgu chrzanowskim) i Aleksander Grad, minister skarbu (w tarnowskim). Według prof. Borkowskiego obaj nie tylko powinni z łatwością zdobyć mandat, ale też staną się lokomotywami w okręgach, dzięki czemu zwiększą się szanse na miejsce w Sejmie dla kandydatów z dalszych miejsc.

Siła Grasia polega m.in. na tym, że często występuje w mediach, postrzegany jest nie tylko jako "usta Tuska", lecz też jego najbliższy współpracownik. Grad cieszy się natomiast wśród znawców gospodarki i rynku kapitałowego dobrą opinią, a ponadto od wielu lat ściśle związał się z ziemią tarnowską.

Również Andrzej Czerwiński, "jedynka" z okręgu sądeckiego, może być pewny reelekcji. Z dwójką w tym okręgu wystartuje z list PO Andrzej Gut-Mostowy, jeden z najzamożniejszych posłów. W ocenie prof. Borkowskiego on też może spać spokojnie, podobnie jak "dwójka" w Krakowie - posłanka Katarzyna Matusik-Lipiec.

- Gowin i Raś z pewnością zdobędą tyle głosów, że pani posłanka o reelekcję nie musi się martwić - twierdzi socjolog z UJ. Jego zdaniem, popularność powinna pomóc krakowskiej "czwórce" PO na krakowskiej liście - Jerzemu Fedorowiczowi, który bardziej niż z posłowania jest znany jako aktor, reżyser, kibic sportowy.

Andrzej Duda, Andrzej Adamczyk i prof. Ryszard Terlecki - to pierwsza trójka listy PiS w Krakowie. Pierwszy i trzeci z nich w ostatnich dwóch wyborach na prezydenta Krakowa reprezentowali PiS. Lepszy wynik uzyskał prof. Terlecki, który dopiero w II rudzie przegrał z prof. Jackiem Majchrowskim.
- Nie wiem, czym kierował się Jarosław Kaczyński, ustalając taką kolejność - mówi prof. Tadeusz Borkowski. - Mam nadzieję, że decydującego znaczenia nie miała współpraca Dudy z prezydentem Kaczyńskim (Duda był ministrem w kancelarii zmarłego prezydenta - red.). Andrzej Adamczyk jest posłem stosunkowo mało znanym, lecz nawet jego konkurenci nie odmawiają mu kompetencji w sprawach gospodarczych, zwłaszcza dotyczących infrastruktury.

Jedynką na liście PiS w okręgu nowosądeckim jest Arkadiusz Mularczyk, mający opinię człowieka związanego ze Zbigniewem Ziobrą. Na drugim miejscu jest dr Piotr Naimski, szef UOP w ekipie Jana Olszewskiego, wiceminister gospodarki, gdy władzę sprawował PiS, doradca ds. bezpieczeństwa energetycznego w Kancelarii Prezydenta Kaczyńskiego. Naimski jest z wykształcenia biologiem, lecz ma szeroką wiedzę na temat rynku ropy i gazu.

- Wróżę mu sukces w wyborach - przewiduje prof. Borkowski. W Nowym Sączu i okolicach Naimski jest znany, bo przez kilkanaście lat był wykładowcą w nowosądeckiej Wyższej Szkole Biznesu-National Louis University. PiS-owi stale wytyka się, że nie ma fachowców. Naimski z pewnością ekspertem jest, o czym świadczą jego publikacje i wypowiedzi. Jego druga lokata spowodowała, że na dalsze pozycje zepchnął posłów Annę Paluch, Edwarda Siarkę i Barbarę Bartuś.

W okręgu tarnowskim prezes Kaczyński zaskoczył. "Jedynkę" dostał prof. Włodzimierz Bernacki, dyrektor Instytutu Nauk Politycznych i Stosunków Międzynarodowych UJ, znawca myśli politycznej. - Umieszczenie na pierwszym miejscu listy tarnowskiej prof. Bernackiego oznacza, że może czuć się już posłem - przekonuje prof. Borkowski. Kolejne miejsca w okręgu tarnowskim zajmują posłowie Edward Czesak i "jedynka" w 2007 r. Barbara Marianowska.

Prof. Borkowski jest też pewny, że "jedynka" gwarantuje reelekcję Beacie Szydło, wiceprzewodniczącej PiS, która otwiera chrzanowsko-oświęcimską listę. Według prof. Borkowskiego, mimo że posłanka Szydło jest odpowiedzialna w partii za kwestie ekonomiczne i z tej roli nie wywiązuje się najlepiej, to mandat ma pewny.

- Wyszydzanie przez część mediów polityków PiS, w tym pani poseł, nie tylko nie musi im zaszkodzić, ale wręcz przeciwnie - może pomóc - przekonuje socjolog z UJ. - Dla nich liczą się przede wszystkim dwie rzeczy. Po pierwsze, że Beata Szydło została umieszczona na pierwszym miejscu przez prezesa Kaczyńskiego. Po drugie - na tamtym terenie cieszy się dobrą opinią.

Rolę lokomotywy wyborczej SLD w Krakowie ma pełnić Tomasz Kalita, rzecznik partii. - Prognozuję, że Kalita zostanie posłem - twierdzi prof. Borkowski. - Elektorat Sojuszu w Krakowie zaciśnie zęby i odda głos na niego, kalkulując, że lepiej mieć jeden mandat w Krakowie niż nic - dodaje. Z drugiego miejsca krakowskiej listy Sojuszu rywalizować będzie Elżbieta Bińczycka z Partii Demokratycznej. Z trzeciego - Jan Orkisz z Unii Pracy, a z piątego - prof. Jan Hartman, filozof i bioetyk z UJ.
Prof. Tadeusz Borkowski nie wróży sukcesów PJN w Małopolsce. W Krakowie lokomotywą będzie poseł Zbysław Owczarski związany z Miechowem. "Jedynką" w okręgu nowosądeckim jest poseł Kazimierz Hajda, wywodzący się z Jordanowa. Z drugiego miejsca startować będzie znana na Podhalu Maria Gruszkowa.

PSL ma apetyt na cztery mandaty. Lokomotywą ludowców w Krakowie będzie wicemarszałek Wojciech Kozak, w okręgu chrzanowsko-oświęcimskim - wicewojewoda małopolski Andrzej Haręźlak. W Nowym Sączu i Tarnowie listę otwierają dotychczasowi posłowie: Bronisław Dudka i Andrzej Sztorc. - Ludowcy dwa, a może trzy mandaty mogą wziąć - prognozuje prof. Borkowski.

Włodzimierz Knap

W poniedziałek: Grzegorz Skowron o pojedynkach na szczycie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski