MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Makatki

Redakcja
Kto jeszcze pamięta makatki, prostokąty płótna, na których krzyżykowym ściegiem wyhaftowane zostały pokraczne postacie i krzepiące sentencje? Pamiętał o nich - ale na swój, przewrotny sposób - Andrzej Czeczot, tworząc prześmiewczy cykl rysunków, pamięta właściciel jakiejś knajpki, który ozdobił ją rzędem makatek jak najbardziej współczesnych, ale skopiowanych ze starych, autentycznych.

Marginałki

   Moje pokolenie nie znosiło kuchennych makatek. Uważaliśmy je za szczyt złego smaku, drobnomieszczaństwa i czegoś tam jeszcze, równie wrogiego i nienawistnego. I rzeczywiście - makatki były obrzydliwe. Na przykład jakaś monstrualna, niewątpliwie żeńska postać, o barach atlety i fryzurze małej dziewczynki krzątała się przy kuchence, a podpis pod tą pokraką głosił:
   Dobra żona tym się chlubi,
   że gotuje, jak mąż lubi.
   Makatki chwaliły kuchenne cnoty, prezentowały garnki i ananasy, których, jako żywo, nikt z nas, dzieciaków, na oczy nie widział, jako że czasy były takie, jakie były - ubogie. Nawet banalne cytryny stanowiły trudno dostępny luksus. Niekiedy głosiły hasła ekologiczno-oczywiste, na przykład:
   Świeża woda
   zdrowia doda.
   Skąd się brały makatki? Z prywatnych sklepików, które po cichutku, na mysi sposób, egzystowały nawet w najgorszych dla handlu czasach. To w ich ciemnych, zagraconych wnętrzach kupowało się półprodukty - skrawki białego płótna, na których niebieskimi liniami wyimaginowane były krzepkie gospodynie, garnki i wazy, ananasy, koty i zupa, przyjemnie parująca z talerzy.
   Leniwe miłośniczki makatek wieszały je na ścianach w sklepowej postaci. Bardziej pracowite - a może ambitne, a może obdarzone większym zmysłem estetycznym - przed powieszeniem haftowały je, pracowicie posuwając się wzdłuż wodniście błękitnych linii.
   Na makatkach dominowała czerwień, ale od czasu do czasu trafiały się bardziej kolorowe, niektóre domorosłe artystki sięgały po kordonek o innych niż czerwona barwach - ostrej zieleni, głębokiego granatu, żółci.
   Makatki odeszły w przeszłość. Tylko od czasu do czasu można jakąś zobaczyć na pchlim targu - nagle zubożałą, poszarzałą, poplamioną i straszliwie samotną pomiędzy zardzewiałymi kłódkami i postrzępionymi książkami. A młodzi ludzie zaczynają tęsknić za makatkami, których nigdy nie widzieli we własnych kuchniach. Powoli stają się czcigodnymi zabytkami, a wraz z nimi do historii przechodzimy i my, ludzie, dla których haftowane kuchenne makatki były częścią dzieciństwa...
amk

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski