Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śnieżne psy i Francuska Mulda

Marek Długopolski
Słowacja. Husky i malamuty - w Tatrach Wysokich jak na Alasce. Ponad Tatrzańską Łomnicą są doskonałe warunki także dla narciarzy!

Śnieżne psy i Francuska Mulda. Co je łączy? Świetne stoki ponad Tatrzańską Łomnicą. To na nich dzisiaj i jutro spotkają się maszerzy i narciarze, husky i turyści, a także wszyscy, którzy lubią jeździć na saneczkach.

Husky pod Łomnicą

- Choć kolebką wyścigów psich zaprzęgów jest Alaska, to i na Słowacji nie brakuje ich fanów. Nie ma piękniejszego widoku niż husky, malamuty i samojedy pędzące po zaśnieżonej trasie u podnóża tatrzańskiej Łomnicy - zapewnia Juraj Chovanak z Tatry Mountain Resorts. - Zabawa, adrenalina, przygoda, emocje, niesamowite widoki - oto idealny przepis na udany rodzinny weekend w Tatrach - zaznacza. 8. już edycja festiwalu Śnieżne Psy odbędzie się na stoku Čučoriedky Zachód, w pobliżu stacji pośredniej Štart.

A skoro to impreza rodzinna, nie zabraknie również atrakcji dla najmłodszych wielbicieli puszystych czworonożnych „kulek”. Będą występy taneczne, gry, animacje i oczywiście jazda na saneczkach, a także sporo niespodzianek.

Życie za życie

Skąd pomysł na taką imprezę pod Tatrami? To hołd dla bohaterskich husky za to, czego dokonały na początku minionego stulecia na Alasce.

W 1925 r. w Nome wybuchła epidemia błonicy. - Dzieci bardzo cierpiały, bo zabrakło surowicy. Najbliższym miejscem, w którym znajdował się lek, był szpital w Anchorage. Problem był tylko taki, że było do niego około 1800 kilometrów - przypomina Wojciech Majeran.

Surowicę pociągiem dostarczono do Nenana (do Nome wciąż było więc ponad 1000 km). Dlaczego nie dalej? Bo panowały ekstremalnie trudne warunki - padał śnieg, szalał huraganowy wiatr, a temperatury spadły do czterdziestu, a nawet pięćdziesięciu kresek poniżej zera. Szlak został zasypany. Wydawało się, że dla dzieci nie ma ratunku.

Ktoś wpadł jednak na pomysł, aby po surowicę wysłać psie zaprzęgi. Na niebezpieczny szlak wyruszyli przewodnicy i ich husky. Po drodze wiele psów padło, a sporo zostało okaleczonych. Zaprzęgi dotarły jednak do Nenana. Przewodnicy szybko zapakowali leki i ruszyli w drogę powrotną. Nie była łatwiejsza… - Kilkadziesiąt kilometrów przed Nome właściciel ostatniego zaprzęgu doznał ślepoty śnieżnej, stracił orientację. Do domu zaprzęg doprowadził pies Balto - wspomina Wojciech Majeran.

Ten morderczy wysiłek przypomina dzisiaj Iditarod Trail, a więc jedne z najtrudniejszych zawodów psich zaprzęgów na świecie. By zaliczyć historyczną trasę trzeba pokonać szlak z Willow (113 km na północ od Anchorage) do Nome. Choć maszerów i ich czworonogi wspomaga współczesna technika, dużo łatwiej nie jest. Jeśli warunki są sprzyjające najszybsze zaprzęgi są w drodze co najmniej 9 dni.

- To jeden z najdłuższych tego typu wyścigów na świecie. Nasz jest sporo krótszy, ale równie widowiskowy - mówi Juraj Chovanak. - Nowy Jork uczcił bohaterskie psy pomnikiem w Central Parku, my upamiętniamy ich wyczyn Śnieżnymi Psami - zaznacza.

- Choć psy zaprzęgowe zapisały się w historii już przed tysiącami lat, nie wszystkie ich tajemnice udało się do tej pory poznać. Może niektóre odkryją pod malowniczą Łomnicą - kusi Łukasz Brodansky z TMR w Wysokich Tatrach. I przypomina, że będzie też okazja do przejażdżki psim zaprzęgiem. - Dla niektórych może to być początek drogi na Alaskę, na szczyt kultowego Iditarod Trail. Kto wie?

Jazda z „siodełka”

A jeśli kogoś nie interesują psie zaprzęgi? To w Tatrzańskiej Łomnicy nudził się nie będzie. W Tatrach Wysokich już dawno nie było tak dobrych warunków. Zjechać można nawet z Łomnickiego Siodła.

Wspomnieć jednak trzeba, że to trasa nie dla wszystkich. - Porównuje się ją z najbardziej wymagającymi alpejskimi czarnymi trasami - we francuskim Chamonix, austriackim Ischgl, czy szwajcarskim Verbier - przypomina Juraj Chovanak.

Jak dojechać na szczyt „siodełka”, by móc „sfrunąć” z 2190 na 900 m n.p.m.? W Tatrzańskiej Łomnicy trzeba wybrać ekspresowe sześcioosobowe krzesełko. Tak dostaniemy się do stacji pośredniej Start. Nowoczesna, 15-osobowa gondola dostarczy nas na Skalnate Pleso. - To nasza perła w koronie - tak o kolejce nad Łomnicki Staw mówią szefowie TMR. I na koniec pozostanie nam nieco leciwe dwuosobowe krzesełko. - To ostatni, najbardziej ekscytujący odcinek jazdy. Gdy z niego zejdziemy, odwrotu już nie ma - śmieją się narciarze.

Z „siodełka” do Skalnatego Plesa jest około 1200 metrów. Pokonanie tego odcinka czarnej trasy najlepszym zajmuje chwilę, nieco mniej wprawnym w narciarskim rzemiośle nawet i kilkanaście minut. - Przejechałam o parę kilometrów za dużo. Serce jeszcze wali mi jak młot - mówi Agata z Krakowa. - „Esikowałam”, ale zjechałam - dodaje zadowolona. Czy jeszcze się wybierze na górę? - Nie. Na dzisiaj wystarczy mi wrażeń - zaznacza.

Z Łomnickiego Siodła można też wybrać się na tzw. Francuską Muldę. I to jednak nie jest łatwy fragment stoku! Tu „znikają” najbardziej doświadczeni narciarze i snowboardziści. Mogą mierzyć się z nieubitymi szlakami. - Kotły są genialne. Ekstremalnie przyjemna jazda. To najfajniejszy kawałek stoku po jakim jeździłam. Duże wyzwanie - zapewnia zmęczona, ale uśmiechnięta Andżelika.

„Siodełko” może być też początkiem prawie 6-kilometrowej przygody. Jej przeżycie będzie możliwe tylko wtedy, jeśli nie zatrzymamy się na Skalnatym Plesie, a pomkniemy dalej w dół - ku Tatrzańskiej Łomnicy. Naszą metą będzie wtedy stacja… Start.

Tatrzańska Łomnica to nie tylko najpiękniejszy tatrzański kurort oraz jedna z najdłuższych i najbardziej stromych tras na Słowacji, a także świetna rodzinna stacja ze wspaniałymi warunkami do nauki jazdy. Jest tutaj też tajemniczy Tatrzański Lodowy Dom… - Takich warunków jak u nas nie ma w żadnym innym ośrodku - kusi Juraj Chovanak. Wysokie Tatry i Śnieżne Psy czekają!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski