Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zjeść i mieć ciastko w peletonie

Zbigniew Bartuś
Zbigniew Bartuś
Kwadratura kuli. Wicepremier Mateusz Morawiecki powtarza, że polskie firmy nie mogą już konkurować niskimi kosztami pracy, choćby dlatego, że te koszty szybko rosną, a Polak chce zarabiać godnie. Musimy postawić na wiedzę i innowacje.

Tymczasem świat pędzi szybciej niż limuzyny VIP-ów. Przyjęta we wtorek przez rząd oficjalna strategia rozwoju do roku 2030, zwana powszechnie planem Morawieckiego, ma sprawić, że Polska wytrzyma tempo, ba, będzie wyprzedzać kolejne kraje, doszlusowując do czołówki najbogatszych.

By sobie uświadomić, jak trudne czeka nas zadanie, warto się przyjrzeć szczegółom strategii. Weźmy jeden ze sztandarowych pomysłów: auta elektryczne.

Za dekadę ma nimi jeździć cała Polska, mamy się liczyć wśród producentów. Z wypiekami na twarzy czytam doniesienia z ośrodków naukowych w USA, Japonii, Anglii, Korei, Niemczech i…. Polsce.

Nasza genialna Olga Malinkiewicz pracuje nad najbardziej efektywnym na świecie pozyskiwaniem energii ze światła. Problem z tym był dotąd jak z wiatrakami - przy sprzyjającej aurze (słońce świeci, wieje wiatr) energii powstaje mnóstwo, ale nie ma jej jak gromadzić.

Szykuje się tu jednak epokowy przełom: Niemcy budują coraz pojemniejsze magazyny energii, podobnie Amerykanie i Chińczycy, zaś Brytyjczycy z Bath ogłosili właśnie, że opracowane przez nich baterie przyspieszą ładowanie - telefonów, laptopów i aut - 50 razy! Będą przy tym znacznie pojemniejsze - i kilka razy tańsze.

Ładowanie auta elektrycznego będzie trwać zatem tyle, ile tankowanie benzyniaka. Projekt ultraszybkich ładowarek realizują już w Europie największe koncerny samochodowe - BMW, Ford, Daimler, Volkswagen. To rewolucja. I ostatni moment, by się na nią załapać.

Na razie wleczemy się za peletonem. W zeszłym roku w Unii i krajach stowarzyszonych zarejestrowano ponad 206 tys. aut elektrycznych, z czego 45 tys. w Norwegii, 37 tys. w Wielkiej Brytanii i 29 tys. w RFN. W Polsce… 556 sztuk. Pocieszające, że zanotowaliśmy rekordowy wzrost (rok wcześniej było 337).

By dołączyć do peletonu, o czołówce nie wspominając, musimy radykalnie zwiększyć wydatki na inwestycje. Plan Morawieckiego to zakłada: w 2020 roku inwestycje mają stanowić aż 25 proc. PKB. Ale na razie maleją. W zeszłym roku wyniosły 18 proc. PKB, najmniej od 2004 roku. Liberałowie twierdzą, że musimy się zdecydować: czy chcemy inwestować w przyszłość i gonić świat, czy wydać miliardy na zasiłki. Czy chcemy pracować i gonić świat, czy przechodzić na wcześniejsze, coraz nędzniejsze, emerytury.

Przyjęta we wtorek rządowa strategia zakłada, że można robić jednocześnie i to, i to. Zjeść ciastko i mieć ciastko. Byłoby fajnie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski