Ekonomia najbardziej zadziwia jednak populistów. Po objęciu władzy uświadamiają sobie, że nie wszystko mogą. Reakcje na to są dwie: zwalić wszystko na poprzedników i spiski wrogów lub otrzeźwieć i zacząć mówić prawdę, niekoniecznie wprost. Choćby tak, jak grecka Syriza: w 2015 r. zdecydowanie wygrała wybory pod hasłem walki z narzuconym przez Unię zaciskaniem pasa, a już pół roku później pokaźna większość jej deputowanych głosowała za ustawą o reformach oszczędnościowych - bo taki był warunek uzyskania dalszej pomocy finansowej.
Wszyscy politycy w kampaniach obiecują. To nie jest ich wina. Po prostu my, wyborcy, lubimy słuchać bajek, a nie straceńców perorujących o stanie budżetu. Ponętnie brzmiał nasz prezydent Andrzej Duda, gdy mówił: „Nie słuchajcie tego, że się nie da w Polsce obniżyć wieku emerytalnego, że nie da się podnieść kwoty wolnej od podatku, bo się budżet zawali. To bzdury”. Jego obietnice pomocy frankowiczom rozpaliły serca setek tysięcy zadłużonych Polaków. Z takim samym uwielbieniem pracownicy KGHM słuchali Beaty Szydło obiecującej, że zlikwiduje podatek miedziowy; górnicy z Makoszów ufali, że „żadna kopalnia w Polsce nie zostanie zamknięta”.
Obietnica obniżenia wieku emerytalnego, wbrew decyzjom krajów bogatszych niż Polska, została spełniona. Miliony ludzi błogosławią za to rząd. Ale już kwotę wolną PiS podniosło tylko wąskiej grupie najuboższych. Nie spełni też (na razie?) reszty obietnic. Przyznał to Jarosław Kaczyński, pozbawiając nadziei frankowiczów („budżet nie pozwala”) i KGHM („podatek miedziowy musi zostać”) . Reforma górnictwa zakłada likwidację 6 kopalń. Makoszowy już są historią.
Ciekawe zjawiska towarzyszą także pożytecznemu programowi 500+. Najwięcej - oprócz rodzin z dziećmi - zyskuje na nim… sieć Biedronka, bo właśnie w jej sklepach ludzie wydają gros zasiłków. Portugalczycy zarabiają krocie i planują otwarcie kolejnych 100 sklepów. A mają ich już 3 tys. i są u nas absolutnym liderem. Wykańczają drobny handel. Również dlatego, że stać ich na zapłacenie pracownikom podwyższonych przez rząd - wreszcie godnych - wynagrodzeń.
A mali polscy kupcy narzekają, że ledwie wiążą koniec z końcem. Dobiły ich też - trwające cały zeszły rok - przepychanki wokół podatku handlowego. W intencji polityków PiS miał on uderzyć w obce sieci i wzmocnić rodzime sklepy. Cała operacja dała jednak efekt dokładnie odwrotny.
Można z tego wyciągnąć wnioski. Albo zwalić winę na poprzedników.
Strefa Biznesu: Czterodniowy tydzień pracy w tej kadencji Sejmu
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?