Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznaniak w Krakowie

Jan Maria Rokita
Nominacja poznaniaka Marka Jędraszewskiego na nowego biskupa krakowskiego wywołała poruszenie, zwłaszcza wśród krakowskiego kleru. W ciągu ostatniego półtora wieku wszyscy biskupi krakowscy byli bowiem „tutejsi”, czyli wywodzili się z Galicji.

A w ich poczcie ostatnim nie-Galicjaninem jest Karol Skórkowski, szlachcic z Ziemi Radomskiej, który za wezwanie do modlitw w intencji powstania listopadowego został przez niechlubnej pamięci papieża Grzegorza XVI karnie wyrzucony z Krakowa i umarł na wygnaniu. Z racji tak długiej tradycji spodziewano się także tym razem nominacji dla któregoś z krakowskich duchownych.

Złamanie owej tradycji przez papieża Franciszka jest dziś źródłem dyskomfortu najgorliwszych lokalnych patriotów, pytających: „Jak to? To papież nie znalazł w Krakowie nikogo godnego funkcji metropolity?”. Nie przypadkiem jedna z gazet nadała wiadomości o nominacji wielki tytuł: „Spadochroniarz na Franciszkańskiej”.

Pikanterii sprawie dodaje fakt, że Jędraszewski nie jest po prostu biskupem „skądś tam w Polsce”, ale dobrze zakorzenionym poznaniakiem, silnie związanym emocjonalnie ze swym rodzinnym miastem. Co prawda przez cztery ostatnie lata sprawował urząd biskupi w Łodzi, ale był to ledwie krótki przystanek w jego karierze.

Za zwieńczone książką studia nad sylwetką biskupa poznańskiego Antoniego Baraniaka został niegdyś wyróżniony Nagrodą Łukaszewicza, której celem jest rozsławianie kultury Wielkopolski. Zaś ostatnio Towarzystwo Hipolita Cegielskiego nadało mu ultrapoznański tytuł „Wybitnej Osobistości Pracy Organicznej”. Jest jasne, że z tak silną lokalną tożsamością nowy metropolita będzie zawsze dla krakowskiego kleru „gościem z Poznania”.

A jak mówi świetny znawca historii Galicji, a przy tym poznaniak - prof. Waldemar Łazuga, te dwie tożsamości: poznańska i krakowska są swymi przeciwieństwami. „Siłą elity wielkopolskiej jest przekonanie, że indywidualizm musi się przekuć w ogólność i że człowiek sam niczego zrobić nie może. W Krakowie za to zawsze było więcej liderów niźli ludności miasta” - nie bez racji ironizuje Łazuga.

Nominacja Jędraszewskiego oznacza, że intencją Rzymu jest osłabienie tak silnego dotąd „krakowskiego klanu” w polskim Kościele. Dla krakowskiej diecezji może to okazać się na dłuższą metę rzecz bardzo pożyteczna. W każdej ludzkiej instytucji (a Kościół mimo opieki Ducha Świętego też do takich należy) długotrwała dominacja ludzi z jednego środowiska wymaga w końcu „przewietrzenia”.

Zapewne żaden, nawet najwybitniejszy duchowny z krakowskim rodowodem nie byłby do tego zdolny. Po Jędraszewskim - dobrze wykształconym intelektualiście można zaś oczekiwać podniesienia poziomu intelektualnego i promowania najzdolniejszych księży, a wystarczy posłuchać w Krakowie niedzielnych kazań, aby wiedzieć z pewnością, iż pod tym względem jest w naszej diecezji wiele do zrobienia.

Ale z Jędraszewskim - poznańskim „organicznikiem” można także wiązać nadzieje na unowocześnione metody zarządzania, choćby na oczywiste w dzisiejszych czasach publikowanie szczegółów dochodów i wydatków archidiecezji. Pewnym kłopotem nowego biskupa może być jego zbyt silne zaangażowanie polityczne, które już dziś stało się głównym zarzutem wysuwanym w mediach wobec papieskiej nominacji.

Trzeba jednak bardzo wyraźnie rozróżnić pomiędzy pożądaną w dzisiejszych czasach „ideową twardością” Jędraszewskiego w toczącym się wielkim sporze o kształt kultury, rodziny i wychowania, a szkodliwym manifestowaniem przez biskupa swoich antypatii i sympatii partyjnych. W Krakowie jest silna tradycja, że biskupi mają - rzecz jasna - takie sympatie, ale w interesie całej diecezji nie zwykli ich publicznie manifestować. Pozostaje mieć nadzieję, że nowy biskup od tej tradycji nie odstąpi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski