Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polacy nie dzieci

Paweł Kowal
Tydzień temu (żadna to tajemnica, bo chwalił się tym w mediach społecznościowych) żegnał się hucznie z zawodem dziennikarza Michał Majewski. Podobnie jak kilkunastu jego kolegów wcześniej - zmienia zawód. Pewnie podobnie jak poprzednikom pójdzie mu dobrze.

Jednak chyba w żadnym z tych przypadków powodem decyzji nie była chęć zdobywania nowych sprawności w życiu, ale sytuacja w mediach. Żyjemy w czasach słabych mediów; niedofinansowanych. Kryzys demokracji na Zachodzie wiąże się z kryzysem zawodu dziennikarza. Tak naprawdę najczęściej nie ma dobrych i złych mediów. Są dobrzy dziennikarze, którym ufamy i tacy, których mamy zaszufladkowanych jako mało wiarygodnych, upartyjnionych, jednostronnych.

Każdy rząd ma interes w tym, by mówiono o nim dobrze. Jednak ocenianie ministrów czy parlamentarzystów to nie to samo co ocenianie całego państwa. Sytuacje nadzwyczajne to wojna, powódź, inna katastrofa. Na takie okoliczności warto, by rząd miał wpływ na kilka mediów, by mógł szybko komunikować się z opinią publiczną. Obywatele, przynajmniej ci, którzy naprawdę chcą się czegoś dowiedzieć, a nie tylko utwierdzić, że „dobrze myśleli”, mają inny interes niż władza. Chcą, by ktoś im - najbardziej jak tylko można bezstronnie - podawał informacje i dobierał ciekawych komentatorów.

To mit, że problemem polskich mediów jest kapitał niemiecki, tym problemem jest brak polskich przedsiębiorców zainteresowanych inwestycjami medialnymi, brak większych nowych zagranicznych inwestorów poza kilkoma z Niemiec, USA i Szwajcarii. Z kilku państw Europy Środkowej medialny kapitał niemiecki wyszedł bez specjalnego wyganiania go. Nie zjawił się w jego miejsce inny. Została pustka lub gazety pokupowali lokalni oligarchowie.

Ponieważ mają interesy z władzą, też jej nie krytykują. W Polsce już mamy wiele przypadków gazet miejskich z dziesięcioma zdjęciami burmistrza w każdym wydaniu. Podobnie może być w regionalnej skali. Wniosek jest prosty: z mediami jest jak z wieloma rzeczami w życiu: różnorodność i konkurencja są lepsze od zakazów nawet podszytych najlepszymi intencjami.

Za dyskusją o „polonizacji” mediów stoi kilka poważnych problemów. Przede wszystkim jednak podstawowy: nauczycielski syndrom rządzących; założenie, że Kowalski nie jest w stanie odpowiednio dobrać sobie gazety czy portalu informacyjnego. Władza nie musi wybierać za Polaków, jaką kupują gazetę. Rolą władzy jest stworzyć warunki, by tworzenie mediów niezależnych było opłacalne i bezpieczne dla odważnych dziennikarzy, rolą władzy jest zapewnić różnorodność informacji i zaufać, że nie wszyscy Polacy są jednak dziećmi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski