Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Znaleźliśmy wreszcie wspólny mianownik

Rozmawiał Paweł Gzyl
Nowa muzyka, nowe teksty, nowy wizerunek - Xxanaxx
Nowa muzyka, nowe teksty, nowy wizerunek - Xxanaxx Fot. Paweł Fabjański / Warner Music Poland
Rozmowa z producentem Michałem Wasilewskim, z duetu XxAnaxx, o jego najnowszej płycie - „FWRD”.

- Nie myśleliście, aby przy okazji premiery nowej płyty zmienić nazwę?

- A czemu?

- Xxanaxx kojarzy się przecież z leniwą i nastrojową muzyką z Waszego debiutu, tymczasem drugi album ma zdecydowanie bardziej energetyczny charakter.

- Faktycznie, trochę zmieniła się nasza muzyka. Ta zmiana nie jest jednak aż tak radykalna, abyśmy musieli zmieniać nazwę. (śmiech) Granie takiej sielankowej muzyki jest fajne, ale nie na koncertach. Na żywo dobrze jest pokazać trochę energii, a ciężko to uczynić, kiedy ma się w repertuarze same spokojne piosenki. Po występach podczas poprzednich sezonów uznaliśmy więc, że na nowej płycie powinniśmy trochę ożywić nasz repertuar.

- Taneczne rytmy na Waszym drugim albumie kojarzą mi się głównie z brytyjską sceną klubową i takimi gwiazdami jak Disclosure czy AlunaGeorge.

- To słuszne skojarzenie. Bardzo blisko mi do brzmień w stylu UK garage, które znowu ostatnio wróciły do łask. I cieszy mnie, że dostrzegasz tę inspirację. Bo zależało mi, aby takie bity znalazły się w naszych utworach.

- Trudno było te mocno połamane rytmy stworzyć?

- Zależy jakiej muzyki się słucha. Ja akurat znam je bardzo dobrze - bo obecna fala angielskiego garage’u jest odgrzewką tego, co tworzono w latach 90. za oceanem w Detroit, Chicago czy Nowym Jorku. Tylko trochę te dawne brzmienia zostały podrasowane na nowocześniejszą modłę. Mnie te dźwięki grały w duszy od dawna, cieszy mnie więc, że mogę je wskrzeszać, bo to po prostu fajna muzyka.

- Już na pierwszej płycie Xxanaxxu słychać było echa amerykańskiego R&B. Tym razem dochodzą one do pełnego głosu. To też Twoja zasługa czy raczej Klaudii?

- To była nasza wspólna decyzja. Klaudia wychowywała się na amerykańskim R&B w rodzaju Whitney Houston czy Mariah Carey. Moje korzenie to z kolei hip-hop. Znaleźliśmy więc wspólny mianownik - „czarne” brzmienia soul czy R&B. I postanowiliśmy je szerzej wykorzystać na nowej płycie. To było fajne, że w tym samym czasie wpadliśmy na ten sam pomysł.

- Te spokojniejsze utwory z nowej płyty są raczej zmysłowe i romantyczne niż smutne. To znaczy, że lepiej Wam się układa w życiu miłosnym dzisiaj niż kiedyś?

- (śmiech) Ja generalnie bardzo lubię smutny ton. Tym razem zawarliśmy go tylko w tekstach. W kilku utworach muzyka jest bowiem radosna - ale dla kontrastu teksty są raczej melancholijne. Takie było nasze założenie: aby ta płyta była bardziej dopracowana i pomysłowa.

- Najwięcej emocji wśród fanów wzbudziła piosenka z udziałem rapera Tego Typa Mesa. Niektórzy wręcz żądają opublikowania instrumentalnej wersji nagrania. Jak narodziła się ta kooperacja?

- Kiedy stworzyłem ten utwór, od razu poczułem, że w drugiej zwrotce nie powinna śpiewać Klaudia, tylko musi ktoś tam zarymować. Ponieważ ona podchwyciła ten pomysł, zaczęliśmy poszukiwać odpowiedniego rapera. Ostatecznie wybraliśmy Mesa - i okazało się, że wniósł do piosenki fajny klimat. Na koncertach to ja wykonuję jego partię. To też echo przyszłości - bo sam kiedyś rapowałem. (śmiech)

- Wreszcie śpiewacie więcej po polsku. To sugestia wytwórni czy fanów?

- Po koncertach otrzymywaliśmy od fanów setki próśb, aby napisać kolejne teksty po polsku. Trochę się wahaliśmy, aż w końcu stwierdziliśmy, że trzeba się z tym zmierzyć. Najpierw powstała piosenka „Kup mi” - zresztą bardzo kontrowersyjna, bo wywołała sprzeczne opinie wśród naszych słuchaczy. Przyznam szczerze, że bałem się pisania tekstów po polsku, bo rodziło to z jednej strony groźbę banału, a drugiej - przekombinowania. Trudno było więc przez to przebrnąć - ale jednak się udało.

- Udało Ci się namówić Klaudię do większego udziału w tworzeniu materiału?

- Na razie pozostaliśmy przy dotychczasowym podziale ról. Ja robię muzykę i teksty, a ona - śpiewa. Klaudia stwierdziła, że na razie jeszcze nie jest gotowa do mierzenia się z komponowaniem. Nie naciskam więc na nią, bo wiem, że jest jeszcze młoda i ma na to czas. Wszelka presja mogłaby tylko zepsuć jej przyszłą radość z tworzenia.

- Wystąpiliście ostatnio na dwóch wielkich festiwalach - Orange’u i Open’erze. Jak było?

- Uwielbiam występować na takich imprezach, bo mam wtedy ogromną frajdę z obserwowania tłumu fanów. Na naszych klubowych koncertach też są pełne sale - ale to jeszcze nie to samo.

- Na tych występach można było zobaczyć, że macie teraz wypasiony image. Zarobiliście więcej kasy, więc stroicie się bardziej?

- To raczej Klaudia się stroi. (śmiech) Ale to prawda: zależy nam, żeby wizerunkowo prezentować się coraz profesjonalnej. Pozycja, jaką zajmujemy obecnie na rynku, wymaga tego od nas. Czułbym się źle, gdybyśmy pojawiali się na scenie bez jakiegokolwiek show. Lubię uzupełniać wizerunkowo swoją muzykę o ciekawe elementy modowe czy scenograficzne, bo ludzie wtedy na koncertach fajnie reagują. Sami o to wszystko dbamy - choć wytwórnia nam doradza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski