Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Targowiczanie byli świadomymi zdrajcami. Dbali tylko o swój interes

Włodzimierz Knap
23 lipca 1792 roku Stanisław August przystąpił do Targowicy. Dobrego wyjścia nie miał, ale pobłądził. Magnaci dbali tylko o swój interes. Rozmowa z dr. Marcinem Gadochą, historykiem z Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie.

- Politycy III RP określają siebie nawzajem mianem „targowiczan”. Wiedzą, o czym mówią, zdają sobie sprawę z wagi zarzutu?

- Gdyby chcieć jednym słowem możliwie najcelniej nazwać targowiczan, to byłby nim termin: „zdrajcy”. Zdradzili państwo i społeczeństwo, w ówczesnym jego rozumieniu.

- Ich współcześni tak o nich myśleli.

- Oczywiście. Przypomnę, że w czasie insurekcji kościuszkowskiej powstańcy zamordowali hetmana Kossakowskiego, wielu innych targowiczan skazano na śmierć i infamię. Potockiego, Branickiego i Rzewuskiego nie udało się schwytać. Wyrok wykonano na tzw. wizerunku. Powieszono ich obrazy. Byli uważani za zdrajców narodowych. Konfederaci brutalnie rozprawiali się z reformatorami. Dowódców wojskowych oddawali Rosjanom, wielu zmusili do emigracji, wymusili na nich złożenie stanowisk, liderów obozu reformacyjnego chcieli stawiać przed sądem.

- Dlaczego Szczęsny Potocki, Ksawery Branicki i Seweryn Rzewuski zawiązali konfederację targowicką?

- Przyczyn trzeba szukać w najważniejszym dziele Sejmu Wielkiego, czyli Konstytucji 3 maja. Z jej przyjęcia niezadowoleni byli głównie magnaci, przedstawiciele obozu prorosyjskiego, tzw. ugrupowanie pieczeniarzy. Konstytucja zmniejszała ich wpływy polityczne, m.in. przez zniesienie liberum veto i wolnej elekcji. Trzeba też pamiętać, że ustawa zasadnicza zrzucała protektorat Rosji nad Rzeczpospolitą.

- Każdy z trzech głównych targowiczan był inny, a Potocki z Rzewuskim nawet kiedyś chcieli się pojedynkować.

- I nigdy, w tym w okresie konfederacji targowickiej, nie przepadali za sobą. Jednak mieli wspólny interes. On ich cementował. Cała trójka, a w zasadzie czwórka, bo w zawiązaniu konfederacji duży udział miał też hetman wielki litewski Szymon Kossakowski, nienawidziła króla Stanisława Augusta. Ale jeszcze mocniej przeszkadzały im artykuły Konstytucji 3 maja osłabiające ich pozycję polityczną i ekonomiczną.

- Obóz reformatorski wiedział o spiskowaniu. Dlaczego nie przeciwdziałał?

- Lekceważono ich. Reformatorzy liczyli na porozumienie, które Rzeczpospolita zawarła w 1790 r. z Prusami. Traktat przewidywał, że w razie mieszania się innych państw w sprawy wewnętrzne Rzeczpospolitej Prusy udzielą jej wszelkiej pomocy. Była to błędna rachuba.

- Emanuel Rostworowski napisał o głównych targowiczanach: „Nie byli to płatni zdrajcy, lecz obłąkani pychą i doktryną piastuni magnacko-republikańskiej racji stanu”. Miał rację?

- Najpierw warto przypomnieć, że wielu magnatów przez większość XVIII stulecia dostawało pieniądze od obcych dworów, głównie petersburskiego i berlińskiego. Również targowiczanie byli zaopatrywani w pieniądze rosyjskie. Mieli za nie m.in. pozyskiwać dowódców polskich i litewskich. Znawca czasów nowożytnych Władysław Konopczyński celnie scharakteryzował przywódców targowiczan: „Magnaci wnieśli tu: Branicki - warcholstwo i zaprzaństwo, Potocki - pychę i prywatę, Rzewuski - zgubne instynkty i przesądy polityczno-społeczne”. Od pieniędzy Katarzyny II ważniejszym motywem była dla nich obawa utraty wpływów.

- Czy zaskoczyła ich decyzja carycy o rozbiorze?

- Chyba tak, ale nie ulega wątpliwości, że paktując z imperatorową, musieli zdawać sobie sprawę z konsekwencji dla państwa. Ale jego los był im w gruncie rzeczy obojętny. Chcieli, by znowu było wszystko po staremu, żeby to magnateria decydowała o wszystkim, pod czujnym okiem Katarzyny II. Nie docenili uporu Prus w dążeniu do zabrania Polsce cennych ziem. Widząc jednak, że sejm grodzieński nawet pod lufami rosyjskich karabinów nie chce zaakceptować rozbiorów, próbowali - znajdując się już poza krajem - zrzucić winę na innych, w tym na króla.

- Jak funkcjonowała konfederacja targowicka?

- Jej przywódcom z trudem udało się przyciągnąć do ruchu sporo szlachty. Nie może to jednak dziwić, bo targowiczanie uderzali w te tony, które były dla niej ważne, jak obrona dawnych przywilejów. Ponadto sejmiki zwoływane przez targowiczan odbywały się przy obecności wojsk rosyjskich.

- 23 lipca 1792 r. Stanisław August przystąpił do konfederacji, tym samym ulegając woli Katarzyny II, która kazała mu to zrobić. Jak Pan ocenia decyzję króla?

- Nie miał dobrego wyjścia. Napisał, że cokolwiek by zrobił lub nie zrobił, to i tak będzie krytykowany. Na 12 członków Straży Praw (swego rodzaju rządu, instytucji wprowadzonej przez Konstytucję 3 maja) siedmiu opowiedziało się za przystąpieniem króla do Targowicy, m.in. Hugo Kołłątaj. Z tym, że i monarcha, i Kołłątaj liczyli, iż akces króla spowoduje przystąpienie do konfederacji zwolenników naprawy Rzeczpospolitej. Stanisław August rachował też, że dzięki temu krokowi uda się zapobiec interwencji Prus. Myślał ponadto, że Rosja zakończy wojnę. W każdej z tych rzeczy grubo się pomylił. Od wpływu na decyzje władz konfederacji został odsunięty. Berlin realizował swoje cele, zagarniając w wyniku II rozbioru Wielkopolskę, najbogatszą i najlepiej rozwiniętą prowincję I RP. Rosja natomiast kontynuowała działania wojenne.

WIDEO: Co Ty wiesz o Krakowie - odcinek 12

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski