Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spokojna przystań na koniec życia

Dorota Dejmek
U Lisi z chorą trzustką operacja biodra nie wchodziła w grę. Pozostała rehabilitacja, m.in. pływanie w basenie
U Lisi z chorą trzustką operacja biodra nie wchodziła w grę. Pozostała rehabilitacja, m.in. pływanie w basenie fot. Fundacja Chata Zwierzaka
Hospicjum dla psów i kotów. Fundacja „Chata Zwierzaka” to takie miejsce, gdzie stare i schorowane, niejednokrotnie porzucone zwierzaki mają swój prawdziwy dom. Są otoczone miłością i opieką. Teraz ten dom potrzebuje naszego wsparcia. Pomóżmy!

Dzień Iwony Kantorowicz zaczyna się wcześnie i trwa niekiedy 24 godziny. Bez snu, bez odpoczynku, bez odrobiny czasu na życie osobiste. Najpierw karmienie, podawanie leków, często zastrzyki, zmiany opatrunków. Potem spacer, przytulanki, mnóstwo sprzątania, wyjazdy z podopiecznymi do weterynarza. A podopieczni to 34 psy i 52 koty. Wszystkie stare, chore, zwykle niedołężne, niechciane przez ludzi. W Fundacji „Chata Zwierzaka” znalazły swój dom i tu, bezpieczne i kochane, dożywają swoich dni. A kiedy przychodzi ta ostatnia godzina, nie są same. Odchodzą z godnością, otoczone miłością i trzymane za łapę.

- Tu nie ma klatek, bud ani boksów - podkreśla Iwona Kantorowicz. - Wszystkie zwierzęta mieszkają ze mną. Mają swoje ulubione kanapy, legowiska, miski, a w nocy śpię przytulona do kocich i psich futerek.

Stado starszych zwierząt, które nigdy wcześniej się nie znały, żyje pod jednym dachem w zgodzie, absolutnej symbiozie, razem, bez krat. Wspólnie jedzą, śpią, bez agresji, zatargów. Są głaskane, kochane, mają swoje imiona. Wszystko tak, jak w każdym domu, gdzie żyje pies lub kot. - Tyle że moich zwierzaków jest znacznie więcej - dodaje pani Iwona. - Ale to moja pasja, spełnienie marzeń. Od dawna wiedziałam, że chcę się zajmować tą specyficzną grupą zwierząt i od kilku lat realizuję ten cel, najpierw jako osoba prywatna, a teraz prowadząc Fundację „Chata Zwierzaka”.

Jak mówi o sobie, kiedyś była „zwykłym” człowiekiem. Pracowała zawodowo - w działach sprzedaży korporacji, jako dyrektor w Grupie Wydawniczej Infor, potem prowadziła jako trener-coach szkolenia biznesowe dla dużych korporacji, banków, wielkich firm. Uczyła sprzedawców, menedżerów, dyrektorów. Żyła dostatnio i bezpiecznie. Praca wiązała się z podróżami po Polsce. A niemal z każdej z nich wracała z jakimś znalezionym psem lub kotem. Czasami udawało się znaleźć zwierzakowi dom, ale coraz więcej z nich zostawało z Iwoną na dłużej. I tak się jakoś składało, że te, które zostawały, były stare lub chore… Czyli takie, których nikt nie chciał. W pewnym momencie zrozumiała, że musi pójść za głosem serca. Rzuciła pracę i całkowicie poświęciła się zwierzętom. Garsonki i szpilki schowała głęboko do szafy. Ubrała dżinsy, polar i gumiaki. Założyła fundację.

Do „Chaty Zwierzaka” pod Serockiem, jedynego takiego miejsca w Polsce, trafiają stare psy i koty, których opiekunowie - najczęściej też osoby starsze - zmarły lub są w takiej sytuacji, że nie mogą się nimi dłużej zajmować. Swoje miejsce na ziemi i dom, często pierwszy w życiu, znajdują tutaj stare schroniskowe nieszczęścia, które coraz gorzej radzą sobie za kratami. Pani Iwona przygarnia także zwierzęta cierpiące na poważne schorzenia, wymagające specjalistycznego leczenia oraz opieki. Tak jak m.in. 18-letnia suczka Buka, wzięta ze schroniska Na Paluchu trzy lata temu, gdzie spędziła 10 lat, prawie całe życie. Miała skręt żołądka i rokowania nie były dobre. Ale w Chacie odżyła i niespieszno jej za Tęczowy Most. Albo Simba, rosyjska kotka, która już jako seniorka pod opiekę pani Iwony trafiła po śmierci właściciela. Kochana i zadbana dożyła w Chacie do 21 lat.

- „Chata Zwierzaka” to olbrzymie przedsięwzięcie, które wymaga miejsca oraz stałych środków na jego utrzymanie - przyznaje Iwona Kantorowicz.

Pieniądze prezeska fundacji uzyskuje z darowizn, kołacze także do wszystkich drzwi, ale one często pozostają zamknięte. Aby fundacja mogła działać dalej, potrzebne są spore nakłady finansowe na opiekę i leczenie weterynaryjne, środki czystości, specjalistyczną karmę. W końcu na dom, własny dom.

- Fundacja wynajmuje dom, w którym mieszkam ze zwierzętami - mówi Iwona Kantorowicz. - Miesięczny koszt wynajmu to 3000 złotych plus opłaty za media. Czy płacę? Muszę… Czy to ma sens? Przy tylu zwierzętach i funduszach uzyskiwanych tylko z darowizn? Żadnego! Jeśli mam wybór: zapłacić czynsz albo leczyć zwierzę, wybieram to drugie. Dlatego często zalegam z opłatami. W maju przyszłego roku kończy się umowa najmu i wiem, że nie będzie przedłużona. Jeśli „Chata Zwierzaka” ma przetrwać, musi mieć własną chatę. Własny dom. Nie możemy być zależni od kolejnych właścicieli, nie możemy żyć w strachu, czy nie wymówią umowy najmu, czy ją przedłużą. Chciałabym stworzyć organizację, która będzie istnieć także wtedy, kiedy mnie zabraknie. Taką, która zapewni byt tym, których objęłam opieką, bo problem starych i chorych zwierząt będzie istniał zawsze.

Po wielu poszukiwaniach pani Iwona znalazła dom (albo - jak mówi - dom znalazł ją) wprost stworzony dla zwierząt. Obszerny, parterowy, położony na działce obok lasu. Koszt - 280 tys. zł. Aby go kupić, do kwietnia 2017 r. fundacja musi zebrać pieniądze. Właścicielka domu poczeka na wpłatę, bo według niej cel jest wspaniały; będzie szczęśliwa wiedząc, że jej dom będzie miejscem, w którym starsze zwierzęta będą miały przystań do końca swoich dni. Znaczną część pieniędzy fundacja już zebrała, ale potrzeby są ogromne.

Konto do wpłat: Fundacja Ochrony Zwierząt Chata Zwierzaka

61 1090 1841 0000 0001 3320 2863

IBAN: PL16 1090 1841 0000 0001 2060 7641

SWIFT: WBKPPLPP

Bank Zachodni WBK

ul. Rosoła 36, 02-796 Warszawa.

Link do strony na Facebooku. Darczyńco wejdź, przeczytaj, zobacz: www.facebook.com/ChataZwierzaka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski