Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie jestem muzycznym ortodoksem

Mateusz Borkowski
Rozmowa z kompozytorem Maxem Richterem.

Podczas koncertu w Centrum Kongresowym zaprezentujesz utwory m.in. z bestsellerowego albumu „Recomposed by Max Richter: Vivaldi - The Four Seasons” z 2012 roku. Czy uważasz, że muzyka klasyczna, albo w tym przypadku muzyka dawna, wymaga dziś tego, żeby ją prezentować w przetworzonej formie?

Oczywiście, że nie wymaga. Jeśli chodzi o Vivaldiego to jest to dla mnie szczególna sprawa, bo jako dziecko zakochałem się w oryginalnej wersji „Czterech pór roku”. To przepiękny kawałek muzyki. Po latach uświadomiłem sobie, że słuchanie jej nieustannie w takim kontekście, jak np. w windzie, w reklamach telewizyjnych albo jako melodyjki w oczekiwaniu na połączenie telefoniczne, jest dla tej muzyki po prostu obraźliwe. Tak zrodził się pomysł na płytę. To dla mnie próba odzyskania tej muzyki, ponieważ w pewnym momencie straciłem zdolność słyszenia „Czterech pór roku” jako dzieła muzycznego. Stały się one dla mnie rodzajem dżingla, którym oczywiście w żadnym wypadku nie są. Ten projekt to próba przeniknięcia w krajobraz dźwiękowy Vivaldiego tak, by można było go odkryć na nowo i zobaczyć niemal po raz pierwszy. To stanowiło dla mnie właśnie taki punkt startowy do dalszych poszukiwań.

Jedną z cech wyróżniających Twoją twórczość jest obecność fragmentów mówionych, które recytują zwykle aktorzy. W jakim celu stosujesz takie zabiegi?

Z muzyką jest czasami tak, że czujesz dokładnie to, co przekazuje, ale mimo to nie potrafisz tego nazwać i nie wiesz, o czym to jest. To pewien paradoks. Stosując język mówiony chcę przekazać coś jednoznacznie. To trochę jak pisanie słów do piosenki.

Krakowska publiczność będzie mogła posłuchać tego na żywo. Wykonasz utwory z albumu „The Blue Notebooks”, na którym Tilda Swinton czyta fragmenty dzieł Franza Kafki i Czesława Miłosza.

Kafka i Miłosz byli zupełnie innymi pisarzami. Głównym tematem u Kafki jest wątpliwość i stawianie pytań. Jego „Osiem notatników” to dzieło wielowymiarowe, które zrobiło na mnie ogromne wrażenie. Utwory Miłosza są równie mocne, ale u niego życie ma jakieś znaczenie. Miłosz jest swego rodzaju zaprzeczeniem Kafki. Na płycie postawione są więc dwa pytania, które odzwierciedlają tę polaryzację. Cykl „Hymn o perle” Miłosza ma dodatkowo aktualny polityczny wydźwięk. Płyta powstawała w momencie, kiedy trwała wojna w Iraku.

Kilka lat temu na pytanie, jaka muzyka wywarła na Ciebie największy wpływ, wymieniłeś Beatlesów, punk rocka i Bacha. Czy dodałbyś dziś kogoś do tej listy?

Prawdopodobnie znowu byliby to The Beatles, punk rock i Bach [śmiech]. Powstaje oczywiście wiele wspaniałej muzyki, zwłaszcza elektronicznej, tworzonej przez komputery. Istnieje całe uniwersum, na które składa się niezwykły materiał, taki jak ambient, muzyka taneczna i wiele mikrogatunków. Powstaje też wiele wartościowej muzyki skomponowanej „na papierze”, z tradycyjną instrumentacją. W tym sensie żyjemy w bardzo płodnych czasach.

No właśnie, jesteś nie tylko kompozytorem bardzo płodny, ale i zajętym. Piszesz na potrzeby filmu, teatru i baletu, ale też sam wykonujesz swoją muzykę. Czy taka wszechstronność to kwestia czasów?

Dla mnie to kwestia miłości i pasji do muzyki. Może nawet trochę obsesji, ale tak to u mnie działa. Zajmowałbym się muzyką nawet gdyby mi za to nie płacili. Teraz oczywiście mi płacą [śmiech]. Jest to jednak coś, czego nigdy nie przestanę robić. Jestem tym nieustannie zafascynowany i podekscytowany. Po prostu lubię tę pracę.

Czy nazwałbyś się postminimalistą?

Patrząc historycznie, na pewno nim jestem. Nawet kompozytorzy, którzy byli oryginalnymi minimalistami, dziś są już postminimalistami. Nikt już dziś nie pisze według klasycznych założeń tego nurtu. Kultura muzyczna bardzo się zmieniła, co nie zmienia faktu, że zdobycze minimalistów z lat 60. i 70. wywarły na mnie ogromny wpływ i były dla mnie wielką inspiracją.

Od współczesnych kompozytorów różni Cię to, że Twoja muzyka posiada melodię. Czy to właśnie sprawia, że masz tak wielu oddanych słuchaczy?

Prawdopodobnie każdy kompozytor pisze to, co sam chciałby usłyszeć. Komponujemy, żeby zadowolić samych siebie, myślę, że każdy tak robi. Nie wiem, czemu słuchają akurat moich dzieł. Dla mnie komponowanie to sprawa osobista. Chcę po prostu pisać, oczywiście jestem zdziwiony i zachwycony, że są ludzie, którzy chcą tej muzyki słuchać. To wspaniałe. Moja muzyka to komunikacja, rozmowa, opowiadanie historii i dzielenie się doświadczeniami. Fajnie mieć więc na końcu drugą osobę, która tej rozmowy posłucha. Co do melodii, uważam ją za fundamentalną w tworzeniu muzyki przez człowieka. W tym względzie moja twórczość daleka jest od dokonań modernistów i awangardy. Na studiach, w konserwatorium, a następnie ucząc się we Włoszech u Luciana Berii byłem szkolony w tym kierunku, żeby stać się właśnie kimś takim. To była taka standardowa ścieżka do tego, by komponować w stylu postboulezowskim. Ta ortodoksyjność, w której nie ma miejsca na melodię, w pewnym momencie zaczęła mi doskwierać. Pewnych zjawisk, takich jak tonalność, nie da się zanegować, choćby ze względu na fizykę. Stąd rozpocząłem interesujące negocjacje z tradycją. W efekcie każdy w końcu znajduje własny język. Ja znalazłem go, czerpiąc trochę z minimalizmu i tonalności.

Twój nowy projekt to „Sen”. Czy naprawdę koncerty z tym materiałem trwają aż 8 godzin?

Istnieją dwie wersje. Pierwsza - „do słuchania” ma 90 minut, druga, wersja „śpiąca” trwa 8 godzin i wykonujemy ją bez przerwy.

To musi być bardzo wymagające.

To dla nas wielka rzecz, niczym zdobycie góry, ale przyznam, że idzie nam coraz lepiej. Wykonywaliśmy ją już kilka razy i z czasem staje się to normalne.

A jeśli ktoś rzeczywiście uśnie w trakcie?

Ta muzyka pozwala na różne interakcje, to projekt środowiskowy. Podczas koncertu w Berlinie przygotowane było 450 miejsc do spania. Można więc słuchać muzyki, a można przy niej spać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski