Francuzi nie są obecnie naszymi wielkimi przyjaciółmi, o czym świadczą choćby usilne próby osłabiania przez Paryż taniej polskiej konkurencji na tamtejszym rynku pracy. Kłopot w tym, że mimo wszystko Francja jest nadal naszym sojusznikiem w UE i NATO. Jeśli ktoś traci na złych stosunkach, to raczej my niż oni, chyba że ktoś wierzy w prawdziwość zapewnień Trumpa albo poważnie traktuje mrugające w stronę Moskwy Węgry.
Tymczasem widać wyraźnie, że nasz rząd idzie dziś na zwarcie z Francuzami, tak samo zresztą jak z Niemcami, choć ci ostatni pierwszy raz od setek lat nie stanowią dla nas militarnego zagrożenia. Kwestia reparacji wojennych jest warta dyskusji z Berlinem, ale przyjęta forma - dość dziwna. Zwłaszcza jeśli się weźmie pod uwagę fakt, że cała władza mknie po Polsce w niemieckich bmw i audi, zaś buńczuczne „antyhitlerowskie” okładki pism bliskich obecnej władzy tworzą ludzie, którzy do niedawna sami pracowali „u Niemca”, a dziś są forpocztą wszelkiej maści dekoncentracji i repolonizacji.
Ciekawe w kontekście obecnej atmosfery są internetowe komentarze na temat Macrona. Anonimowi znawcy polityki „leją” na niego i jego żonę „mumię”, na tchórzliwą francuską armię i nie chcą w Polsce wodza „francuskiego kalifatu”. Pocieszam się tylko, że duża część z tych bluzgów to robota moskiewskich trolli. Bo jeśli nie, to czarno widzę nasze jutro.
Follow https://twitter.com/dziennipolskiDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?