Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

My, rozdzieleni strugą pychy

Zbigniew Bartuś
Przed wyborami parlamentarnymi w 2005 roku w Oświęcimiu gruchnęła wieść, że „popularna burmistrz Brzeszcz Beata Szydło, wraz z ekipą, czyli faktycznie całymi władzami gminy, chce wstąpić do partii”. Jakiej? Jarosław Gowin, w owym czasie bezpartyjny kandydat PO do Senatu, słyszał, że „pierwsze podejście Beata zrobiła do list Platformy”. Ale oświęcimscy działacze PO obawiali się jej pozycji i nie zaoferowali startu.

Jeszcze ostrzej postąpili przywódcy lokalnego PiS: w ogóle nie chcieli jej przyjąć do partii. Potencjał dostrzegł w niej dopiero Zbigniew Ziobro, ówczesny lider PiS w Małopolsce: dał drugie miejsce na liście. Zdobyła najwięcej głosów w okręgu, bijąc lokalnych liderów PO i PiS.

Wcześniej zasiadała w sejmiku województwa z ramienia Wspólnoty Małopolskiej Marka Nawary, z Romanem Ciepielą, Jerzym Fedorowiczem, Andrzejem Sasułą. Ceniła ich wszystkich, podobnie jak Tomasza Tomczykiewicza, który, gdy ona zawiadywała Brzeszczami, był burmistrzem sąsiedniej Pszczyny.

W 2010 r., niecałe cztery miesiące po tragedii smoleńskiej, rozmawiałem z Beatą Szydło w jej biurze poselskim w centrum Brzeszcz. 22 lipca tegoż roku została wiceprezesem PiS, dwa dni później Tomczykiewicz awansował na szefa klubu parlamentarnego Platformy. Nadal bardzo się cenili – i prywatnie lubili. On miał dwoje dzieci, jego żona była nauczycielką; ona miała dwóch synów, jej mąż był nauczycielem. Jako burmistrzowie mieli u siebie po kopalni. Dyrektorzy KWK „Brzeszcze” i KWK „Czeczott” przez lata trzęśli okolicą.

W III RP górnictwo popadło w długi i zajęło się ratowaniem siebie samego, co dla górniczych gmin oznaczało upadek: kultury, sportu, turystyki, wczasów, socjalu, remontów dróg, szkół itp. Trzeba było znaleźć gospodarzy, którzy temu zaradzą, nauczą mieszkańców aktywności – bez oglądania się na kopalnię. Szydło i Tomczykiewicz odegrali taką właśnie rolę. Oboje ukończyli podyplomowe studia w Szkole Głównej Handlowej, żeby mieć lepsze pojęcie o zarządzaniu i gospodarce. Po reformie samorządowej znaleźli się w różnych województwach, nadal współtworzyli jednak ten sam mikroświat, rozdzielony jedynie strużką Wisły. Połączony siecią mostów i podobieństw: Polskę.

Po wygranych przez PiS wyborach 2015 r. Tomczykiewicz znów zasiadł w ławach PO, tym razem jako opozycjonista. Niedługo potem zmarł w wieku zaledwie 54 lat, od dawna chorował na nerki.

Teraz patrzy na nas z nieba i zapewne się dziwi, z czyjego wyroku, 
kaprysu, by nie powiedzieć – grzechu pychy – koleżanka zza miedzy, z którą przez ćwierćwiecze wspólnie budował lepszą, bardziej sprawiedliwą i dostatnią Polskę, poczuła się nagle lepszym sortem – a on z kolegami został w jej oczach zdrajcą i kanalią.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: My, rozdzieleni strugą pychy - Dziennik Polski

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski