Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mówią: „dość” wolnoamerykance w oprowadzaniu turystów

Piotr Drabik
Przewodnicy z parasolami na stałe wpisali się w krajobraz miasta
Przewodnicy z parasolami na stałe wpisali się w krajobraz miasta fot. Andrzej Banaś
Turystyka. Licencjonowani przewodnicy łapią się za głowę, gdy turyści dowiadują się od konkurencji o hiszpańskiej inkwizycji w Krakowie i komnacie tajemnic ukrytej gdzieś w mieście. Podkreślają, że od momentu otwarcia ich zawodu miasto traci nie tylko wizerunek, ale i pieniądze

- Deregulacja przyniosła więcej szkód niż pożytku - jednoznacznie stwierdza Wacław Walicki, dyrektor biura Krakowskiej Izby Turystyki. Jego zdaniem przewodnicy pracujący w stolicy Małopolski powinni przechodzić co najmniej szkolenia, które przygotowują ich do tego specyficznego zawodu.

Licencjonowani przewodnicy po Krakowie przyznają, że z wizerunkiem ich zawodu jest coraz gorzej. Zwłaszcza przez firmy oferujące tzw. free walking tour. - Przed południem na Rynku pojawia się nawet piętnaście osób z parasolami, oferując zwiedzanie za napiwki po mieście. Turyści są przez nich zaczepiani i __nękani - uważa Małgorzata Zielina, która jest licencjonowanym przewodnikiem od 11 lat. Na co dzień oprowadza grupy w języku angielskim i hiszpańskim.

Oprowadzają z notatkami i przewodnikami w rękach

- Coraz częściej można spotkać studentów, którzy przyjeżdżają tutaj na Erasmusa i postanawiają sobie dorobić jako przewodnicy. Kilka miesięcy pobytu w Krakowie nie oznacza, że znają to miasto i jego historię na tyle, aby przekazywać ją innym - przekonuje Małgorzata Zielina. Z własnego doświadczenia wie, że turyści chętnie pytają o codzienne życie Polaków i opowieści z czasów PRL-u. - A obcokrajowcy są na ogół wyuczeni tylko najważniejszych faktów o zabytkach, o PRL nie mają żadnego pojęcia - opowiada nam przewodniczka.

Jej zdaniem tylko wąska grupa turystów jest zainteresowana zwiedzaniem w klasycznym tego słowa znaczeniu. - Natomiast rośnie liczba osób, które przyjeżdżają się tu rozerwać i przy okazji zobaczyć jakieś zabytki - opowiada nam przewodniczka.

Wśród Hiszpanów Kraków jest teraz modnym kierunkiem. Goście z Półwyspu Iberyjskiego już nie raz mieli usłyszeć od niekompetentnych przewodników o hiszpańskiej inkwizycji i komnacie tajemnic ukrytej gdzieś w Krakowie. - Coraz częstszym widokiem są piloci wycieczek, oprowadzający turystów z kartkami i przewodnikami w __rękach. Nie możemy tego zaakceptować - oburza się Marta Włodarczyk, przewodniczka z 4-letnim stażem. Jako przykład podała nam Azjatów, którzy po jednym zwiedzaniu miasta z tzw. free walking tour, a potem z notatkami sami zaczęli oprowadzać swoich znajomych.

Wybiórcza wiedza o Krakowie i historii Polski wśród przypadkowych oprowadzaczy, to tylko jedna strona medalu. Jednym z rezultatów deregulacji, którą trzy lata temu przeforsował ówczesny minister sprawiedliwości Jarosław Gowin, jest również brak umiejętności oprowadzania wśród przewodników bez kursów i licencji.

- W Katedrze Wawelskiej jest tak mało miejsca, że grupy turystów blokują się wzajemnie. Nauczyciele, którzy zamieniają się w przewodników dla swoich uczniów staną tak w wąskich przejściach, że swobodne przejście jest niemożliwe. W centrum miasta panuje chaos - mówi Barbara Bieniek, która od 7 lat ma licencję przewodnika. Codziennością jest przekrzykiwanie się oraz wchodzenie z napojami i jedzeniem do obiektów sakralnych.

Kres tym praktykom postanowili dać ojcowie zakonni opiekujący się Bazyliką Franciszkańską na placu Wszystkich Świętych. - Zdarzało się, że w bazylice jednocześnie znajdowało się nawet pięć grup oprowadzanych przez przewodników, którzy nie stosowali się do zasad zachowania się w __świątyni - potwierdza o. Roman Banasik, gwardian klasztoru Franciszkanów. Ma na myśli m.in. głośne oprowadzanie po kościele (nawet podczas ślubów) i z czapkami na głowach. Jedna z turystek miała nawet wjechać do Bazyliki na wrotkach. Najpierw ojcowie opiekujący się świątynią postawili tabliczki w piecu językach informujące o konieczności zachowania ciszy i powagi. Nie pomogło. Dlatego w bazylice wprowadzono nowe zasady zwiedzania. Dla indywidualnych turystów przygotowano audioprzewodniki, które wypożyczane są za dowolną opłatą. - Natomiast grupy powinny wcześniej zgłosić swoje przybycie. W __jednym czasie bazylikę mogą zwiedzać dwie grupy - podkreśla o. Roman Banasik. Te zasady będą obowiązywać z bazylice przynajmniej do końca października.

Według innych przewodników, deregulacja zawodu ma jednak korzyści. - Nie uważam, żebyśmy psuli rynek. Wszyscy nasi przewodnicy posiadają certyfikaty lub ukończone roczne kursy, więc nie ma zagrożenia co do __jakości naszych usług - odpowiada na głosy krytyki Elżbieta Słodykiewicz, właścicielka firmy Cracow Free Tours.

Jest to jedna z trzech instytucji, która oferuje zwiedzanie w zamian za napiwki po stolicy Małopolski. Zdaniem licencjonowanych przewodników, takie praktyki nie tylko narażają miasto na straty wizerunkowe, ale i mniejsze wpływy z podatków. - Naszym zyskiem nie tylko są napiwki, które otrzymują przewodnicy po wolnym zwiedzaniu, ale opłaty za __zorganizowane prywatne wycieczki - wskazuje Elżbieta Słodykiewicz. Podkreśla, że jej firma regularnie rozlicza się z fiskusem.

Zwiedzanie za napiwki również po kursach

Od lat punktem zbiórki dla jej pracowników jest plac przed Bazyliką Mariacką. - Często się zdarza, że po __zakończonej wycieczce nie ma żadnych napiwków, bo to przecież darmowe zwiedzanie - potwierdza właścicielka Cracow Free Tours.

Założyciele fundacji Free Walking Tour też stawiają na przewodników po kursach. - Chcemy, aby budowali pozytywny wizerunek Krakowa i __Polski - opowiada jedna z nich Małgorzata Fus. Podkreśla, że jeśli ktoś chce z nimi pracować to sprawdzana jest jego wiedza. - Osoby bez szkolenia, uczą się pracować z naszymi przewodnikami. Jednak po sezonie, musi zapisać się na profesjonalny kurs - wskazuje Małgorzata Fus.

Nie ma nic przeciwko zagranicznym przewodnikom, ale boli ją, gdy słyszy jak opowiadają o Polakach i utrwalają stereotypy. - Jeden z obcokrajowców opowiadał swym rodakom, że jesteśmy nacjonalistami i w __Auschwitz wymordowano 6 mln Żydów - wspomina. Różne interpretacje historii wśród grup turystycznych zdarzają się również w Fabryce Schindlera czy przy pomniku Adama Mickiewicza, w czym celują zwłaszcza Litwini.

- Trzeba uczyć się od __mistrza - nie ma wątpliwości Małgorzata Niechaj, przewodnik turystyczny od ćwierć wieku. Przez lata zasiadała w komisji przyznającej licencje przewodnikom, a teraz ocenia umiejętności osób, które chcą oprowadzać po oddziałach Muzeum Historycznego Krakowa. A z tą wiedzą bywa różnie.

- O dziwo, najwięcej problemów nie jest z Fabryką Schindlera, ale z oddziałem przy ul. Pomorskiej 2. Jeden z przewodników hurtem wypowiedział wszystkie postacie z wystawy głównej, ale nie potrafił odpowiedzieć na pytanie kim był Józef Cyrankiewicz - opowiada Małgorzata Niechaj.

Doświadczona przewodniczka wskazuje, że zdobycie wiedzy o Krakowie i jego historii to tylko część potrzebnych w tym zawodzie umiejętności. - Na kursach uczyliśmy się, jak zachować się w grupie z turystami, jak podejść do zabytków, a __które obiekty omijać - podkreśla Małgorzata Niechaj. Aby otrzymać licencję przewodnika, potrzebne było zdanie egzaminu pisemnego, ustnego i praktycznego. A do tego wymagana było fachowa literatura, a nie tylko wiedza z przewodników.

Chcą przywrócić regulację zawodu

Anna Jędrocha, prezes Krakowskiej Izby Turystyki stwierdza, że takie miasto jak Kraków, wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO powinno mieć możliwość weryfikacji wiedzy u przewodników. - Przypadkowe, nie przeszkolone osoby robią miastu złą reklamę. Dlatego potrzebna jest zmiana przepisów - uważa Anna Jędrocha.

Z inicjatywą w tej sprawie wyszli ostatnio krakowscy radni miejscy. Na ostatniej sesji przegłosowali rezolucję, która wzywa władze w Warszawie do uregulowania zawodu przewodnika w polskich miastach z listy UNESCO. - Nie możemy pozwolić na __to, aby przewodnicy mylili św. Stanisława ze św. Stanisławem Kostką - podkreśla Aleksander Miszalski, przewodniczący Komisji Promocji i Turystyki Rady Miasta. Nie liczy on na ponowną regulację zawodu, jak przed 2013 rokiem, ale na szczególną ochronę w miejscach najbardziej cennych dla naszego dziedzictwa.

- Podsuwaliśmy ten pomysł radnym jeszcze przed deregulacją, ale wtedy nie wypowiedzieli się w tej sprawie - wspomina Joanna Bryg-Stanisławska ze Stowarzyszenia Zawodowych Przewodników po Krakowie „Secesja”. Nie czekając na polityków, przewodnicy postanowili wziąć sprawy w swoje ręce. Dwa lata temu powstała Federacja Stowarzyszeń Przewodnickich, która zrzesza tylko osoby po kursach i z licencjami. W gęstym tłumie można ich rozpoznać dzięki przypiętym identyfikatorom. - Ci, którzy płacą, oczekują usługi na __wysokim poziomie. Dlatego my chcemy im ją zapewnić - zapewnia Joanna Bryg-Stanisławska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski