Legalny karnawał

Osiągnięto więcej, niż wydawało się możliwe. Przede wszystkim pomyślnie zablokowano uchwalenie budżetu i utrącono szkodliwy program 500 plus, dzięki czemu pospólstwo przestanie pchać się na wakacje tam, gdzie dotąd zażywała odpoczynku elita.

Skoro nie ma budżetu, nie będzie też emerytur, więc ci, którzy teraz łażą na wybory i głosują na faszystów, będą musieli więcej troszczyć się o to, jak przeżyć do jutra. Wprawdzie sejmowa większość, rząd oraz prezydent zgodnie udają, że budżet został uchwalony, ale opozycja wie lepiej i wystąpi do obywateli z apelem, aby w ramach solidarnego protestu przestali przyjmować wynagrodzenia. W związku z tym nawet KOD apeluje, aby podczas zbiórki na utrzymanie Kijowskiego do puszek wrzucać franki, a nie nielegalne złotówki.

Ale noworocznym sukcesem opozycji nie jest tylko delegalizacja budżetu. Nielegalny jest Trybunał Konstytucyjny, skoro prezes Rzepliński zakończył kadencję (a podobno także opróżnił kasę Trybunału, pobierając ekwiwalent za lata zaległych urlopów). Bez Trybunału nie może działać prawo i umorzeniu ulegną wszystkie afery i przekręty. Przy okazji sędziowie i prokuratorzy nie będą zmuszani do ujawniania ciężko zapracowanych majątków.

Skoro Mucha nie siada, przepraszam: już nie śpiewa, to również Sejm przestaje być legalny, a opozycyjna mniejszość staje się rządzącą większością i przystępuje do okupacji sejmowego bufetu. Jest oczywiste, że tym razem prawo działa wstecz, więc dla ratowania demokracji ostatnie wybory zostaną unieważnione, a Komisja Wenecka powoła rząd wielkiej koalicji od Wałęsy do Piniora i od Budki do Mazguły. Amerykanie powrócą go home, KOD powita uchodźców na granicach, a PSL jeszcze raz zorganizuje uczciwe wybory. Poza tym wszystko znowu będzie tak jak było.

Zwycięski strajk w fotelach sejmowej sali, dwa miliony demonstrantów przy koksowniku pod Sejmem, imponujący wzrost nakładów „Gazety Wyborczej” i popularność politycznego lamusa w TVN24, pozwalają z optymizmem patrzeć w przyszłość. Demokracja nie cofnie się przed niczym, żeby ciemne masy zagonić do roboty i na emigrację.

Europejska elita z Brukseli znowu łaskawszym okiem popatrzy na Polskę. Pod orłem z czekolady i różowym balonikiem powrócą niegdysiejsze gwiazdy. Nawet Tusk z Nowakiem przyjadą na białym pendolino. A wszystko dzięki heroicznej postawie naszych wybrańców, którzy z rotacyjnym poświęceniem, pasztetem na wigilię i Lizboną na sylwestra, wywalczyli nam trochę radości na początku 2017 roku.