Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków nie zauważa lokalnych artystów

Rozmawiał Paweł Gzyl
Eluktrick to jeden z najbardziej oryginalnych zespołów w mieście
Eluktrick to jeden z najbardziej oryginalnych zespołów w mieście Fot. archiwum
Rozmowa z Thymnem Chasem, wokalista krakowskiego zespołu Eluktrick o jego najnowszej płycie - „Hieroglyphic Apostrophes”.

- Kiedy rozmawialiśmy o poprzedniej płycie Eluktricka miałeś wątpliwości, czy zostać w Krakowie na stałe. No i jednak nie wróciłeś do USA. Dlaczego?

- Dużo zmieniło się w moim życiu. Biznesowo, artystycznie i prywatnie. Przede wszystkim ożeniłem się i mam dzieci. (śmiech) Pracuję w branży turystycznej - tworzę mapy i piszę przewodniki turystyczne. Głównie dotyczące Polski, ale pojawiają się też pomysły, aby wybrać się za granicę. Dlatego dużo podróżuję - ale na razie po Europie.

- Tęsknisz za Stanami?

- To drażliwy temat w tym momencie ze względu na nowego prezydenta. Mam oczywiście amerykańskie obywatelstwo i głosowałem w konsulacie, ale nie wygrała moja kandydatka. Nie tęsknię więc teraz za bardzo za Stanami. Co ciekawe - w ostatnich tygodniach nagle wielu znajomych chciałoby mnie odwiedzić i zawitać do Europy. Przypuszczam więc, że po zaprzysiężeniu Trumpa pojawi się tutaj fala amerykańskich emigrantów.

- Eluktrick przetrwał w Krakowie długi okres czasu - aż dziesięć lat. Jak Wam się to udało?

- Mieliśmy poważny kryzys. Odszedł nasz pierwszy gitarzysta w 2012 roku - kilka miesięcy przed występem naszego zespołu na Rynku Głównym podczas sylwestra. Początkowo myśleliśmy wręcz o rozwiązaniu Eluktricka, ale po otrzymaniu tej propozycji zatrudniliśmy tymczasowego gitarzystę. Okazało się jednak, że ma on dużo ciekawych pomysłów i po koncercie sylwestrowym zaczęliśmy wszystko od nowa.

- Wrocliście na dobre w krakowskie środowisko muzyczne?

- Dwa lata w ogóle nie graliśmy. Zniknęliśmy całkowicie ze sceny. Teraz znów wracamy - ale wszystko bardzo się zmieniło. Ponieważ gram również w innym krakowskim zespole - Smingus - dobrze wiedziałem co się dzieje. Przede wszystkim w porównaniu z tym, co było kiedyś jest tutaj coraz mniej wartościowych klubów i prężnie działających grup. W efekcie trudno mówić dziś o spójnej scenie rockowej pod Wawelem.

- Masz rację: w ostatnich latach nie udało się żadnemu zespołowi z Krakowa wypłynąć na szersze wody. Co się dzieje?

- Kraków to trochę dziwne miasto. Bo kiedy patrzę na Wrocław czy Poznań, widzę, że tamtejsze władze wspierają lokalnych artystów. A tutaj - zero. Jest pod Wawelem kilka wspaniałych festiwali na światową skalę, ale one w ogóle nie zauważają krakowskich wykonawców. Kiedyś było tu kilka zespołów, które prowadzili cudzoziemcy zakochani w klimacie miasta. Teraz jest ich zdecydowanie już mniej. Ich liderzy rozczarowali się - i wrócili do swoich krajów.

- Ty jednak zostałeś - i nagrałeś z Eluktrickiem nową płytę - „Hieroglyphic Apostrophes”.

- Impulsem było dołączenie wspomnianego nowego gitarzysty - Artura Malinowskiego. Jest bardzo utalentowany i kreatywny. To on przyniósł sporą część materiału na nowy album. Podoba mi się, że podobnie jak ja jest otwarty na różne gatunki muzyczne - i nie boi się z nimi eksperymentować.

- Myślałem, że wzorem Radiohead, których bardzo lubisz, pójdziecie bardziej w stronę elektroniki. Tymczasem jest nowa płyta jest mocno gitarowa.

- Robiłem w innych projektach bardziej elektroniczną muzykę, ale w Eluktrick postanowiłem pozostać przy rocku. Spróbowaliśmy kombinować coś z syntezatorami - ale to nie siadło. Pozostałością tego jest tylko jedna piosenka na płycie - taka mała niespodzianka. Czujemy się jednak najlepiej w rocku. A takiej muzyki brakuje mi na współczesnej scenie. My mamy ten power w Eluktricku - i nie chcemy go stracić. Szczególnie wyraźnie czuć to na koncertach.

- Stawiacie teraz na niekonwencjonalną promocję - i realizujecie pierwszy w Polsce teledysk w Virtual Reality. Skąd taki pomysł?

- W tych czasach trzeba stawiać na nowoczesne media. Dlatego realizacja tego wideo w technice VR jest dla nas bardzo ważna. Pracujemy nad nim już dwa miesiące. Pomysł powstał, kiedy realizator naszego pierwszego teledysku, poprosił mnie o przetłumaczenie jego projektu konsorcjum VR. Nie wiedziałem co to - ale kiedy skończyłem czytać, od razu zadzwoniłem do niego mówiąc: „Robimy wideo VR dla Eluktricka!”.

- Jak można będzie obejrzeć ten klip?

- Na różne sposoby. Aby doświadczyć w pełni efektów - trzeba mieć specjalne okulary. Będzie to możliwe choćby na różnych festiwalach filmowych w Polsce, na których przedstawimy ten teledysk. Są już bowiem takie projekcje - choćby na Transatlantyku w Łodzi. Będzie też oczywiście zwykła wersja na YouTube dla wszystkich.

- Jest nowa płyta, powinniście więc grać więcej koncertów.

- Mam nadzieję. W czwartek 26 stycznia w krakowskim klubie ZetPeTe odbędzie się koncert premierowy „Hieroglyphic Apostrophes”. Potem chcielibyśmy zsynchronizować kilka naszych występów ze wspomnianymi pokazami teledysku VR na filmowych festiwalach. Poślemy też naszą nową płytę szefom alternatywnych festiwali muzycznych - choćby Arturowi Rojkowi z OFF-a. Zobaczymy co z tego będzie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski