Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak Kraków 136 lat temu - cesarza Franciszka Józefa przyjmował

Paweł Stachnik
Na fotografii obraz Juliusza Kossaka: Wjazd cesarza Franciszka Józefa do Krakowa w 1880 r.
Na fotografii obraz Juliusza Kossaka: Wjazd cesarza Franciszka Józefa do Krakowa w 1880 r. Fot. Archiwum
Historia. 1 września 1880 r., Najjaśniejszy Pan cesarz Franciszek Józef I przybył z wizytą do Krakowa. Były to drugie odwiedziny władcy w mieście. Powitało go 101 salw armatnich i bicie dzwonów kościelnych, w tym dzwonu Zygmunt na Wawelu

Pierwszy raz młody wówczas cesarz odwiedził swoją galicyjską prowincję i Kraków w październiku 1851 r. Polacy mieli wtedy świeżo w pamięci dramatyczne wydarzenia niedawnej rabacji galicyjskiej i powstania krakowskiego oraz niechlubną w nich rolę austriackich władz, więc gość przyjmowany był raczej ozięble.

Dobroczyńca Polaków

Drugą wizytę cesarza, tym razem z małżonką Elżbietą, szykowano w zupełnie innych okolicznością w 1868 r. Przygotowano obszerny program, wyznaczono datę na 26 września. Niestety, dwa dni wcześniej - 24 września - Sejm Krajowy przyjął głośną rezolucję domagającą się zwiększenia zakresu samodzielności Galicji. Wystąpienie to - acz sformułowane dość delikatnie - bardzo nie spodobało się cesarzowi. Wizyta została natychmiast odwołana, a między Wiedniem a Galicją na kilka lat zapanowały lodowate stosunki. Szkoda, bo gdyby wizyta doszła do skutku, dziś w ramach międzynarodowego kultu cesarzowej Sisi, Kraków cieszyłby się statusem miejsca odwiedzonego przez piękną (choć ekscentryczną) cesarzową.

Teraz, w 1880 r., okoliczności były jeszcze inne. Od dobrych kilku lat Galicja cieszyła się szeroką autonomią polityczną, gospodarczą i kulturalną. Decydującą zaś rolę w zarządzaniu nią odgrywali - z wyboru władz wiedeńskich - prześladowani dotąd Polacy. Franciszek Józef, który po objęciu rządów w 1848 r. objawił się jako autokrata i reakcjonista, dwie dekady później zdecydował się niespodziewanie na liberalizację rządów i oddanie sporej części władzy w ręce społeczeństwa. Tym razem więc w Galicji i w Krakowie cesarz przyjmowany był jako dobroczyńca Polaków i miłościwie panujący oświecony władca.

Osiem wagonów

Cesarska podróż po Galicji trwać miała 21 dni i objąć m.in. wizyty w Krakowie i Lwowie oraz udział w manewrach wojskowych w okolicach Mościsk. Rozpoczęła się 29 sierpnia na Dworcu Północnym w Wiedniu, gdzie Franciszek Józef wsiadł do specjalnego pociągu zestawionego z ośmiu wagonów.

Linia, którą podróżował, zwana koleją arcyksięcia Karola Ludwika, na całej długości była odświętnie udekorowana. Na trasie monarchę witały liczne grupy odświętnie ubranych włościan oraz duchowieństwo. W Ostrawie cesarza witali polscy górnicy i śląska ludność. Za Dziedzicami pociąg minął pierwszą bramę powitalną. W Oświęcimiu czekała oficjalna delegacja z namiestnikiem Galicji i marszałkiem na czele. Wjazd pociągu cesarskiego zapowiedziały strzały armatnie, rozległy się dźwięki hymnu ludowego. Gdy Jego Cesarska Mość wysiadł z wagonu rozległy się okrzyki „Niech żyje!”.

Zaprząg czysto krakowski

Cesarz przybył do odświętnie przybranego Krakowa 1 września o godz. 10. Powitało go 101 salw armatnich i bicie dzwonów kościelnych, w tym dzwonu Zygmunt na Wawelu. Władcę oczekiwali na dworcu przedstawiciele władz krajowych i miejskich, delegacje rad powiatowych, członkowie tzw. Wydziału Krajowego, wojskowi, a z rodziny cesarskiej - arcyksiążę Albrecht oraz mieszkający w Krakowie arcyksiążę Fryderyk.

Mowę powitalną po polsku i ukraińsku wygłosił marszałek sejmu krajowego hr. Ludwik Wodzicki, na co cesarz odpowiedział w języku niemieckim, dziękując za gorące przyjęcie. Następnie powóz z monarchą, poprzedzany czterokonnym powozem prezydenta Krakowa Mikołaja Zyblikiewicza, udał się do Barbakanu. Na ulicach gościa witały tłumy ludzi. Porządek utrzymywała straż obywatelska licząca w sumie tysiąc osób.

„Cesarza poprzedzał prezydent miasta Zyblikiewicz, który sprawił sobie kolasę według dawnej mody i zaprząg czysto krakowski w niebieskiej liberii i on sam w niebieskim kontuszu wyglądał znakomicie! I w ogóle ten zaprząg odznaczał się nawet wśród cesarskich i dworskich pojazdów” - zapisała krakowianka Aleksandra Czechówna.

W Barbakanie Zyblikiewicz wygłosił uroczystą mowę, a następnie wręczył cesarzowi na pąsowej poduszce złote klucze do miasta. Podczas pobytu w Krakowie władca był gościem hr. Artura Potockiego w pałacu Pod Baranami przy Rynku Głównym. Cesarz zajął tam dla siebie 11 pokoi, w reszcie zaś rozlokowała się jego świta. Program wizyty przewidywał zgodnie ze zwyczajem przyjmowanie licznych delegacji władz miejskich i włościan, zwiedzanie Uniwersytetu, Biblioteki Jagiellońskiej, szkół krakowskich, Muzeum Czartoryskich, Akademii Umiejętności, koszar i wielu innych instytucji. Cesarzowi towarzyszył wszędzie prezydent Zyblikiewicz.

Zgodnie z programem pierwszego dnia pobytu w Krakowie Franciszek Józef przyjął w pałacu liczne delegacje. Następnie udał się na Wawel do katedry, gdzie uroczyście przyjmował go bp Dunajewski i gdzie władca zwiedził groby królewskie i skarbiec. Z Wawelu udał się na wizytację szkoły wojskowej w Łobzowie, a potem na Błonia, gdzie został powitany przez podkrakowskich chłopów ubranych w odświętne, ludowe stroje.

Po drodze jego powóz otoczyła w pełnym pędzie licząca 610 jeźdźców chłopska banderia, „zgrabnie łamiąc się na dwie grupy, uszykowała się po obu stronach monarszego ekwipażu, eskortując go aż do ul. Wolskiej. Manewr ten był świetnie wykonany”. Wieczorem na cześć cesarza urządzono iluminację miasta. Władca objechał miasto, podziwiając oświetlenie i ozdoby, a „widok rynku był prawdziwie czarodziejski”.

Kwiaty pod stopy

Drugi dzień pobytu cesarza zaczął się o godz. 6.45 przeglądem wojskowej załogi Krakowa na Błoniach, po której władca osobiście stanął na czele trzech szwadronów ułanów i poprowadził je galopem drogą do Łobzowa. Następnie władca wrócił do Pałacu Pod Baranami i znów przyjmował delegacje. Jedną z nich była deputacja Sejmu Krajowego pod przewodnictwem marszałka Wodzickiego z udziałem prezydenta miasta, z prośbą o odrestaurowanie zamku królewskiego na Wawelu i przeznaczenie go na rezydencję cesarską. Franciszek Józef wyraził zgodę, mówiąc: „Bądźcie Panowie przekonani, że spełnienie Waszej prośby leży mi na sercu i że szczególne sprawi mi zadowolenie, gdy ujrzę starością omszony zamek wawelski w odmłodzonej postaci do dawnej świetności przywrócony”. Jego decyzja wywołała powszechny entuzjazm.

Cesarz zwiedził następnie Collegium Maius, gdzie wysłuchał przemowy rektora i wpisał się do księgi pamiątkowej. Stamtąd udał się do mieszkania Jana Matejki przy ul. Floriańskiej. Malarz przyjął go w salonie i zaprezentował szkice trzech nowych obrazów historycznych: „Zjazdu Zygmunta I z cesarzem Maksymilianem w Wiedniu”, „Odsieczy wiedeńskiej” i „Hołdu pruskiego”. Ten pierwszy malarz ofiarował w darze gościowi. „Córki artysty i mały synek, poprzedzając Najj. Pana, sypali kwiaty pod Jego stopy” - napisano w jednej z relacji. Od Matejki władca udał się kolejno do Muzeum Czartoryskich, Akademii Umiejętności i Szkoły Sztuk Pięknych. Drugi dzień zakończył się balem wydanym w Sukiennicach przez radę miasta.

Wesela na Rynku

Trzeciego dnia cesarz m.in. podziwiał widok z Kopca Kościuszki, zwiedził zamek na Wawelu, obejrzał pokaz umiejętności straży pożarnej oraz odwiedził Ogród Strzelecki. Po obiedzie przyglądał się na Rynku specjalnie urządzonym uroczystościom ludowym. Były to dożynki i wesele krakowskie. Ślub dwu par odbył się o godz. 12 w kościele Karmelitów na Piasku, a wieczorem obydwa orszaki weselne przyjechały na Rynek ze śpiewkami objechały go dookoła. Następnie państwo młodzi wraz z drużbami i gośćmi weselnymi wzięli udział w „uczcie wieśniaczej” przygotowanej w Sukiennicach.

Tak opisała to cytowana tu już Aleksandra Czechówna: „Koroną tych wszystkich uroczystości był dzień trzeci pobytu N. Pana, w którym wieczorem przy oświeconych przecie wieżach mariackiej i ratuszowej, i przy magicznych różnokolorowych światłach wyprawiono na rynku przed Baranami, gdzie stał Cesarz wspaniałe okrężne z różnemi tutaj tylko znanemi wieńcami i innemi przyborami niesionemi bądź przez dziarskich krakusów, bądź też pięknie ubrane krakowianki. A gdy do tego wszystkiego nadjechało prawdziwe krakowskie wesele, a nawet dwa, gdyż zarządzono, aby w tym dniu dwa śluby odbyły się w południe na Piasku, i gdy ta cała zgraja druhen i drużbów wpadła na Rynek w pięknych krakowskich strojach, był to widok tak malowniczy, tak uroczy, iż jestem pewną, że tak N. Panu, jako też i całemu jego dworowi musiało się to bardzo podobać”.

Wczesnym rankiem 4 września Franciszek wyjechał z Krakowa do Krysowic pod Mościskami, by wziąć udział w wielkich manewrach.

Jego wizyta w Krakowie udała się znakomicie. Cesarz chwalił rozbudowę miasta, porządek, serdeczne przyjęcie i sprawną organizację. Prezydent miasta Mikołaj Zyblikiewicz, będący duszą całego tego przedsięwzięcia, zyskał uznanie cesarza, co niebawem zaskutkowało awansem na stanowisko marszałka Sejmu Krajowego we Lwowie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski