Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czego koty nie lubią najbardziej?

Barbara Matoga
Koty w różny sposób okazują niezadowolenie. Nie tylko ucieczką lub agresją - czasem także miną
Koty w różny sposób okazują niezadowolenie. Nie tylko ucieczką lub agresją - czasem także miną fot. 123rf
Zachowania. Większość kotów nie lubi wody, nie cierpi hałasu, głaskania po brzuszku, niemiłych zapachów i bliskich spotkań z psami. Ale niektóre z nich uwielbiają kąpiele, wystawiają brzuch na pieszczoty i przyjaźnią się z psami.

Dwa tygodnie temu pisaliśmy o tym, co koty lubią najbardziej i było to zadanie znacznie łatwiejsze, niż wyliczenie tego, czego te zwierzęta zdecydowanie nie akceptują. Bo, podobnie jak u ludzi, rzeczy przez większość nielubiane, dla innych kotów stanowią ogromną przyjemność i przedmiot pożądania.

Weźmy na przykład wodę. Jest przez koty akceptowana jako coś, co można pić, lub wykąpać jakąś zabawkę w napełnionej nią misce. Ale zanurzyć w wodzie łapki, lub - o zgrozo - całe ciało, to coś, co porządny kot z całej siły oprotestuje. Są jednak okazy, które wodę uznały za przyjazne środowisko; lubią bawić się w napełnionej wannie, a nawet pływać w basenie. I choć „wodne” koty należą do rzadkości, sama miałam kiedyś rudasa, przed którym trzeba było zamykać łazienkę, bo otwarte podczas napełniania wanny drzwi skutkowały widokiem wystającego spod wody różowego nosa i końcówki rudego ogona. Wyciąganie tego kota z wody spotykało się ze zdecydowanym oporem.

Kolejną rzeczą, której nie cierpi większość kotów jest hałas. Zwłaszcza nagły rumor powoduje atak paniki u każdego zwierzaka. Ale hałas znany i oswojony wielu kotom nie przeszkadza. Niektóre nie tylko nie boją się np. włączonego odkurzacza, ale nawet pozwalają się odkurzać - np. jeden z moich kotów. Natomiast dwie pozostałe kotki zwiewają w najdalsze kąty już w chwili otworzenia szafki, w której ta piekielna machina jest przechowywana. Podobnie jest z sylwestrowymi fajerwerkami; kocur przygląda się im z wyraźnym zainteresowaniem, kotki czekają na zakończenie tego koszmaru pod kaloryferem.

Najczęstszy kontakt człowieka z kotem polega na głaskaniu. Tego typu pieszczotę lubią niemal wszystkie domowe koty. Ale godzą się na nią na własnych warunkach. Kiedy mają dość, odchodzą, a jeśli ktoś chce im przeszkodzić, potrafią wyrazić oburzenie przy pomocy zębów i pazurków. Nie bez znaczenia jest też miejsce poddawane głaskaniu. Do ulubionych należy szyja i boki pyszczka, nasada ogona, a także łepek - oczywiście głaskane „z włosem”, a nie na odwrót. Za to najbardziej nawet pieszczotliwe dotykanie brzuszka, jest przez wiele kotów traktowane jako zamach na godność osobistą; niektóre zaś to uwielbiają i specjalnie nadstawiają brzuch do głaskania.

Doświadczeni kociarze twierdzą, że „kot zawsze znajduje się po niewłaściwej stronie zamkniętych drzwi”. Bo takie drzwi to wyzwanie dla kociej ciekawości; za nimi bowiem na pewno znajduje się coś bardzo interesującego i tylko wredny opiekun broni kotu dostępu. Wypuszczenie i ponowne zamknięcie drzwi niczego nie zmieni. „Nie ma tu nic ciekawego? No cóż, na pewno pojawiło się za tymi drzwiami” - wydaje się mówić koci pyszczek. A w kocim łebku trwa intensywna praca nad tym, w jaki sposób poradzić sobie z tymi drzwiami - praca nader często uwieńczona sukcesem. Bo dla sprawnego fizycznie kota doskoczenie do klamki i jej otwarcie nie stanowi większego problemu...

Koty mają węch znacznie lepszy niż ludzie, a więc otacza ich więcej lubianych i nielubianych zapachów. Do tych ostatnich należy zapach wszelkiego rodzaju owoców cytrusowych i tylko nieliczne koty znoszą go bez obrzydzenia. Odstręczający bywa tez zapach niektórych perfum, środków czystości, nieświeżego jedzenia. A także woń innych, nieznanych kotów, którą na rękach i ubraniu przyniósł opiekun, po wizycie w „zakoconym” miejscu. Ten ostatni zapach czasem wzbudza w kocie agresję, którą - z braku właściwego obiektu - może skierować na „wrogo pachnącego” człowieka.

Niektóre koty lubią towarzystwo innych przedstawicieli swojego gatunku. Chętnie się z nimi zaprzyjaźniają, wspólnie bawią, wylizują sobie pyszczki i śpią w objęciach. Ale wcale nierzadko spotkać można typowego jedynaka, który nie znosi obecności innych kotów. Zresztą nawet te bardziej towarzyskie często niechętnie reagują na obecność „nowego”. Koty bowiem są zwierzętami przywiązanymi do swojego terytorium i nie lubią, kiedy ktoś próbuje je naruszyć.

I wreszcie psy - przysłowiowy i rzeczywisty wróg kotów. Te dwa gatunki nie lubią się z założenia: psy szczekają na koty, gonią je, czasem zagryzają. Koty zaś uciekają przed psami, czasem - zwłaszcza broniące młodych kotki - atakują pazurami.

Ale obserwacja tych zwierząt pokazuje, że jest to kwestia wychowania przez człowieka. Pies, którego nikt nie szczuł na koty, nie będzie ich atakował - najwyżej pobiegnie za uciekającym, traktując to jako zaproszenie do zabawy. W wielu domach psy i koty żyją w najlepszej zgodzie, zwłaszcza, jeśli pies podporządkuje się kotu i nie będzie próbował zamachu na jego niezależność.

Wymienione wyżej obiekty kociej niechęci dotyczą jednak domowych pupili, zadbanych i kochanych. Bezdomne i wolno żyjące koty mają inne zmartwienia. One także boją się hałasu, ale przede wszystkim - zimna, głodu i licznych niebezpieczeństw, które codziennie na nie czyhają.

WIDEO: Mówimy po krakosku - odcinek 12. Zróbże, idźże, weźże

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski