Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chcieli nas eksmitować na bruk, choć płaciliśmy regularnie. To nie jest żart

Zbigniew Bartuś
Zbigniew Bartuś
Po pięciu latach walki Malinowscy dowiedzieli się, że mogą zostać na swoich śmieciach
Po pięciu latach walki Malinowscy dowiedzieli się, że mogą zostać na swoich śmieciach fot. 123RF
Dopiero Sąd Najwyższy wybawił krakowską rodzinę od nieuchronnego, zdawałoby się, wyrzucenia z domu. Urzędnicy chcieli usunąć Malinowskich z gminnego mieszkania z powodu zaległości czynszowych sprzed wielu lat. Po wyroku SN poszli po rozum do głowy i przerwali szaleństwo.

Piotr Malinowski był pewien, że to pomyłka. Z pisma, jakie otrzymał od krakowskiego Zarządu Budynków Komunalnych, wynikało, że zalega z czynszem za najem komunalnego mieszkania na łączną kwotę 7,9 tys. zł. A to kompletny absurd. Na dowód kazał żonie wyjąć z szuflady potwierdzenia zapłaty za ostatnie trzy lata. - No przecież płacimy?! - westchnął.

Wysłane przez ZBK - w imieniu gminy Kraków - „Wezwanie do zapłaty” nie zawierało żadnych informacji na temat rzekomego długu: ani skąd się wziął, ani jakiego okresu dotyczy. Urzędnicy nie podali, ile wynosi należność główna, ile stanowią odsetki. Grozili tylko, że jeśli Malinowscy nie uregulują w ciągu miesiąca całego długu, gmina wystąpi do sądu o egzekucję i wypowie umowę najmu.

Mieszkającego pod tym samym adresem od urodzenia Piotra mocno to zaszokowało. Był pewien, że poprzedni najemcy, czyli jego rodzice, którzy otrzymali owe skromne lokum od gminy ponad pół wieku temu, płacili wszystkie rachunki w terminie. On również nigdy nie zalegał z czynszem i innymi opłatami. Przecież z administracji przychodziłyby jakieś monity. A ten był pierwszy!

Młot na dłużników i... uczciwych?

Upewniwszy się, że podobne pisma dostało wielu sąsiadów, żona Piotra uznała, że urzędnicy „strzelają na oślep, próbując naciągnąć przypadkowych lokatorów na spłatę nie swoich długów”. W owym czasie - pięć lat temu - zaległości czynszowe miała połowa najemców mieszkań komunalnych i ZBK-owi bardzo zależało na ograniczeniu tej liczby.

Malinowscy chcieli się dowiedzieć, jakiego konkretnie okresu dotyczy ich rzekomy dług, ale - jak twierdzą - ZBK nie chciał udzielić takiej informacji. Sytuacja jak z Kafki: mówią ci, że jesteś winny, ale nie ujawniają powodu. Jak się bronić? Pomogła dopiero interwencja prawnika. Okazało się, że chodzi o czynsz za kilka miesięcy… 2003, 2004 i 2005 roku. W sumie - dziewięć rachunków.

- Minęło dużo czasu i nie zachowaliśmy dowodów wpłaty. Ale jeśli nawet byłyby jakieś zaległości, to ewentualny dług uległ przedawnieniu! - uznał Piotr. Przypomniał sobie, że w feralnym okresie spółki administrujące blokami zmieniały się jak w kalejdoskopie: w rok potrafiło ich być nawet cztery! Dopiero w 2005 r. przeszli pod bezpośredni zarząd ZBK. -Może wcześniej był burdel przy księgowaniu naszych wpłat albo wcale ich nie odnotowano? - zastanawiał się krakowianin.

Zgodnie z kodeksem cywilnym roszczenia z tytułu niespłaconego czynszu przedawniają się po trzech latach. Nie dzieje się to automatycznie, ale wystarczy, że lokator w sprzeciwie wobec nakazu zapłaty podniesie zarzut przedawnienia roszczeń, a sąd go uwzględni. Przytłaczająca większość lokatorów doskonale zna ten przepis i zarzut przedawnienia podnosi. Zrobiło tak też wielu sąsiadów Malinowskich. Ale w przypadku Piotra i Barbary gmina nie skierowała do sądu pozwu o zapłatę, tylko od razu wypowiedziała im umowę najmu i kazała opuścić mieszkanie.

Jak wyjaśniał ZBK, gmina, dochodząc swoich roszczeń, mogła się posłużyć bronią lżejszą (pozwem o zapłatę) lub cięższą (wypowiedzenie najmu), bo przepisy dają jej taki wybór. W wypadku Malinowskich zastosowała wariant cięższy, „albowiem najemcy nie zareagowali na wezwanie o zapłatę”.

Sąd okręgowy wyrzuca na bruk

W opinii mec. Michała Jaworskiego, który pomagał rodzinie, gmina działała z premedytacją, chcąc uniknąć sądowej porażki z powodu przedawnienia (jak to się stało w sporze z sąsiadami Malinowskich). W kontrpozwie adwokat poprosił sąd o ustalenie, że wypowiedzenie umowy najmu jest nieuzasadnione.

W grudniu 2013 r., czyli rok po wypowiedzeniu przez ZBK umowy najmu, Sąd Rejonowy podzielił racje prawnika. Ustalił m.in., że w ciągu trzech lat poprzedzających feralne „Wezwanie do zapłaty” najemcy „dokonywali regularnych wpłat na rzecz gminy, zaznaczając, że dana wpłata dotyczy czynszu najmu za wskazany miesiąc”. Jedynie w październiku 2009 r., wpłacając prawie 600 zł, nie zaznaczyli w tytule przelewu, jakiego okresu on dotyczy. W efekcie sąd uznał, że Malinowscy nie mieli zaległości za trzy pełne okresy rozliczeniowe - a takie musieliby mieć, by gmina mogła żądać eksmisji.

ZBK złożył apelację. Ku zdumieniu rodziny (i jeszcze większym - prawnika) w maju 2014 r. Sąd Okręgowy całkowicie zmienił wyrok pierwszej instancji: nakazał Malinowskim opuszczenie mieszkania, zastrzegając, że „nie przysługuje im lokal socjalny”. Obciążył też nieszczęśników kosztami postępowania. Z porażająco zawiłego uzasadnienia wyroku wynika, że Malinowscy podnieśli zarzut przedawnienia za późno, bo dopiero po wypowiedzeniu najmu, więc eksmisja z zajmowanego lokalu jest jak najbardziej zasadna.

Z tym (prawomocnym!) wyrokiem w ręku gmina miała prawo wezwać komornika i eksmitować Malinowskich. Ci jednak poprosili o pomoc rzecznika praw obywatelskich i krakowskie media, co mogło nieco rozmiękczyć ZBK. W każdym razie urzędnicy obiecali, że do czasu rozstrzygnięcia przez Sąd Najwyższy wniesionej tam przez mec. Jaworskiego skargi o stwierdzenie niezgodności z prawem wyroku Sądu Okręgowego - eksmisja zostanie wstrzymana.

Sąd Najwyższy zajął się sprawą cztery lata po otrzymaniu przez Malinowskich feralnego „Wezwania do zapłaty”. I uznał, że „zaskarżony wyrok jest w całości niezgodny z prawem”, bo dochodzone przez gminę Kraków roszczenie było bezspornie przedawnione.

Według SN, zmieniając słuszny wyrok sądu pierwszej instancji, Sąd Okręgowy „przeoczył, że nie mogło dojść do skutecznego wypowiedzenia umowy najmu”, bo nie został spełniony podstawowy warunek takiego wypowiedzenia, czyli „zwłoka z zapłatą czynszu lub innych opłat za używanie lokalu co najmniej za trzy pełne okresy płatności”. W świetle prawa Malinowscy nie zalegali z płatnościami wcale!

Na końcu uzasadnienia wyroku Sąd Najwyższy napisał, że „dokonując wypowiedzenia najmu (…) bez podjęcia próby wyegzekwowania roszczenia, gmina Kraków nadużyła swego prawa podmiotowego”.

Laikom może się to wydawać dziwne, ale uznanie przez Sąd Najwyższy, iż wyrok Sądu Okręgowego jest „w całości niezgodny z prawem” nie oznacza wcale unieważnienia ani uchylenia tegoż wyroku. Sąd Najwyższy nie jest, wbrew powszechnemu mniemaniu, jakąś „trzecią instancją” mogącą dowolnie zmieniać wyroki drugiej. Wyrok Sądu Okręgowego, choć kuriozalny i dla Malinowskich krzywdzący, pozostał w mocy. Gmina mogła nadal legalnie wyeksmitować nieszczęsną rodzinę.

Malinowscy, z wyrokiem SN w ręku, mogliby jedynie później dowodzić, że z powodu bezprawnego orzeczenia Sądu Okręgowego ponieśli szkodę (zostali niesłusznie wyrzuceni z mieszkania) i domagać się za to odszkodowania od Skarbu Państwa (Sądu Okręgowego). Szczęśliwie ZBK postanowił powstrzymać całe to szaleństwo i zrezygnował z eksmisji. Po pięciu latach Malinowscy dowiedzieli się, że mogą pozostać na starych śmieciach.

Dowody opłat czynszowych kolekcjonują jak bezcenne rodzinne pamiątki.

Nazwisko bohaterów zostało zmienione

***

233 mln zł winni są gminie Kraków najemcy mieszkań komunalnych.
Lwią część zadłużenia stanowią zaszłości z lat poprzednich. Prawomocne wyroki sądów dotyczące zaległych czynszów opiewają w sumie na 140 mln zł. Egzekucja tych długów jest bardzo trudna. Jeszcze ciężej odzyskać należności przedawnione.

Czynszowe należności sporne (80 mln zł) ZBK próbuje wydobyć od najemców marchewką lub kijem.
Od 5 lat pomagają mu w tym przepisy pozwalające eksmitować niepoprawnego lokatora np. do noclegowni, bez zapewnienia mu lokum socjalnego. Jeszcze pięć lat temu zadłużonych było prawie 70 proc. gminnych najemców, podczas gdy w krakowskich spółdzielniach odsetek ten sięgał 4 proc., a w zasobach prywatnych nie przekraczał 1 proc.

Na tym tle odsetek dłużników ZBK jest nadal duży, ale wyraźnie zmalał - do 23 proc.
Powyżej 3 miesięcy zalega z czynszem 3340 aktualnych najemców. ZBK wszczął wobec nich procedurę windykacyjną. 77 procent tej grupy stanowią lokatorzy zalegający z czynszami ponad rok.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Chcieli nas eksmitować na bruk, choć płaciliśmy regularnie. To nie jest żart - Dziennik Polski

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski